Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czarni Kaźmierz - Zieloni Lubosz 2:3. Cenne zwycięstwo na trudnym terenie

Redakcja
Leszek Furmann
Czarni Kaźmierz przegrali dotąd tylko jedno domowe spotkanie. W niedzielę musieli przełknąć gorycz porażki po raz drugi

Dotychczas z Kaźmierza komplet punktów zdołał wywieźć tylko lider - Suchary Suchy Las. W niedzielę sztuka ta udała się Zielonym. Końcówka spotkania, podobnie jak w pierwszym spotkaniu jesienią, dostarczyła kibicom wielu emocji.

Pierwsza połowa nie stała na najwyższym poziomie. Inicjatywa na początku należała do Czarnych. Zieloni z biegiem czasu próbowali się odkrywać, ale piłka ani razu nie znalazła drogi do bramki. Chaotyczne 45 minut zakończyło się bezbramkowym remisem. Worek z bramkami otworzył się po przerwie.

Zobacz także >>> Rzemieślnik Kwilcz rozbił Tęczę Lulin

Niedługo po wznowieniu Łukasz Humbla dobrym podaniem stworzył sytuację sam na sam Marcinowi Gapikowi. Najlepszy strzelec Zielonych został sfaulowany w polu karnym i sędzia podyktował jedenastkę. Na bramkę zamienił ją Radosław Galas. Ten sam zawodnik chwilę później zdobył drugiego gola, niestety tym razem samobójczego, niefortunnie zmieniając tor lotu piłki po rzucie wolnym Czarnych. Na domiar złego w 60. minucie Zieloni Lubosz otrzymali kolejny poważny cios. W roli głównej znów wystąpił Radosław Galas. Obrońca gości miał zostać zmieniony, ale zamiast zejść posłusznie z boiska, wdał się w niepotrzebne dyskusje z arbitrem i w ciągu 20 sekund otrzymał dwie żółte kartki! Trener Zielonych, Mariusz Przybylski, przyznał, że po raz pierwszy widział tak kuriozalne zachowanie zawodnika. Pomimo faktu, że piłkarze z Lubosza musieli sobie radzić w dziesiątkę, udało im się wyjść na prowadzenie. Gola na 1:2 strzałem głową zdobył Marcin Gapik. Wydawało się, że Zieloni dowiozą korzystny wynik do końca, jednak w 87. minucie doszło do nieporozumienia między bramkarzem a obrońcą gości, co doprowadziło do straty bramki i wyrównania stanu meczu. W doliczonym czasie gry Zieloni zdobyli się na ostatni zryw. Przemysław Lehmann prowadził kontrę i został sfaulowany przy linii bocznej na wysokości pola karnego. W potwornym zamieszaniu pod bramką piłkę do siatki skierował Wojciech Michalak. Chwilę później arbiter oznajmił koniec spotkania. Zieloni odnieśli cenne zwycięstwo na bardzo trudnym terenie.

- Grając w dziesiątkę udało nam się strzelić dwa gole, co jest dużą zasługą ogromnego zaangażowania moich zawodników. Dziękuję im bardzo za ofiarność i grę do końca - podsumował Mariusz Przybylski, trener Zielonych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzychod.naszemiasto.pl Nasze Miasto