Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mariusz Starzak - Wypadek w marcu 2011 roku wywrócił jego życie do góry nogami

Iwona Paroń
Minął rok od kiedy dziesiątki osób włączyło się w kapslową akcję pomocy dla Mariusza Starzaka. Co u niego słychać?

Przez ponad rok uzbieraliśmy wspólnie już przeszło 3 tony kapsli, których wartość przeliczamy nie tylko w złotówkach, ale przede wszystkim w wielkości serca. Te okazane Mariuszowi przekroczyło jego oczekiwania. To bezimienne wsparcie innych przede wszystkim cieszyło go i mobilizowało do walki.
Jak wygląda życie Mariusza i jego rodziny w rok po wypadku, który okazał się tragiczny w skutkach? Zmieniło się diametralnie, ale ani Mariuszowi, ani jego najbliższym nie zabrakło optymizmu i nadziei.20-latek jeszcze nie siada, nie stoi, bo nadal nie czuje się pewnie, przede wszystkim z powodu lewej stopy, która wciąż pozostaje wykrzywiona. – Tuż po wypadku lekarze mówili o niepewnych rokowaniach, ostrzegali, że będzie ciężko. Sami nie wiedzieli, czego spodziewać się kolejnego dnia. Mariusz leżał nieprzytomny prawie miesiąc, kiedy w kwietniu otworzył oczy nadal nie miał świadomości. Po wypadku wyglądał jak śpiący królewicz, a ja łudziłam się, że zaraz sie obudzi i będzie jak dawniej. Dopiero ułożenie ciała uwiadomiło mi jak stan Mariusza jest poważny. Najtrudniejsze okazały się dwa pierwsze dni po powrocie do domu, wszyscy musieliśmy się oswoić z nową sytuacją, przemeblować dom. Najtrudniej było przekonać Mariusza do rehabilitacyjnego łóżka, które kojarzyło mu się ze szpitalem, bo chociaż pielęgniarki traktowały go jak syna, brakowało mu bliskich – wspomina Lucyna Starzak, mama Mariusza. To właśnie na nią spadł cały ciężar opieki nad synem, zrezygnowała z pracy i niechętnie daje się wyręczać w opiece nad Mariuszem. – Nie wyobrażałam sobie zostawić go w domu z kimś obcym. Próbowałam, ale ciągle myślałam, co się dzieje w domu. Może jeszcze kiedyś wrócę do pracy, bo miejsce czeka na mnie. Nie żałuję swojej decyzji, bo kto zrozumie Mariusza lepiej niż ja? Już po jego minie widzę o co mu chodzi. Mam go w małym paluszku – śmieje się pani Lucyna. Mariusz dzień zaczyna około godz. 10, sporo czasu spędza przed telewizorem, od niedawna przy komputerze, a jak tylko poprawiła się pogoda, wychodzą na długie spacery. Na szczęście osłabienie po wypadku powoli mija i coraz rzadziej dopadają go infekcje. W ciągu dnia Mariusz ćwiczy też wymowę, idzie mu coraz lepiej, choć mówi cicho, wolniej i czasem jeszcze ma problem z oddechem. Przy okazji pani Lucyna sprawdza i ćwiczy jego pamięć. – W zasadzie Mariusz uczy się od podstaw, ale bardzo szybko przypomina sobie słowa. Trochę gorzej jest z przypomnieniem sobie wszystkiego sprzed wypadku i samego wypadku. Dużo rozmawiamy, wspominamy. Czy coś się zmieniło? Najbardziej cieszę się, że Mariusz pozostał wesoły i towarzyski. Inne upodobania też się nie zmeniły. Chyba instyktownie wie czego chce i czego nie lubi, choćby przy wyborze filmu czy potrawy. Zawsze uwielbiał gołąbki i nadal je podwójną porcję, nienawidził sałatki, więc jak próbowałam go do niej przekonać, zamknął buzię. Dużą frajdę sprawia mu zabawa z chrześniakiem, który doskonale radzi sobie z niepełnosprawnością Mariusza, wie nawet, w jaki sposób podać mu książkę czy zabawkę – opowiada mama 20-latka. Dzień kończymy późno, bo Mariusz ucina sobie popołudniowe drzemki i wieczorem nie chce mu się spać. Zresztą codziennie pod wieczór przychodzą jeszcze rehabilitantki, których pomoc jest nieoceniona, bo to dzięki nim czyni tak szybkie postępy. Młodsze siostry Mariusza potrzebowały trochę czasu, żeby oswoić się z sytuacją, początkowo nie potrafiły się odnaleźć, dziś już kłócą się i wzajemnie denerwują jak za dawnych czasów, ale sporo też pomagają – kontynuuje. Czego mu najbardziej brakuje? Przyjaciół i kolegów, którzy przez rok odwiedzili go 2 razy. Regularnie odwiedza go sąsiad Paweł - nadal mają swoje sprawy. Bliską więź Mariusz ma też z mamą. – Nie myślałem, że tyle czasu będziemy ze sobą spędzali i tak dużo sobie mówili. Przed wypadkiem zdarzało nam się pokłócić, a teraz to ona mnie najbardziej wspiera – wyjaśnia 20-latek.
Leczenie i sprzęt niezbędny do rehabilitacji przekraczał możliwości finansowe rodziców Mariusza. Stąd pomysł na cieszącą się popularnością akcję zbierania nakrętek, często identyfikowaną z hasłem „Zamień nakrętki na wózek”. Także w Międzychodzie znalazło się wiele osób chcących pomóc w ten sposób, poza zbieraniem zorganizowanym w szkołach, parafii rodzinnej, czy w redakcji, codziennie do drzwi rodziny Starzaków pukają i młodsi, i starsi, którzy przynoszą nakrętki i pytają o stan i samopoczucie 20-latka. Ostatnio nawet do reklamówki z nakrętkami ktoś dołączył pluszaka i książki. – To bardzo miłe gesty, jesteśmy bardzo wdzięczni wszystkim za okazaną pomoc i wsparcie, nie tylko tym, którzy zbierają z nami, ale też sierakowianinowi, który zajmuje się sprzedażą nakrętek i dba o jak największą korzyść – podsumowują rodzice.
Jak się dowiedzieliśmy niebawem, po raz drugi z inicjatywy UKS Wilki, odbędzie się turniej siłowania na rękę, z którego dochód przekazany zostanie Mariuszowi.
Przypomnijmy, na apel z prośbą o pomoc dla poszkodowanego w wypadku samochodowym Mariusza Starzaka odpowiedziało wielu z nas. Szkoły, przedszkola, firmy, a nawet Zakład Utylizacji Odpadów w Mnichach organizowały zbiórki nakrętek. Do akcji włączyliśmy się także my, zachęcając do pomocy w zbieraniu kapsli, które sprzedane, pozwolą na zakup wózka dla Mariusza. Ostatecznie wózki i sprzęt zostały sfinansowane przez NFZ, ale pieniądze wciąż są potrzebne na profesjonalną rehabilitację, bez której Mariusz byłby przykuty do łóżka. Swoją cegiełkę dołożył chyba każdy, a tak to wygląda w liczbach:
I zbiórka: 1,3 t - 0,55 gr za 1 kg
II zbiórka: 1,7 t - 0,75 gr za 1 kg
Czytelnicy "Tygodnia międzychodzko-sierakowskiego" przekazali około 2 ton nakrętek, które trafiają do sierakowskiego skupu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzychod.naszemiasto.pl Nasze Miasto