Sprawa nielegalnego składowiska odpadów pod Miłostowem wyszła na jaw pod koniec marca, kiedy to alarm podniósł przewodniczący Rady Gminy Kwilcz Grzegorz Korpik, który pojechał w to miejsce, by ocenić sytuację w związku z procedowaniem przez kwilecką radę zmian w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Przez przypadek ujrzał, jak na terenie zakopywane są odpady. Powiadomił wójta gminy Kwilcz Stanisława Mannka, a ten z kolei policję oraz służby ochrony środowiska.
Kiedy sprawą zajęła się policja okazało się, że oprócz tego, że rozdrobnione śmieci komunalne były zasypywane na dzierżawionej przez gminę Kwilcz działce pod Miłostowem, to jeszcze ok. 40 km dalej, na terenie gminy Nowy Tomyśl w miejscowości Grubsko, odkryto kolejne nielegalne składowisko, gdzie odnaleziono 36 zbiorników typu mauser z niezidentyfikowaną substancją w środku. Wówczas zatrzymano dwie osoby, a sprawę od międzychodzkich policjantów przejęła Komenda Wojewódzka Policji w Poznaniu. Dziś policjanci są bardzo oszczędni w słowach, ale już wiadomo, że zatrzymań jest więcej i że zatrzymani usłyszeli zarzuty.
- Policjanci zatrzymali trzy osoby w związku ze składowaniem odpadów w gminie Kwilcz i Nowy Tomyśl. Zatrzymani usłyszeli zarzut z art. 183 kodeksu karnego. Przy tej sprawie cały czas są prowadzone czynności – tłumaczy kom. Maciej Święcichowski z zespołu prasowego KWP w Poznaniu.
Te zarzuty to przywożenie z zagranicy lub wywożenie za granicę odpadów niebezpiecznych, bez wymaganego zgłoszenia lub zezwolenia, albo też wbrew jego warunkom. Grozi za to kara pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat.
Teren kopalni żwiru pod Miłostowem objęty jest koncesją od 2013 roku. Od tego czasu dzierżawiły go od gminy Kwilcz różne podmioty (trzy spółki zarejestrowane w Poznaniu). Nie rozliczają się one jednak z kwileckim samorządem z tytułu podatków lokalnych. Zaległości mają sięgać blisko 200 tys. zł.
To nie pierwszy tego typu przypadek w regionie. W marcu 2019 roku nieznani sprawcy porzucili wzdłuż drogi krajowej nr 24 kilka przyczep wypełnionych zbiornikami i beczkami zawierającymi trujące substancje. Sprawców nie ustalono. Za utylizację odpadów, które znajdowały się na terenie gminy Międzychód, musiał zapłacić samorząd. Kosztowało to 150 tys. zł. Drugie tyle zapłacił Powiat Międzyrzecki, bo dwie przyczepy znajdowały się w gminie Przytoczna.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?