Człowiek Roku 2015 w powiecie międzychodzkim. Wywiad z Magdaleną Jabłońską

Człowiek Roku 2015 w powiecie międzychodzkim. Wywiad z Magdaleną Jabłońską

Aby zagłosować, wyślij SMS o treści: PMI.11 na numer 72355 (koszt 2,46 zł z VAT)

Jak znalazła się Pani w Centrum Kultury i Edukacji w Kwilczu?
Trafiłam tam, bo tam dostałam szansę. Ponadto widziałam w tym miejscu potencjał. Uważam, że wypromowanie kultury i wywołanie zainteresowania nią w społeczeństwie, gdzie do tej pory nie było domu kultury to większe wyzwanie niż praca w miejscu gdzie już taka instytucja funkcjonuje. Dodatkowym utrudnieniem był niewielki budżet na działalność.

Kwileckie Centrum nie opiera swojej działalności tylko na samorządowych pieniądzach...
Staramy się pozyskiwać środki zewnętrzne. Póki co z sukcesem. Oczywiście zawsze jest to za mało względem oczekiwań. Złożyliśmy około 32 wniosków i udało nam się zrealizować 3.Dzięki nim w CKiE pojawiła się pracownia krawiecka, galeria na płocie, międzynarodowe warsztaty Pop- Artu z Domem Bretanii w Poznaniu. Celujemy w projekty, które zostawiają coś trwałego dla Centrum i możemy z tego korzystać także w późniejszym czasie. Teraz zamierzamy stawiać na inicjatywę społeczną. Kierujemy się w stronę dzieci i edukacji .

Tworzyła Pani CkiE od podstaw. Także jeśli chodzi o osoby, które z panią pracują. To już czas, kiedy jesteście zgrani?
Zespół budowałam 2 lata i dziś mogę powiedzieć, że dobór współpracowników był trafny i znakomicie nam się razem pracuje. To jak Centrum wygląda, działa, jak jest odbierane to też ich zasługa, wynik wspólnych działań.

Budowanie kultury od zera wymaga czasu i zaangażowania? Jeśli dołożyć do tego skromny budżet. Czy uważa Pani, że w CKiE udało się zbudować grono odbiorców?
Frekwencja z miesiąca na miesiąc jest coraz większa. Widzimy, że przybywa nam pracy ze względu na pomysły i inicjatywy. Czasem nawet brakuje nam rąk do pracy. Warto dodać, że codziennie przychodzą nowe osoby i co najważniejsze zostają z nami. To nasza największa motywacja. Mamy nadzieję, że ten proces będzie trwał codziennie.

Miała Pani moment zwątpienia, obawy?
Najgorszym momentem był czas, po euforii otwarcia aby utrzymać zainteresowanie. Mieliśmy obawy, że po debiucie spadnie zainteresowanie. Niemniej staraliśmy się bardzo dobrze do tego przygotować, a ofertę zbudowaliśmy na podstawie wcześniejszych sondaży. Ponadto współpracujemy ze szkołami, przedszkolami różnymi organizacjami, stowarzyszeniami i myślę, że zdobyliśmy już zaufanie mieszkańców. Wierzymy, że ich nie zawiedziemy.

Czy są jakieś bariery?
Wyzwaniem jest praca na takim budżecie, więc nie możemy rywalizować z ośrodkami kultury w mieście chociażby pod względem programu, ale także poziomu artystów. Są to pewne ograniczenia. Nie poddajemy się . Cieszymy się że Wójt Gminy Kwilcz nas wspiera i w miarę możliwości finansowo wpomaga.

Rozstanie z Mikano nie było łatwą decyzją. Jaka jest dziś Pani rola?
O Mikano w dalszym ciągu mówi się w moim domu, ponieważ prezesem został mój mąż. Początkowo nie miałam czasu angażować się w działalność stowarzyszenia, ale kiedy moja praca zawodowa została usystematyzowana, staram się pomagać. Zresztą mąż doskonale sobie radzi. Mogę zdradzić, że jesteśmy w trakcie przygotowań do kolejnego Festiwalu.

Od niedawna pełni Pani funkcję w innym stowarzyszeniu. Coś więcej o nim?
Jestem prezesem stowarzyszenia Stara Szkoła 19 działającego przy Kwileckim Centrum , które odpowiada min za współpracę międzynarodową między zaprzyjaźnionymi z Kwilczem gminami. Na przełomie maja i czerwca wyruszamy do Francji z obrazami przygotowanymi przez nauczycieli i uczniów podczas warsztatów Pop Art.

Czy zwątpiła Pani kiedyś w sens tego, co robi?
Wydaje mi się, że osiągnęliśmy sukces. Wspólny sukces. Nigdy nie zwątpiłam, że to ma sens. Zawsze pozytywnie i z uśmiechem na twarzy, ponieważ właśnie takie nastawienie pomaga pokonać wszelkie schody. Dobre słowa to najlepsze wsparcie od mieszkańców, które nas motywuje. Dziękuję wszystkim.

Czytaj także:
>> Człowiek Roku 2015 w powiecie międzychodzkim. Nominowani