Lada dzień zaczniemy rozglądać się za rybami na wigilijny stół. Choć nasze przyzwyczajenia wyraźnie się zmieniają, to jednak ciągle królem jest karp. Przy zakupach warto pamiętać, że podejrzanie niska cena ryb wcale nie świadczy o nadzwyczajnej okazji, a sugeruje, że mogą pochodzić z kradzieży.
Szymon Jurgowiak - hodowca z Lutomia mówi, iż da się zauważyć, że mimo wszystko karpia w okresie świąt jemy coraz mniej. Zastępujemy go chętnie sandaczem, szczupakiem, czy sumem. Coraz częściej prosimy też o ryby filetowane, choć zwolenników kupowania całych ryb nadal nie brakuje. Zagrożeniem dla rybaków są dumpingowe ceny stosowane przez duże sieci handlowe, a także kłusownicy.
– Tak naprawdę to sami sobie jesteśmy winni. Kupujemy rybę jak najtaniej, nie pytając o pochodzenie. Jeśli karp kosztuje mniej, niż u hodowcy, to musi pochodzić z kradzieży – mówi Szymon Jurgowiak.
Karpie z jego stawów już tradycyjnie można w grudniu kupić w obiekcie stawowym w Łężcach w godz. 8 – 17 (tel. 601 719 369)
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?