Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kobieta, która współtworzyła Starostwo Powiatowe w Międzychodzie. Sekretarz Małgorzata Dorota Kiełbasa przechodzi na emeryturę

Krzysztof Sobkowski
Krzysztof Sobkowski
Kobieta, która współtworzyła Starostwo Powiatowe w Międzychodzie. Sekretarz Małgorzata Dorota Kiełbasa przechodzi na emeryturę (23.02.2023).
Kobieta, która współtworzyła Starostwo Powiatowe w Międzychodzie. Sekretarz Małgorzata Dorota Kiełbasa przechodzi na emeryturę (23.02.2023). Krzysztof Sobkowski
Rozmowa z Małgorzatą Dorotą Kiełbasą, która po blisko 24 latach pracy na stanowisku sekretarza Starostwa Powiatowego w Międzychodzie, przechodzi na emeryturę. 23. dzień lutego 2023 roku jest jej ostatnim dniem w pracy. Zajrzeliśmy do pokoju nr 211 na drugim piętrze Starostwa Powiatowego w Międzychodzie.

Pani Sekretarz, Powiat Międzychodzki po reformie administracyjnej kraju, zaczął funkcjonować od 1 stycznia 1999 roku, czyli ponad 24 lata temu. Pani z kolei przepracowała w Starostwie Powiatowym blisko 24 lata. Od kiedy dokładnie?

- Uchwała o powołaniu mnie na to stanowisku została podjęta podczas sesji Rady Powiatu Międzychodzkiego 23 września 1999 roku, a formalnie pracę w Starostwie Powiatowym w Międzychodzie rozpoczęłam od listopada 1999 roku.

Była więc Pani sekretarzem niemal od początku istnienia powiatu międzychodzkiego w tej formie.

- Na to wygląda. Wcześniej pracowałam natomiast w Urzędzie Gminy w Kwilczu. Najpierw w księgowości, potem także pełniłam tam funkcję sekretarza urzędu przez okres dwóch lat. Z tego stanowiska zostałam później – jak to się mówi - „zdjęta” i wówczas zajmowałam się jeszcze inwestycjami i zamówieniami publicznymi w Kwilczu. Odpowiadałam w tamtym czasie między innymi za budowę sali gimnastycznej przy Szkole Podstawowej w Kwilczu.

W jaki sposób trafiła Pani do Starostwa Powiatowego w Międzychodzie?

- Ówczesny Zarząd Powiatu z Julianem Mazurkiem na czele ogłosił konkurs na stanowisko sekretarza. W pierwszym naborze nie dokonano wyboru. Kiedy ogłoszono drugi nabór, to do ubiegania się o tę funkcję namówił mnie mój kolega – Andrzej Horodecki. Złożyłam wówczas niezbędne dokumenty i udało się. Jak wspomniałam, decyzja o moim zatrudnieniu została ogłoszona podczas sesji Rady Powiatu Międzychodzkiego 23 września 1999 roku. Sesje odbywały się wtedy na pierwszym piętrze Domu Kultury w Międzychodzie, bo w obecnym biurowcu Starostwa Powiatowego nie było jeszcze – tak, jak dzisiaj – sali sesyjnej. Pracę rozpoczęłam w listopadzie, bo chciałam jeszcze zakończyć moje obowiązki związane z budową sali gimnastycznej. Rzeczywiście byłam więc świadkiem tego, jak tworzył się Powiat Międzychodzki i Starostwo Powiatowe. Pamiętam też doskonale lata 2004 i 2005, kiedy były zakusy, by małe powiaty, takie jak nasz, po tak krótkim czasie działania, zlikwidować. Mieliśmy wówczas jeden cel – umocnić pozycję powiatu międzychodzkiego, żeby nikt nie myślał o jego likwidacji. Udało się, bo dziś powiat międzychodzki mimo że najmniejszy w Wielkopolsce, to powiat rozwijający się i dobrze funkcjonujący.

