Koronawirus w powiecie międzychodzkim: czy wprowadzenie czerwonej strefy zmieniło coś w życiu mieszkańców powiatu?

Na ulice Międzychodu zajrzeliśmy w środowy poranek 7 października. Od rana ruch pojazdów związany z dojazdami do pracy oraz do szkół i przedszkoli jak zawsze. Przed Szkołą Podstawową nr 1 w Międzychodzie nawet większy, bo Urząd Miasta i Gminy w Międzychodzie od poniedziałku zapewnił większą liczbę busów i autobusów dowożących dzieci do szkół.

- Według wytycznych w komunikacji publicznej powinno być zajęte maksymalnie 50 proc. miejsc. Musieliśmy więc w ten sposób zmniejszyć zagęszczenie osób w pojazdach komunikacji publicznej – mówi burmistrz gminy Międzychód, Krzysztof Wolny.

Prawie wszystkie szkoły, przedszkola i żłobek w powiecie pracują normalnie. Poza Szkołą Podstawową w Luboszu, gdzie w poniedziałek potwierdzono zakażenie koronawirusem u dwóch nauczycieli, przez co wprowadzono tam nauczanie hybrydowe.

Nie widać też, by rodzice w obawie przed COVID-19 nie posyłali swoich dzieci do szkół czy przedszkoli.

- Od początku przestrzegamy obowiązujących zasad, choć one są dość uciążliwe. Czerwona strefa nic tu nie zmieniła. Od poniedziałku nie notujemy mniejszej liczby dzieci w przedszkolach – mówi dyrektor Zespołu Przedszkoli nr 1 w Międzychodzie, Katarzyna Hałas.

Do obowiązujących wytycznych dostosowali się przedsiębiorcy. W sklepach wszędzie są płyny do dezynfekcji. Potwierdza to Ewa Matuszak, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Międzychodzie.

- Nasze kontrole wykazują, że nie ma tu problemów – zaznacza.

Zmiany widać natomiast w branży hotelowo – gastronomicznej. Mówi o tym Joanna Ceglarek-Pawlak z Restauracji Słoneczna w Sierakowie.

- Po wprowadzeniu czerwonej strefy ludzie dostosowali się do tego, że zmniejszono liczbę gości na imprezach. Część rezerwacji została też zupełnie odwołana. Ludzie się po prostu boją – zaznacza.

I choć od soboty mieszkańcy powiatu międzychodzkiego w przestrzeni publicznej muszą też zakrywać usta i nos, to akurat tego nie wszyscy uznają i stosują. Mimo znikomego ruchu na ulicach miasta w środowe przedpołudnie, także było to widać. Mniej więcej połowa społeczeństwa przestrzega nakazu.

- Ja maseczkę noszę, choć sama nie wiem co o tym myśleć. Jedni mówią, że wirus jest, inni, że go nie ma. Jak wprowadzili czerwoną strefę, to już nie ma żartów. Do tej pory wydawało mi się to trochę obce, ale teraz dotyka do ludzi, których znam – mówi nam Pani Krystyna, którą spotkaliśmy w okolicy międzychodzkiego Rynku.

- Dla mnie to ściema. Nie dajmy się zwariować – odpowiedział młody międzychodzianin, który z kolei nie zamierza się stosować do obowiązkowego zakrywania ust i nosa.

Ewa Matuszak zaznacza, jak ważne jest właśnie zakrywanie ust i nosa.

- Ludzie cały czas nie zdają sobie sprawy z tego, że wirus przenosi się drogą kropelkową. Wydostająca się z buzi ślina zatrzymuje się na maseczce, więc jeśli dwie osoby mają zakryte nosy i usta, to ten transfer jest utrudniony. Ale trzeba też pamiętać o higienie. Maseczki wielorazowe prać i prasować, a jednorazowe to jednorazowe – podkreśla.

Środa była też ostatnim dniem, kiedy międzychodzka policja była pobłażliwa dla tych, którzy obowiązku zakrywania ust i nosa nie przestrzegali.

- Do tego dnia pouczaliśmy, mówiliśmy mieszkańcom o tym, by się stosowali do nakazu. Od czwartku już taryfy ulgowej nie ma. Za brak zakrycia będziemy karać mandatami do 500 złotych - zaznacza Przemysław Araszkiewicz, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Międzychodzie.

Według środowych danych Państwowej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej w Międzychodzie, w powiecie było 51 aktywnych przypadków zakażeń, a 788 osób było na kwarantannie. Od początku pandemii do tego dnia z powodu COVID-19 zmarło czterech mieszkańców powiatu.

To wszystko sprawia, że powiat międzychodzki „kwalifikuje się na czerwoną strefę”, choć w liczbach bezwzględnych wcale nie ma tu większej liczby zakażeń, niż w innych powiatach w kraju. W powiecie nie ma dużych ognisk choroby. Są za to pojedyncze przypadki rozsiane w różnych lokalizacjach. Międzychodzianie stali się zakładnikiem tego, że przez długi czas międzychodzki był jedynym powiatem w Wielkopolsce, gdzie wcale nie było zakażeń, i że mieszka tu zaledwie 37 tys. ludzi, a wskaźniki obliczane są na podstawie liczby zakażeń z ostatnich 14 dni w odniesieniu do 10 tys. mieszkańców.