Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kuby przygoda z "Mam talent"

Iwona Paroń
archiwum Kuby Zachciała
19 czerwca w Katowicach kolejny międzychodzki talent, Jakub Zachciał zmierzył się z jurorami tvn-owskiego programu „Mam talent”. Choć odpadł zobaczymy go na szklanym ekranie w kolejnej edycji programu

Brak tremy, poczucie, że marzenie się spełnia – to uczucia, które towarzyszyły Kubie Zachciałowi podczas nagrań do jesiennej edycji programu „Mam talent” emitowanego przez TVN. Przyznaje też, że samemu momentowi wyjścia na scenę i stanięcia przed jurorami towarzyszyły takie emocje i niesamowite uczucie.
Kuba miniony wtorek zaczął bardzo pracowicie, bo poza próbami czekały go „sprawy papierkowe”. Z samego rana miał też okazję porozmawiać z prowadzącymi – Marcinem Prokopem i Szymonem Hołownią – którzy poprosili go o wypowiedź. – Z panami prowadzącymi rozmowa przebiegała ciekawie, wyczuć można było totalną lekkość – wspomina. Skrępowania nie budziły też nieustannie podążającego jego śladem telewizyjne kamery. – „Śledzili” mnie nie tylko podczas ostatnich poprawek make-up czy rozśpiewywania się, ale też byli obecni przy rozmowie z rodzicami, a nawet w chwili odpoczynku przy lekturze gazety – relacjonuje Jakub.

Druga część dnia, choć powinna przyprawić młody talent o tremę, ale Kuba czuł się swobodnie, bo założył sobie, że do wszystkiego podejdzie z dystansem i swobodą. – Najbardziej pracochłonne okazało się nagrywanie wszystkich szczegółów po kolei, które w TV złączone w całość ukazują piękno programu – kwituje. Nagrania obejmowały zapowiedź prowadzących i powitanie wszystkich uczestników. – Jak opowiadam, wydaje się być to niezmiernie proste, lecz powtarzanie tego sześciokrotnie w temperaturze 30 stopni to nie lada wyzwanie. Same nagrania występu trwały minut dziesięć. Minęły bardzo szybko. Jestem z siebie „mega” zadowolony. Mimo wysiłku i wkładu pracy odczuwałem tylko przyjemne zmęczenie – opowiada Jakub.
Co z komentarzami i ewentualną krytyką jurorów znanych ze swej srogości i braku delikatności, wszak trójca nie przebiera w słowach? – Nie bałem się komentarzy ze strony jury, lecz wiedziałem, że najfajniejszą osobą może ukazać się Agnieszka Chylińska.

Niestety uwagi innych jurorów nie były zadowalające i zbyt miłe, ale byłem na to przygotowany i nie godząc się z ich zdaniem nie próbowałem się kłócić, bo nie na tym to polega. Wszyscy byli przygotowani na płacz, łzy, załamania. A ja? Ja się cieszyłem – dopowiada Kuba. W końcu to i tak niezapomniana przygoda, a dojście do tego etapu to już ogromny sukces i wyróżnienie. Młodego międzychodzianina kamery obserwowały do samego końca, co uznać można za wyróżnienie.
Czy nasz młody talent nie zniechęcił się niepowodzeniem? – Castingi do różnych programów są. Trzeba mieć tylko zapał i chcieć się sprawdzić. Nie można tylko bać się krytyki. Najważniejsze jest jednak coś innego, kiedy ma się takich świetnych znajomych oraz rodzinę jak ja, to wszystko jest możliwe – podsumowuje Kuba. Warto dodać, że Kuba nie mógł czuć się podczas wtorkowych nagrań w Katowicach samotny, bo towarzyszyło mu spore grono wiernych kibiców. – Miałem grupę dopingującą z Międzychodu, która przejechała specjalnie 450 km, aby mi dopingować. (przede wszystkim byli to uczniowie Gimnazjum nr 1 i nauczyciel Joanna Ceglarska). Jestem im bardzo wdzięczny, że mnie przez cały czas wpierali – wyjaśnia. Wdzięczny za świetny doping, współtowarzyszenie oraz podjęty wysiłek jakim była sama podróż Kuba zdecydował się nie wracać z rodzicami samochodem, a kupił bilet i pojechał z nimi w drodze powrotnej pociągiem. Oni nie pozwolili mu nawet przez chwilę zwątpić w sens. Przez cały dzień pełen zmagań Jakubowi towarzyszyli też rodzice, którzy mogli obserwować występ syna za kulisami w miejscu wyznaczonym, dobrze znanym ze szklanego ekranu, gdzie swoje emocje przeżywali z prowadzącymi „Mam talent”.

Jak Kuba podsumowuje swój występ, ocenia kulisy? Czy czuje się usatysfakcjonowany i co najbardziej mu się spodobało? – Uważam, że jest to świetna zabawa, możliwość zobaczenia show biznesu od kulis, sprawdzenie siebie oraz poznania nowych ludzi, których tym razem było bardzo dużo – reasumuje Kuba.
Mimo, że na tym etapie zakończyła się jego przygoda z programem i pewnym uczuciem niedosytu Kuba czuje się wyróżniony i usatysfakcjonowany. Słusznie.Mamy też dobrą wiadomość dla zainteresowanych, bo międzychodzianin pojawi się jesienią w telewizyjnych eliminacjach. W końcu nie bez pardonu tak czujnie śledziły go kamery.Poza Kubą ten „sezon” przyniósł też dużo szczęścia Karolinie Mleczak. To uwieńczenie ich ciężkiej pracy.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kuby przygoda z "Mam talent" - Międzychód Nasze Miasto

Wróć na miedzychod.naszemiasto.pl Nasze Miasto