Pani Iwono – jak zaczęła się Pani przygoda rowerowa z MTB?
Mówiąc krótko namówił mnie do tej dyscypliny sportu mój mąż. Rower odgrywa ważna role w moim życiu ( dojazd do pracy, na zakupy, itp.). Oczywiście w wolnych chwilach służy mi jako forma relaksu i wypoczynku pokonując określone dystanse do 50 km. Mając takie przygotowanie z jazdy rowerem po asfalcie, przyszedł 2018 rok i mój mąż Jacek zaproponował mi abym spróbowała swoich sił w zawodach dla prawdziwych twardzieli - czyli MTB, i tak stałam się zawodniczką Teamu Marbopur Międzychód
Przędźmy do pierwszego sezonu Pani startów - Jaki on był?
Jedna wielka niewiadoma, na pewno towarzyszył mi lekki stres, ale po pierwszy starcie w Rydzynie oraz ocenie na co się zdecydowałam, zaczęłam się z tym oswajać i przyzwyczajać, że będzie bardzo ciężko i trudno. Dużo słuchałam rad i obserwowałam innych zawodników jak zachowywać się na trasie. Oczywiście zaliczyłam kilka upadków – najgroźniejszy w Nowej Soli, gdzie przeleciałam przez kierownice. Był i tez mój pierwszy sukces i medal – stanęłam na podium na etapie górskim w Dziwiszowie. Tak naprawdę poznawałam różne trasy i doskonaliłam technikę jazdy.
Natomiast sezon drugi to pasmo samych sukcesów. Co start to podium?
O tak ten sezon był rewelacyjny jak dla mnie. Choć początek tego nie zapowiadał. Moja trasa to MINI. Na początku nowego sezonu postanowiłam spróbować swoich szans na trasie MEGA. Jednak po dwóch startach na tej trasie – powróciłam do ścigania się na MINI. Jak się okazało był to strzał w dziesiątkę. No tak co start to podium – jednak najważniejsze jest to iż utrzymałam swoje miejsce w generalce i finale po 10 startach w Wolsztynie stanęłam na podium.
Które podium ceni sobie Pani najbardziej?
Każde podium cenie sobie najbardziej, ponieważ zostały one wywalczone na piekielnych ciężkich i bardzo wymagających trasach „Grand Prix Kaczmarek Electric MTB”. Ale gdybym miała sobie wybrać to jedno podium – to bez dwóch zdań wskaże te w Jakubowie na Dolnym Śląsku.
Jak się jeździ z mężem?
Całkiem dobre pytanie. Pierwszy sezon pełna kontrola nad moim bezpieczeństwem, dużo rad i uwag. Oczywiście nie brakowało w stylu mojego męża tzw. „Marudzenia”. Natomiast kolejny sezon już musiałam sobie sama radzić na trasie. Ja MINI – Jacek MEGA.
W nowym sezonie 2020 poprzeczka idzie wyżej. Jakieś plany, cele?
Nie myślę jeszcze o nowym sezonie. Ten sezon jeszcze trwa do grudnia. Jest wiele czynników do zmiany które nie zależą ode mnie. Mam nadzieje iż wyjaśnią się one z początkiem nowego sezonu, a wtedy zobaczymy.
Na podstawie materiałów Jacka Krysiaka
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?