Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ginekolodzy protestują przeciw planom zawieszenia pracy szpitala w Sierakowie

Krzysztof Sobkowski
Radosław Borowicki
Narodził się pomysł zawieszenia pracy oddziału ginekologii i położnictwa w Sierakowie. Lekarze są temu przeciwni.

Podczas kolejnego spotkania władz SP ZOZ Międzychód z lekarzami i starostą międzychodzkim miały pojawić się konkrety. Zamiast tego narodził się pomysł zawieszenia pracy oddziału ginekologiczno-położniczego w Sierakowie. - Znajdziemy pracę w innych miejscach. Do tego szpitala już nie wrócimy - skwitowali lekarze-ginekolodzy. Rozmowy zakończyły się fiaskiem.
Opieszałość firmy przygotowującej dokumentację techniczną doprowadziła do wielomiesięcznego opóźnienia rozbudowy szpitala w Międzychodzie, która powinna być zakończona jesienią 2010 roku. W nowym skrzydle miało znaleźć miejsce także ginekologia i położnictwo, dziś ulokowane w sierakowskim szpitalu, w fatalnych warunkach.
- Istnieje koncepcja, żeby z powodu niedoboru środków finansowych nie budować trzech kondygnacji nowego pawilonu w Międzychodzie, a tylko dwie. Wtedy można przenieść do niego chirurgię, położnictwo i ginekologię, a w obecnym budynku szpitala w Międzychodzie rozbudować reumatologię - tłumaczył dyrektor SP ZOZ Bogdan Struk.
Co jednak zrobić z sierakowskimi oddziałami zanim powstanie nowy pawilon w Międzychodzie? Mówi się o zaadoptowaniu dla nich pomieszczeń międzychodzkiej lecznicy, albo zawieszeniu ich pracy. To wzbudziło właśnie największe kontrowersje wśród lekarzy ginekologów.
- Co w tym czasie z ludźmi? Co z lekarzami? Co z pacjentkami? - dopytywał się lekarz Robert Goderski.
- Sieraków generuje straty. Bez tych oddziałów szpital mógłby mieć bilans zerowy. To ważne w kontekście zdolności kredytowej placówki przy jej rozbudowie. Zawieszenie ginekologii i położnictwa z pewnością będzie bolesną decyzją, ale jakąś decyzję dyrekcja musi podjąć - powiedział starosta Julian Mazurek. - Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, czy dla 260 porodów rocznie warto utrzymywać oddział, który przynosi takie straty [1,4 mln zł rocznie - przyp. red.] - dodał starosta.
- Jeśli oddział zostanie zlikwidowany do czasu rozbudowy szpitala, to zespołu ludzi nie da się nigdy odbudować. Społeczeństwo wybaczy nam brak drogi, ale braku tego oddziału nigdy nam nie wybaczy. Będzie trzeba zwolnić z pracy lekarzy, pielęgniarki i położne. Jeśli mamy likwidować ten oddział, to po co w ogóle rozbudowywać szpital? - denerwował się Bogdan Struk.

Więcej w aktualnym numerze "Tygodnia międzychodzko-sierakowskiego".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzychod.naszemiasto.pl Nasze Miasto