W sobotę 31 marca zawrzało na międzychodzkim targowisku. Wszystko za sprawą nieprzebadanych wyrobów mięsnych. Powiatowy Inspektorat Weterynrii i Powiatowa Stacja Sanitarno–Epidemiologiczna w asyście policjantów sprawdziła, jak w praktyce wygląda sprzedaż wyrobów mięsnych na targowisku.
Okazało się, że wygląda fatalnie, bo wędliny i mięsa sprzedawane na dwóch stanowiskach handlowych pochodzą z domowego uboju. – Międzychodzki Sanepid mandaty za złe warunki sprzedaży wystawił na miejscu. My wystosowaliśmy pismo z prośbą o wyjaśnienie sytuacji. Czekamy na odpowiedź w przeciągu 7 dni. Nie ulega jednak wątpliwości, że obu panów czeka kara grzywny od 1 tys. do 5 tys. złotych za wprowadzenie do obrotu wyrobów z uboju do użytku własnego. Nie możemy zabronić domowego „świniobicia”, ale jego produkty nie mogą znaleźć się na rynku i trafiać do nieświadomych tego klientów. Nie kwestionujemy ich jakości, ale pochodzenie, bo żaden z panów nie prowadzi zgłoszonej ubojni, nie badał próbek mięsa, a to karygodne – wyjaśnia Andrzej Saternus, powiatowy lekarz weterynarii w Międzychodzie .
Tym bardziej oburza fakt, że to nie pierwsza taka sytuacja, bo w przypadku obu panów można mówić o recydywie. – Jeden z panów za takie samo wykroczenie został już ukarany w Szamotułach. Teraz przeniósł się do Międzychodu. Drugi pan pomimo zakazu handlował swoimi wyrobami w Wielki Piątek – komentuje Andrzej Saternus. Czy kolejni handlowcy znaleźli sposób na wykorzystanie ludzkiej naiwności i niewiedzy? Komu przyjdzie za to zapłacić najwięcej?
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?