Międzychodzka laufpompa "wzięła urlop"

W niedzielę 12 lutego woda z Laufpompy przestała płynąć. Jak każdego dnia, wieczorem przy pompie ustawiały się kolejki mieszkańców chętnych do napełnienia swoich baniaków wodą. Każdy odchodził... z pustymi butelkami. Takiego zdarzenia nie pamiętają nawet najstarsi mieszkańcy miasta. Ludzie przechodzą obok niej i przecierają oczy ze zdziwienia. – Jak to się stało? – pytają z niedowierzaniem. „To koniec miasta” – twierdzą nawet niektórzy.
– Odkąd tylko pamiętam, to mieszkańcy zawsze z tej wody korzystali. Ja korzystam z niej już od lat przedwojennych. Jak były długie kolejki, to ja stawałem obok i śpiewałem „Nie bądź taki skąpy, napij się wody z Laufpompy. Woda to źródlana, śpisz od wieczora do rana” – wspomina Władysław Patela, znany w mieście muzyk, słynący m.in. z nagrania piosenki o Laufpompie. – Pierwszy raz widzę, że woda nie płynie. Nie wyobrażam sobie miasta bez tego symbolu. Takiej awarii nie było nigdy. Może rury się zamuliły i coś się zatkało? Mam nadzieję, że to szybko wróci do normy – zaznacza.
W to, że Laufpompa nie działa, nie może uwierzyć także Adam Sawala, który prowadzi niedaleko bar „Piccolo”. To ten lokal słynie w regionie z serwowanej kawy i herbaty parzonej przy wykorzystaniu właśnie wody z Laufpompy. – Jestem zaskoczony. Mamy w „Piccolo” trochę tej cennej wody w zapasie, ale nie wystarczy na długo. Laufpompa to jedna z ostatnich atrakcji w Międzychodzie. Od jakiegoś czasu dało się zauważyć, że woda nie leciała już z takim ciśnieniem, jak przed laty. Można powiedzieć, że w umierającym mieście padł jeden z ostatnich symboli – podkreśla.
Miasta bez wody w Laufpompie nie wyobraża sobie także regionalista Antoni Taczanowski: – W historii miasta nie było jeszcze przypadku, żeby Laufpompa przestała działać. Najstarsi mieszkańcy wspominają jednak, że przed laty kiedy temperatury spadały grubo poniżej zera, pompa była zawsze ogacona. Trzeba zrobić wszystko, by szybko przywrócić ją do życia – zaznacza.
Awaria postawiła na nogi także międzychodzkich urzędników. Agnieszka Leśniewska, szefowa Wydziału Promocji i Rozwoju Gminy podkreśla: – W tym roku pompa ma dokładnie 100 lat. Mam nadzieję, że wszystko szybko wróci do normy. Nie wyobrażam sobie naszego miasta bez tego symbolu. Latem, przy okazji Dni Międzychodu, planujemy przygotować urodziny Laufpompy, więc wierzę, że nic nam planów nie pokrzyżuje i będziemy świętować – kwituje.
W poniedziałek od rana przy Laufpompie pracowały służby spółki Aqualift. Krzysztof Schiller próbował rozgrzać kanały doprowadzające wodę do pompy palnikiem. – Podejrzewamy, że zamarzły rury. Ziemia jest zmarznięta na głębokość 60 cm. Woda może zamarzła jeszcze głębiej. Wierzę, że nie stało się nic ze źródłem wody – mówił.
Awaria okazała się jednak poważniejsza. – Pompa nie zamarzła, bo słychać szum wody. Wygląda na to, że gdzieś pękła rura. Nie wiemy tylko na jakiej głębokości i w którym miejscu. Woda znalazła ujście w kanalizacji. Awaria sama nie zniknie, potrzebna jest ingerencja. Decyzje o tym, co będziemy robili i w jakim terminie zapadną w najbliższych dniach – tłumaczy Wojciech Dyl z Aqualift.
Nie wszyscy mieszkańcy są jednak tak optymistyczni. Niektórzy mówią o wpływie okolicznego wydobycia ropy i gazu ziemnego na podziemne źródła wody. Gdyby to okazało się prawdą, to na setne urodziny Laufpompy miasto będzie miało poważny problem nie tylko sentymentalny, ale przede wszystkim wizerunkowy...