Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Maciej Bogajewicz, Bogusław Kalinowski i Jacek Gołaszewski pojechali rowerami z Międzychodu na Hel i z powrotem - razem 845 kilometrów

Redakcja
Maciej Bogajewicz, Bogusław Kalinowski i Jacek Gołaszewski pojechali rowerami z Międzychodu na Hel i z powrotem - razem 845 kilometrów (23-26.07.2019).
Maciej Bogajewicz, Bogusław Kalinowski i Jacek Gołaszewski pojechali rowerami z Międzychodu na Hel i z powrotem - razem 845 kilometrów (23-26.07.2019). Archiwum czytelników
Maciej Bogajewicz, Bogusław Kalinowski i Jacek Gołaszewski pojechali rowerami z Międzychodu na Hel i z powrotem. W jednym treningu pokonali razem... 845 km. Nie do wiary? No to pomyślcie, że wyjechali we wtorek 23 lipca o godzinie 19. Do Międzychodu wrócili w piątek 26 lipca o godzinie 4 nad ranem i z tego czasu zaledwie 40 minut poświęcili na regeneracyjny sen na łące. Po przyjeździe wypoczęli, nabrali sił i opowiedzieli nam o swoich przeżyciach.

Na pytanie o to, kto był pomysłodawcą historycznego dla Międzychodu wyczynu, bez zawahania wskazują palcem na najmłodszego w stawce Macieja Bogajewicza.

- Dwa lata temu chciałem już tego dokonać, ale w drodze powrotnej z Helu miałem wypadek i musiałem zrezygnować z dalszej jazdy. Tylko kwestią czasu był powrót na tę trasę – mówi Maciej Bogajewicz z Międzychodu.

Jacek Gołaszewski to mieszkaniec Pszczewa, emerytowany górnik z Polkowic. To on odpowiedzialny był za całą logistykę przedsięwzięcia.

- Nie było to wcale łatwe, bo jechaliśmy w zasadzie od stacji paliw do stacji paliw, jednorazowo pokonując odcinki około 60 – 70 km. Tyle, że w nocy nie wszystkie stacje paliw są czynne i trzeba to było także przewidzieć – zaznacza.

Średnia prędkość na trasie wyniosła 22 km/h. Na Hel wjechali w zasadzie bez większych kryzysów i problemów po 24 godzinach. Tam wykąpali się w morzu, zjedli porządny posiłek i ruszyli w drogę powrotną. Problemy zaczęły się o świcie 25 lipca.

- Oczy zwyczajnie domagały się snu, a w nogach było już ponad 550 km. W końcu jednak zdecydowaliśmy, żeby się zatrzymać na małą drzemkę na 15 min., z czego zrobiło się 40 min. Nawet nie czuliśmy, kiedy zasnęliśmy na łące. We znaki dawał się też upał – wspomina Bogusław Kalinowski, międzychodzianin.

Przyznaje, że im byli bliżej domu, tym częstsze odpoczynki były konieczne. Wtedy na trasie pojawiły się „przyjazne dusze” z grupy Kręć Kilometry Międzychód: Anna Gorgiel i Agnieszka Podgruszewska. Wiedziały doskonale, że kryzysy będą i, że trzeba chłopakom pomóc. Czekały na nich z posiłkiem w Człuchowie i potem eskortowały do samego Międzychodu.

Co czuli, kiedy nad ranem zobaczyli tablicę z nazwą „Międzychód”?

- Po prostu zadowolenie i radość – mówią.

Całą podroż w domach przeżywały żony: Anna Gorgiel, Iwona Kalinowska i Bożena Gołaszewska.

- Prosiłam męża, by na bieżąco wysłał mi SMS co trzy godziny i się tego wywiązał – mówi Bożena Gołaszewska. - Ja ich cały czas śledziłam na google maps – dodaje Anna Gorgiel.

Jak zaczynali swoją przygodę z rowerami?

Bogusław Kalinowski na rowerze jeździ od dziecka. Teraz jest już prawie na emeryturze, więc czas mierzony sekundami zamienił na ten mierzony kilometrami. Podobnie Maciej Bogajewicz, choć jego zdopingowała akcja Kręć Kilometry. Zupełnie inna jest natomiast historia Jacka Gołaszewskiego. Jeszcze do niedawna latał na... motoparalotniach. Po wypadku obiecał żonie, że z tego zrezygnuje. No i zrezygnował...

- Na rowerze jeżdżę od mniej więcej czterech lat, odkąd jestem na emeryturze. Jeździłem dużo, ale samemu było nudno. Kiedyś spotkałem przypadkowo grupę Kręć Kilometry Międzychód i nawet przez to założyłem sobie konto na Facebooku, by się z nimi skontaktować. Na wiadomość odpowiedział Sławomir Paś i się zaczęło… - mówi Jacek Gołaszewski.

Dla wszystkich panów wypad na Hel był rekordowym wyjazdem rowerowym. Wcześniej ich życiówki wynosiły: 520 km w przypadku Pana Jacka, 400 km w przypadku Pana Bogusława i 640 km w przypadku Pana Macieja. Co dalej?

- Martwimy się tym, co oni znowu wymyślą – mówią wprost Anna Gorgiel, Iwona Kalinowska i Bożena Gołaszewska.

- Wydaje nam się realnym, by jednym treningiem pokonać tysiąc kilometrów. I taki jest plan – zapowiadają natomiast panowie.

Pozostaje życzyć powodzenia! Ale najpierw w negocjacjach z żonami…

Sławomir Paś, „prezes” grupy Kręć Kilometry Międzychód przypomina, że do akcji cały czas można jeszcze dołączyć. Kilometry w ramach kampanii można kręcić do końca września. Trzeba tylko zainstalować dedykowaną aplikację ma smartfona i wybrać w niej miasto, na konto którego mają być zaliczane aktywnie pokonane kilometry. Przypomnijmy, że Międzychód w ogólnopolskim rankingu zajął już kiedyś trzecie miejsce (2017 rok). Obecnie zajmuje ósme miejsce z ponad 128 tys. km na koncie. Przed Międzychodem tylko wielkie metropolie, jak: Gdańsk, Poznań, Warszawa, Kraków, czy Wrocław. Kampania trwa od 15 maja do końca września.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzychod.naszemiasto.pl Nasze Miasto