Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kapitalna inauguracja wiosny w wykonaniu Warty Sieraków. Spartanie rozstrzelani [GALERIA]

Leszek Furmann
Wszyscy kibice sierakowskiej Warty zastanawiali się zapewne, jak ich zespół rozpocznie drugą rundę zmagań klasy okręgowej. Takiego obrotu sprawy nikt się chyba jednak nie spodziewał. Warta Sieraków zagrała mądrze, składnie i rozgromiła Spartę Szamotuły 5:2

Perspektywa usłyszenia pierwszego wiosennego gwizdka w meczu Warty Sieraków skusiła wielu lokalnych fanów piłki nożnej. W niedzielę, 25 marca, meczem ze Spartą Szamotuły na własnym terenie, podopieczni Krzysztofa Pierzyńskiego rozpoczęli rundę rewanżową.

Już pierwsze pół godziny niejako ustawiło to spotkanie. W wyjściowym składzie Warty pojawiło się dwóch debiutantów: młodziutki Jakub Wyrwał i przybysz z Pniew - Marcin Nowak. Od początku gospodarze narzucili swój styl gry. Prezentowali rozsądną i agresywną grę w obronie, a także konstruowali składne akcje w ataku pozycyjnym. Pierwsza dogodna okazja do zdobycia gola przytrafiła się w 9 minucie meczu. Sprytnie rozegrany rzut rożny nie przyniósł jednak korzyści w postaci bramki. Czas upływał, a miejscowi osiągali coraz większą przewagę. Już w 16 minucie Warta zadała Sparcie pierwszy cios. Po błędzie obrony piłkę w okolicy pola karnego gości przejął Piotr Spaeth. Dograł ją do Łukasza Brzuski, a ten w dogodnej sytuacji pewnym strzałem dał swojemu zespołowi prowadzenie. Po 24 minutach gry było już 2:0. Kapitan Warty, Łukasz Brzuska, otrzymał bardzo dokładne długie podanie, zgrał piłkę do dobrze ustawionego Dawida Brzuski, który wypracował sobie pozycję do oddania strzału i z zimną krwią pokonał bramkarza gości. To jednak nie koniec. Zaledwie dwie minuty później gospodarze po raz trzeci umieścili piłkę w siatce. W całej akcji ponownie ogromny udział miały "Brzozy". Łukasz popisał się dobrym podaniem do Grzegorza Spaetha, przed którym na 12 metrze stał już bramkarz Sparty. Napastnik z Sierakowa przytomnie zagrał jednak do Dawida Brzuski, który musiał pokonać jedynie rozpaczliwie interweniującego na linii bramkowej obrońcę. Zrobił to bez problemu i Warta po 26 minutach prowadziła 3:0. Wydawało się, że szamotulski zespół nie podniesie się po otrzymaniu tego ciosu. Jednak gości spięli się i ambitnie próbowali odrobić stratę. W 31 minucie Warta otrzymała ostrzeżenie. Po centrze w pole karne o krok od zdobycia gola był Przemysław Szała. Kilka chwil później gospodarzy od utraty bramki uratowała świetna podwójna interwencja Krystiana Roszkiewicza, który najpierw przyjął mocny strzał na rękawice, a potem obronił dobitkę nogami. Ku zadowoleniu miejscowych kibiców, pomimo tych sytuacji gospodarze nie stracili gola do przerwy i schodzili do szatni z przewagę trzech goli.

Radość fanów musiała być naprawdę ogromna, bowiem dwukrotnie sierakowski stadion przeszył dźwięk wystrzelonej petardy...

Od początku drugiej części gry Warta nie forsowała tempa tak mocno, jak na początku meczu. Widowisko natomiast się zaostrzyło, czego efektem było kilka żółtych kartoników pokazanych zawodnikom obu zespołów przez sędziego. Pomimo tego, gospodarze wciąż grali dość uważnie i skrupulatnie w defensywie. Spokój zburzony został jednak w 57 minucie, kiedy za sprawą silnego strzału zza pola karnego w wykonaniu Tomasza Paula, sierakowski bramkarz skapitulował po raz pierwszy. Na szczęście w szeregach Warty nie pojawił się chaos, wręcz przeciwnie. Podopieczni Krzysztofa Pierzyńskiego starali się uspokajać grę, rozgrywali piłkę i czekali na swoją sytuację. Ta nadarzyła się w 66 minucie. Marcin Kosberg popisał się kapitalnym długim podaniem z okolicy środka boiska w pole karne. Tam czekał już Łukasz Brzuska, który uprzedził bramkarza z Szamotuł i strzałem głową zdobył czwartego gola dla swojej drużyny. Niestety, hurraoptymizm na trybunach nie trwał długo, bo odpowiedź Sparty nadeszła natychmiast. Tuż po rozpoczęciu gry od środka ruszył atak gości w kierunku bramki miejscowych. Przemysław Szała dobrze znalazł się w polu karnym i mocnym strzałem zdobył gola. Stan meczu 4:2. Goście ambitnie walczyli o kolejne trafienie, ale dwubramkowa przewaga Warty utrzymywała się przez długi czas. Gracze obu zespołów nie szczędzili nóg rywali, ale pomimo tego spotkanie toczyło się w szybkim tempie i mogło się podobać kibicom. Wreszcie nadeszła 82 minuta meczu, w której Warta ostatecznie znokautowała rywala. Znajdujący się w polu karnym Piotr Bilan przekazał piłkę dobrze ustawionemu Łukaszowi Brzusce, który z zimną krwią skierował ją do siatki, kompletując tym samym hattricka. Do ostatniego gwizdka Warta kontrolowała przebieg meczu i po jego zakończeniu mogła się cieszyć z okazałego zwycięstwa - 5:2.

Warta Sieraków - Sparta Szamotuły 5:2
Ł. Brzuska 16', 66', 82', D. Brzuska 24', 26' - Paul 57', Szała 67'

Powiedział po meczu Dawid Brzuska, piłkarz Warty Sieraków:
Na pewno zasłużyliśmy na tak dobry wynik. Jest to efekt ciężkiej pracy w okresie przygotowawczym. To jest coś wspaniałego, dobrze rozpocząć drugą połowę sezonu po kiepskiej rundzie jesiennej. Morale drużyny rosną, mam wielką nadzieję, że tak będzie dalej. Pomimo tego, że ze składu odeszli kluczowi zawodnicy, mamy dużo bardziej zgrany zespół niż w pierwszej rundzie. Aspirujemy do walki o pierwszą piątkę.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzychod.naszemiasto.pl Nasze Miasto