No właśnie… te ponad 20 lat to kawał czasu, w którym pewnie dobre momenty przeplatały się z tymi trudniejszymi. Co zapadło Pani w pamięci, jako te najtrudniejsze kwestie do rozwiązania?

- Najtrudniejsze bez wątpienia są dla mnie zawsze sprawy personalne, szczególnie kiedy trzeba było się pożegnać z pracownikami, z różnych powodów. A jeśli chodzi o tematy twarde, duże, to zawsze sobie z nimi radziliśmy. W Starostwie Powiatowym w Międzychodzie zawsze było tak, że nad rozwiązaniami pracował zespół ludzi i wszystko dawało się rozwiązać. Choć tych tematów trudnych rzeczywiście, jak to w życiu, nie brakowało. Warto pamiętać, że my tu zaczynaliśmy naprawdę wszystko od podstaw, od organizowania wszystkiego, tworzyliśmy od podstaw nowe instytucje powiatowe, jednostki organizacyjne.

Na przykład budynku Starostwa Powiatowego, który wcześniej w części był przecież budynkiem biurowym Prokomu…

- Dokładnie tak. Budynki, w których mieści się Starostwo nie wyglądały tak jak dzisiaj. Stopniowo od samego początku remontowaliśmy biura, wyposażaliśmy je w meble, w 2002 roku doczekaliśmy się sali sesyjnej, zbudowaliśmy łącznik pomiędzy budynkami, systematycznie poprawialiśmy warunki pracy. Do dziś pamiętam, jak tworzyliśmy wydział komunikacji, który mieści się na samym dole Starostwa. Proszę sobie wyobrazić, że w tych piwnicach wcześniej był magazyn szpitala na wypadek wojny. Tak to wszystko wyglądało na początku.

Z takich dużych spraw, które także miały swoje odbicie w mediach, ja pamiętam na przykład zabiegi o odbudowę linii kolejowych, czy przegraną ostatecznie walkę o sąd na naszym terenie, czy strategiczne inwestycje związane z rozbudową Szpitala Powiatowego w Międzychodzie…

- W Międzychodzie, w budynku przy ulicy Piłsudskiego 10 mieścił się Wydział Ksiąg Wieczystych. W 2001 roku Powiat Międzychodzki stał się współwłaścicielem dawnego biurowca „Pomony” przy ul. Sikorskiego 22. Powstała inicjatywa, by przenieść tam Wydział oraz by w tym miejscu utworzyć też Zamiejscowy Wydział Grodzki Sądu Rejonowego w Szamotułach. Starania o Sąd nie były łatwe. To się powiodło i od 2003 roku powiat międzychodzki miał swój sąd. Niestety potem pojawiły się reformy systemu sprawiedliwości i na ich podstawie w 2009 roku międzychodzki sąd został zlikwidowany. To był rzeczywiście duży i skomplikowany temat, nad którym pracowaliśmy. Drugi temat to myślę, że sprawa likwidacji szpitala w Sierakowie i ogromnej rozbudowy Szpitala Powiatowego w Międzychodzie. Budziło to wiele kontrowersji społecznych, ale ostatecznie powiodło się i dziś chyba trudno sobie wyobrazić inną formę funkcjonowania lecznicy. No, a trzeci to temat przywrócenia ruchu kolejowego w naszym powiecie. Skomplikowana materia. Teraz po wielu latach pojawia się w końcu światełko w tunelu, więc jest nadzieja. Tych trudnych tematów w pracy było dużo, były stresy, skomplikowane zagadnienia, bo taka jest po prostu praca i takie jest nasze życie. Trzeba nauczyć się z tym żyć. Jeden z moich kolegów mawiał, że połowa problemów rozwiązuje się w czasie sama, rzeczywiście nie raz ta zasada się sprawdzała, coś w tym jest...

A te miłe sprawy? Co Pani utkwiło w pamięci?

