Krzysztof Girus

avatarKrzysztof Girus

Międzychód
Dziennikarz

Pusty odwiert za 120 tysięcy złotych

2013-03-26 19:06:54

120 tys. złotych kosztowała budowa awaryjnego ujęcia wody w Daleszynku. Jak się okazuje, studnia, którą wywiercono, została zakopana, ponieważ nie posiadała odpowiedniej wydajności.W pierwszej połowie roku przez kilka tygodni pod Daleszynkiem pracowała wiertnica, która w efekcie wwierciła się 60 m w głąb ziemi. Celem było stworzenie otworu hydrogeologicznego, który w połączeniu z wodociągiem miał stanowić awaryjne ujęcie wód podziemnych. Miał, ponieważ okazało się, że wydajność studni jest dużo mniejsza niż przypuszczano. Nie było możliwości pogłębienia otworu, więc został on zasypany... Całe szczęście udało się znaleźć rozwiązanie. Wodociąg podłączono do prywatnej studni oraz do sieci w Luboszu, przez co nie ma zagrożenia dla Daleszynka. Tylko w takim razie za co urząd gminy zapłacił 120 tys. złotych? Budową nowego ujęcia zajmował się Zakład Obsługi Mienia Samorządowego w Kwilczu, który zlecił najpierw wykonanie badań hydrogeologicznych oraz projektu firmie HYDROCONSULT sp. z o.o. z Poznania. Następnie wykonawstwem zajęła się firma CONWEST z Drzonkowa. - Wszystkie prace i analizy przeprowadzano pod nadzorem hydrogeologa – informuje kierownik referatu organizacyjnego Urzędu Gminy w Kwilczu Daniel Kozubowski. – Niesłychanie rzadko, ale zdarzają się takie „puste” (w sensie nie satysfakcjonujące pod względem wydajności) odwierty - podkreśla kierownik ZOMS Robert Wasik, dodaje, że na terenie gminy miało to już miejsce w Wituchowie (dopiero trzeci odwiert był prawidłowy), Prusimiu, Kwilczu i Rozbitku (drugi odwiert prawidłowy). Czasem woda w studni jest zabarwiona albo na przykład słona, przez co nie może zostać wykorzystana. – Rozmawiałem z firmami, które wykonują odwierty i potwierdzają, że takie sytuacje mają miejsce – mówi Robert Wasik. Czy w takim razie firma projektująca, z żaden sposób nie odpowiada za przeprowadzone badania? - Aktualnie nasza kancelaria prawna analizuje zawartą umowę pod kątem możliwości jakie mielibyśmy, ażeby domagać się od HYDROCONSULT (jako podmiotu wskazującego „miejsce” odwiertu) ewentualnego odszkodowania, czy rekompensowania poniesionej szkody – wyjaśnia Daniel Kozubowski. Dlaczego od razu nie skorzystano z prywatnego ujęcia? – Ono powstało później, to właściciel zaproponował nam, żebyśmy nie ponosili kolejnych kosztów, tylko skorzystali z jego ujęcia – wyjaśnia Robert Wasik. Warto dodać, że istniejąca studnia głębinowa w Daleszynku znajduje się około 50 m od wspomnianego „pustego” otworu…

Jesteś na profilu Krzysztof Girus - stronie mieszkańca miasta Międzychód. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj