Sokół Międzychód w ciągu zaledwie kilku dni zaprezentował niezwykłe wahania formy. Po okazałym zwycięstwie ze Śląskiem Wrocław wydawało się, że koszykarze Szulczyka powalczą o zwycięstwo także w Nowej Soli. Muszkieterowie sprawili jednak Sokołom zimny prysznic, wygrywając różnicą prawie 20 punktów. Forma międzychodzkiego zespołu przed meczem z Sudetami była zatem wielką niewiadomą. Nic dziwnego, że kibice obawiali się o wynik. Tym bardziej, że w pierwszym spotkaniu Sokół Międzychód dostał w Jeleniej Górze prawdziwe lanie.
Sobotnie spotkanie rozpoczęło się od badawczej wymiany ciosów. Wynik otworzył Łukasz Niesobski, najlepszy strzelec Sudetów. Do wyrównania szybko doprowadził Dylik, a po celnym rzucie Daniela Cejby Sokół Międzychód objął prowadzenie 4:2. Gra punkt za punkt toczyła się do stanu 7:8. Wówczas po raz kolejny swoją obecność na boisku zaznaczył Niesobski, który zdobył 5 oczek, doprowadzając do stanu 7:13. Do końca pierwszej odsłony gospodarze zdołali zmniejszyć nieco straty, kończąc inauguracyjne 10 minut wynikiem 14:17.
Druga odsłona początkowo wyglądała podobnie. Celna trójka Michała Łabutki dała gospodarzom remis, a po punktach Filipa Taisnera Sokół Międzychód był nawet z przodu (19:17). Po stronie gości z dobrej strony pokazał się jednak Raczek, który walnie przyczynił się do ponownego prowadzenia Sudetów (19:25). Druga część tej kwarty należała już na szczęście do miejscowych. Sygnał do ataku dał Łabutka, usłyszał go Dylik, który dorzucił pięć oczek, a tuż przed przerwą dwa punkty zdobył jeszcze Wojdyr, dzięki czemu po dwóch kwartach Sokół Międzychód prowadził 28:25.
Druga połowa spotkania od początku układała się bardzo dobrze. Gospodarze wyszli na parkiet pewni siebie i dążyli do końcowego sukcesu. Czołową rolę w zespole zaczął odgrywać Jakub Nowak, który w trzeciej odsłonie zdobył aż 13 punktów, dwukrotnie trafiając zza łuku. Niemal bezbłędni pod koszem byli Sroczyński i Wojdyr, którzy na zmianę zbierali i ponawiali, powiększając dorobek gospodarzy. Niesobski i spółka odpowiadali, ale nie zdołali zdusić zapału podopiecznych Sławomira Szulczyka. Sokół Międzychód wygrał tę kwartę 23:19 i na 10 minut przed końcem prowadził z Sudetami 51:44.
W ostatniej odsłonie gospodarze pokazali coś, czego kibice nie oglądali w tym sezonie nader często. Spokój, konsekwencja i zrozumienie. Sokół Międzychód grał składnie, regularnie punktował i ani przez chwilę nie pozwolił przyjezdnym poczuć krwi. Co cieszy, o wynik dbali nie tylko liderzy, ale także zmiennicy: Taisner i Adamski, którzy udowodnili swoją przydatność dla zespołu. Gospodarze byli skuteczni i powiększali przewagę, która na trzy minuty przed końcem wynosiła 10 punktów. Ostatnie fragmenty spotkania to zdecydowana dominacja gospodarzy i run 6:0, który doprowadził miejscowych do końcowego sukcesu. Sokół Międzychód pokonał Sudety Jelenia Góra 69:53 i zrewanżował się tym samym za porażkę z pierwszej rundy.
Sokół Międzychód - Sudety Jelenia Góra 69:53
(14:17, 14:8, 23:19, 18:9)
_Sokół: _Nowak - 19, Wojdyr - 10, Dylik - 9, Sroczyński - 8, Taisner - 7, Adamski - 6, Łabutka - 5, Cejba - 5, Wejman - 0, Doberschuetz - 0, Gubernat - 0
_Sudety: _Niesobski - 21, Wojciul - 11, Wilusz - 9, Raczek - 7, Minciel - 4, Czekański - 1, Drąg - 0, Taraszkiewicz - 0, Dąbrowski - 0
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?