Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rząd chce budować mosty, ale dla kogo i dlaczego? Jeden z nich ma powstać na Warcie pomiędzy Krobielewkiem a Krobielewem

K. Sobkowski, D. Brożek, A. Gajewska-Ruc
- Przed wojną stał tu most, ale dziś przeprawa w tym miejscu nie ma sensu - mówi wójt Przytocznej Bartłomiej Kucharyk.
- Przed wojną stał tu most, ale dziś przeprawa w tym miejscu nie ma sensu - mówi wójt Przytocznej Bartłomiej Kucharyk. aleksandra gajewska-ruc
Rząd zapowiada budowę 22 nowych mostów na największych polskich rzekach. Jeden z nich ma powstać na Warcie w okolicach Przytocznej.

- Tylko po co? Żeby dziki i wilki mogły z niego korzystać? Nam nie jest potrzebny - komentują mieszkańcy.

- Rządowy program „Mosty dla regionów” zakłada, że do 2025 roku na ośmiu największych polskich rzekach powstaną 22 mosty. Jego wprowadzenie ogłosił premier rządu - Mateusz Morawiecki. Na mapie planowanych inwestycji zaznaczono także most na Warcie na wysokości Przytocznej.

- Wszystkie inwestycje cieszą, ale gmina nie sprosta temu wyzwaniu. Przede wszystkim finansowo. 20 procent kosztów budowy, które mają pokrywać gminy to około 20 mln zł. Ważniejsze dla nas są na przykład remonty dróg. W obecnej chwili budowa mostu w tym miejscu nie ma większego uzasadnienia dla nas ani dla regionu - mówi wójt Przytocznej, Bartłomiej Kucharyk. Zaznacza też, że nie zna szczegółów programu, poza ogólnymi informacjami medialnymi.

- Czekam na konkrety - mówi.

Za realizację tego projektu odpowiada Ministerstwo Inwestycji i Infrastruktury. Zapytaliśmy w ministerstwie, czym uzasadniają potrzebę wybudowania mostu w tym miejscu?

- Wybór ten nastąpił pod kątem kryteriów takich jak: ciągłość istniejącej sieci dróg, potrzeby wynikające z dojazdów mieszkańców do miejsc pracy, a także potencjał społeczno - gospodarczy okolicznych miejscowości - czytamy w mailu z biura prasowego ministerstwa.

Nasi rozmówcy zgodnie zaznaczają, że most w tym miejscu nie spełnia żadnego z tych kryteriów. Prawobrzeżną część Warty porasta Puszcza Notecka. Znajduje się tam kilka niewielkich wiosek, połączonych zrytą dziurami i wąską drogą. Nie ma żadnego przemysłu, większość mieszkańców dojeżdża do pracy w Skwierzynie lub w Międzychodzie. Po lewej stronie rzeki znajdują się tereny zalewowe oraz pola i lasy, wśród których skrywa się kilka osad.

- Niech rząd wybuduje nam drogi. Most nie jest nam potrzebny. Niby kto i w jakim celu miałby z niego korzystać? Chyba tylko wilki i dziki, żeby przechodzić na drugą stronę rzeki - komentuje jeden z naszych rozmówców.

Rząd zaplanował na realizację tego programu astronomiczną kwotę 2,3 mld zł. Inwestorami mają być jednak lokalne samorządy, zarządzające znajdującymi się tam drogami. Mogą liczyć na dotacje z Warszawy. Wkład ministerstwa to 80 proc. kosztów dokumentacji i budowy, pozostałe 20 proc. mają sfinansować samorządy.

Most ma połączyć gminy Skwierzyna i Przytoczna. Burmistrz Skwierzyny Lesław Hołownia o rządowym programie dowiedział się od naszego dziennikarza.

- Nikt z nami nie konsultował tego pomysłu - zapewnia.

Autorzy programu nie kontaktowali się w tej sprawie również z Urzędem Marszałkowskim w Zielonej Górze, choć akurat po obu stronach rzeki znajdują się drogi wojewódzkie. W tym wypadku droga 192 Goraj - Nowiny.

- Sprawa nie była z nami ani konsultowana, ani w jakikolwiek sposób uzgadniana. O ogłoszonym przez pana premiera programie dowiedzieliśmy się z mediów - mówi Michał Iwanowski, rzecznik prasowy marszałka.

Most na wysokości miejscowości Przytoczna, jeśli miałby rzeczywiście powstać jak wskazuje rząd, to najpewniej właśnie w ciągu drogi wojewódzkiej nr 192 pomiędzy miejscowościami Krobielewo a Krobielewko. Co ciekawe, w tym miejscu mosty już kiedyś istniały. Pierwszy z nich, pomiędzy latami 1655 - 1660, czyli w czasie Potopu Szwedzkiego, wybudowali Szwedzi. Przy niskich stanach wody do dziś można ponoć odnaleźć jego szczątki. Tuż przed wybuchem II wojny światowej (w 1938 r.) kolejny most drewniany w tym miejscu wybudowali żołnierze Wehrmachtu. Był to wówczas najdłuższy most drewniany w całej III Rzeszy. Jego konstrukcja pozwalała nawet na przejazd czołgów Panzerkampfwagen II, które ważyły - w zależności od wersji - od 7 do 12 ton. Pod koniec stycznia 1945 roku, kiedy Niemcy wycofywali się z tych terenów, wysadzili most a resztki zostały w późniejszych latach rozebrane. Później, prawie do połowy lat 80-tych XX wieku, pomiędzy miejscowościami Krobielewo a Krobielew-ko kursował prom. Dziś, aby przejechać z jednej miejscowości do drugiej, trzeba jechać przez Międzychód lub Skwie-rzynę.

Resztki niemieckiego mostu pamięta starosta międzyrzecki Grzegorz Gabryelski, który mieszka w pobliskim Goraju.

- Można by go odbudować, ale nie sądzę, żeby samorządy były tym zainteresowane i przede wszystkim miały pieniądze na inwestycję. Z nami nikt tego nie uzgadniał, ani nie prosił o opinię - mówi.

Dawny most pamięta też 95-letni mieszkaniec Krobielewa, który w domu nad samą Wartą mieszka od 1945 r.

- Pracowałem przy rozbiórce tego drewnianego mostu. Piękny był, choć mocno uszkodzony przez działania wojenne. Wtedy w tym miejscu most był mieszkańcom potrzebny, bo w leżącym na przeciwległym brzegu rzeki Krobielewku mieściła się gmina, był kościół i trzeba było przeprawiać się przez Wartę promem. Ja bym się cieszył, gdyby w tym samym miejscu wybudowano nowy - mówi Rudolf Lewko.

Wójt Przytocznej uważa jednak, że dziś potrzeby mieszkańców nadwarciańskich wsi są inne niż przed laty.

Lednica 2018: Zdjęcia uczestników. Odnajdź się na fotografiach!

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzychod.naszemiasto.pl Nasze Miasto