- Prokuratura Rejonowa w Szamotułach postawiła Jackowi D. z Kaplina kilka zarzutów. Jeden z nich to usiłowanie pozbawienia życia osób przebywających 23 września w domu w Kaplinie poprzez podpalenie budynku substancją łatwopalną, w następstwie czego doszło do uszkodzenia mienia; oraz uporczywego nękania i kierowania gróźb karalnych - mówi pełniąca obowiązki prokuratora rejonowego w Prokuraturze Rejonowej w Szamotułach, Katarzyna Ryżyńska-Banasiak. - Jacek D. przyznał się do usiłowania zabójstwa i uszkodzenia mienia. Nie przyznał się do uporczywego nękania i kierowania gróźb karalnych - dodaje.
Jacek D. nie był wcześniej karany i nie przedstawiono mu wcześniej zarzutów popełnienia przestępstwa. Tym bardziej więc mieszkańców Kaplina dziwi cała sprawa i nie wierzą w to, że Jacek D. mógł coś takiego zrobić. Twierdzą, że wszystko wynika z konfliktu rodzinnego. Dlatego też w internecie zorganizowali zbiórkę pieniędzy na adwokata, który ma go bronić w procesie sądowym. Do tej pory zebrano już ponad 9 tys. zł.
Przypomnijmy, że międzychodzka policja poszukiwała 60-letniego Jacka D., mieszkańca Kaplina od 23 września. Mężczyzna miał w nocy z 22 na 23 września podpalić dom jednorodzinny w Kaplinie, w którym znajdowali się ludzie. Z relacji mieszkańców wsi wiemy, że miał podpalić meble oraz drzwi w korytarzu, które miał rzekomo zastawić butlami z gazem. Kiedy zareagowali sąsiedzi, którzy ugasili ogień i wezwali strażaków, Jacek D. zbiegł do Puszczy Noteckiej. I przepadł tam, jak kamień w wodę. Zorganizowano zakrojoną na szeroką skalę obławę. We wtorek 24 września szukało go nawet 140 policjantów. Wykorzystywano także policyjne psy patrolowo – tropiące i śmigłowiec. Przyjechali strażacy z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu, ze specjalistycznej grupy ratownictwa wodno – nurkowego, którzy przy użyciu sonarów przeszukiwali kilka puszczańskich akwenów wodnych. Zaangażowano także Straż Rybacką. W czwartek 17 października do Puszczy Noteckiej przyjechali policjanci z Komendy Głównej Policji ze specjalistycznym sprzętem do poszukiwania zaginionych ludzi. Po anonimowym telefonie Jacka D. znaleziono w okolicach Jeziora Piaskowego pod Zatomiem Nowym.
Jak przetrwał blisko miesiąc w trudnych warunkach?
- Jacek D. w trakcie postępowania nie wyjaśnił odnoście ukrywania się przez niego od dnia zdarzenia do dnia zatrzymania. Na obecnym etapie postępowania brak jest dowodów wskazujących na to, by ktokolwiek pomagał mu w tym czasie ukrywać się przed organami ścigania - mówi prokurator Katarzyna Ryżyńska-Banasiak.
Z informacji, do których dotarliśmy wynika, że Jacek D. nie mieszkał u nikogo, nie przebywał w żadnych pustostanach jak podejrzewała policja, a po prostu ukrywał się w Puszczy Noteckiej śpiąc pod folią. Nie wiadomo też czym się żywił i jak funkcjonował.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?