- Zawsze chciałam, by osoby, które przychodziły do Starostwa Powiatowego w Międzychodzie załatwiać swoje różne sprawy, były obsługiwane na jak najwyższym poziomie, żeby Starostwo było urzędem przyjaznym dla naszych interesantów. To dawało mi satysfakcję, choć oczywistym jest, że nie zawsze i nie wszystkim udawało się pomóc. Zawsze miałam i mam szczęście do ludzi, których spotykam na swojej drodze, także do samorządowców. Ci ludzie sprawiają, że to moje rozstanie teraz, wcale nie jest łatwe.

Stworzyła się taka sytuacja, że wiele lat pracowała Pani ze starostą, który pełnił swoją funkcję przez 20 lat, więc mieliście okazję dobrze poznać się i ułożyć sobie współpracę...

- Tak, to prawda. Byliśmy zresztą jednym z nielicznych powiatów w Polsce, gdzie tak długo starostą była ta sama osoba. W Wielkopolsce podobnie miał powiat kolski. U nas również w 70 proc. stały był też skład Zarządu Powiatu, więc to wszystko dobrze się zazębiało i bardzo dobrze się rozumieliśmy.

Jak Pani ocenia, przez pryzmat swojego doświadczenia pracy w administracji, w którą stronę ewoluuje polska samorządność? Czy te wszystkie zmiany w czasie ostatnich dekad, to zmiany w dobrym kierunku?

- Myślę, że samorządność w Polsce została mocno okrojona przez finanse – większość naszych dochodów to dotacje i pieniądze znaczone na konkretne zadania. Własnych środków mamy niestety niewiele i to nie jest dobry kierunek. Dzisiaj powiaty wykonują dużą liczbę zadań zleconych przez administrację rządową. Przez to co jakiś czas w kuluarach powraca temat ponownej likwidacji powiatów, czy zmiany podziału administracyjnego.

Uważa Pani, że powiaty powinny być zlikwidowane?

- Oczywiście, że nie. Jeśli jednak miałoby do tego rzeczywiście dojść, to tylko przy jednoczesnym wzmocnieniu pozycji gmin, które dziś są zbyt słabe. Akurat w naszym powiecie, który jest jednym z najmniejszych, widać to doskonale. W naszej sytuacji przy powiecie gminy zyskują, bo jakby nie było, powiat też co roku inwestuje niemałe środki w poszczególnych gminach.

Wracając do Pani odejścia z pracy… jest Pani uśmiechnięta, zadowolona, do tego pełna sił i zapału. Czym będzie się Pani zajmowała na emeryturze?

- Nie mam żadnej pasji czy hobby, które mnie pochłania. Ale mam do wykończenia swój dom. Nadzoruję też budowę domu mojej córki. Chcę zadbać o swoją rodzinę i o rzeczy, na które ciągle brakowało mi czasu. No i także o siebie. Mam dzieci, które mieszkają za granicą, więc będę trochę podróżować. Będę też śledzić nasze życie samorządowe, bo od tego nie można się tak po prostu odciąć. Kończę tę pracę, jako kobieta spełniona. Zamykam ten etap w swoim życiu i będę go bardzo dobrze wspominać.

Wiadomo już, kto Panią zastąpi?

- Tak, moją następczynią będzie Ewa Liśkiewicz, dotychczasowy kierownik Referatu Nieruchomości w Starostwie Powiatowym. Pracuje w Starostwie od samego początku powiatu, wcześniej była też pracownikiem Urzędu Rejonowego w Międzychodzie. Z czystym sumieniem oddaję jej moje stanowisko pracy i mój komputer, w którym znajduje się cała historia mojej pracy.

Dziękuję za rozmowę.

W Bielsku pod Międzychodem lądował helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego (23.02.2023).

Wypadek w Bielsku pod Międzychodem. Lądował helikopter Lotni...

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzychod.naszemiasto.pl Nasze Miasto