Międzychód. Piąte zwycięstwo Sokoła Marbo Międzychód w sezonie okupione krwią

Międzychodzki Sokół był w tym spotkaniu faworytem, ale wiadomo było, że młodzież Zastalu Zielona Góra tanio skóry nie sprzeda. Sokołom najwięcej problemów sprawiło upilnowanie mierzącego 210 cm Tobiasza Dydaka, który rzucił gospodarzom 19 punktów i 12 razy zbierał piłkę, w tym 9 razy w ataku. Po stronie Sokoła natomiast zagrało wszystko: skuteczna defensywa, celne rzuty z dystansu i za trzy punkty, a także ławka. Wyróżnić w tym meczu z pewnością trzeba Macieja Wejmana, który rzucił 19 punktów, a także Kacpra Dorożałę – zdobywcę 17 punktów i Jordana Lewisa, który zdobył 11 punktów. Kolejnej kontuzji nabawił się jednak… wracający do gry po urazie stawu skokowego Mariusz Małachowski. Został uderzony łokciem w głowę. Rozcięcie skóry na czole okazało się na tyle poważne, że konieczne było założenie szwów. Sztab szkoleniowy Sokoła poinformował jednak w niedzielę, że kontuzja nie jest aż tak poważna, na jaką mogła wyglądać i jest szansa, że Mariusz szybko wróci do gry.

Pierwsze punkty w meczu rzucił Marcin Wróbel, ale goście po kilku sekundach odpowiedzieli celną „trójką”. Kolejne trafienia należały do Marcina Małachowskiego. Po 5 min. gry Sokół prowadził różnicą 6 punktów po celnym rzucie Damiana Szymczaka i „trójce” Jakuba Nowaka. Goście próbowali zniwelować stratę, ale trzy celne rzuty osobiste i kolejna „trójka” Jakuba Nowaka powiększały tylko przewagę. Nie pomógł efektowny wsad Tobiasza Dydaka. Sokół wygrał kwartę 29:13.

W drugiej kwarcie oba zespołu przez 2 min. nie potrafiły znaleźć drogi do kosza. Trafił dopiero Maciej Wejman, który rozgrywał tego dnia kapitalne spotkanie i dopiero się rozpędzał. Pod koniec tej części kontuzji nabawił się Mariusz Małachowski i konieczna okazała się wizyta w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym i trwająca kilka minut przerwa w grze, bo trzeba było uprzątnąć boisko. W ostatnich sekundach tej części gry przytomnym przechwytem popisał się Jordan Lewis, który podał do Mikołaja Smarzy, a ten trafił za 3 punkty. Sokół wygrał tę kwartę 20:15 i na przerwę schodził z przewagą 21 punktów (49:28).

Pod dyktando „trójek” zaczęła się trzecia kwarta. Najpierw dwa razy za trzy trafił Damian Szymczak, a kilka sekund później także Jakub Nowak i Jordan Lewis, który zanotował fenomenalny fragment gry w obronie i ataku. Z dobrej strony pokazał się także Kacper Dorożała, który trafiał spod kosza niemalże raz za razem. I kiedy wszyscy myśleli już o czwartej kwarcie, to za trzy trafił Marcin Wróbel, a równo z syreną kończącą kwartę jeszcze Jakub Nowak, za co sala nagrodziła go aplauzem. Tę część meczu Sokół wygrał 34:28.

Czwarta kwarta to popis gry Macieja Wejmana, który trafiał jak natchniony. Podobnie Kacper Dorożała, który na 3 min. przed końcem rzucił „setny” punkt dla zespołu, a chwilę potem dołożył jeszcze „trójkę”. 17 sek. przed końcem za 3 punkty trafił jeszcze Maciej Wejman. To była pierwsza „setka” Sokoła w tym sezonie. W samej końcówce trener Marcin Chodkiewicz dał zagrać także Pawłowi Dybie i Mateuszowi Miężałowi, by mogli zdobywać jakże cenne doświadczenie. Tę część meczu Sokół wygrał 25:15 i cały mecz 108:71.

Dzięki tej wygranej Sokół umocnił się na 2. miejscu w ligowej tabeli za Pogonią Prudnik i przed KS 27 Katowice.

Punkty dla Sokoła: Jakub Nowak – 24 (6 razy za trzy), Maciej Wejman – 19, Kacper Dorożała – 17, Marcin Wróbel – 13, Damian Szymczak – 12 (2 razy za trzy i 17 asyst), Jordan Lewis – 11 (2 razy za trzy), Mariusz Małachowski – 9, Mikołaj Smarzy – 3.

W sobotę 29 października Sokół wyjeżdża na mecz do Wrocławia z Exact Systems Śląsk Wrocław. Do Międzychodu wraca wyjątkowo w środę 2 listopada i zagra z BC Obrą Kościan – początek tego meczu o godz. 19.