Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mikołaj Krawiec wygrał najważniejszą walkę

Iwona Paroń
Mikołaj Krawiec wygrał najważniejszą walkę. Jego historia to prawdziwy cud. Za 5-latka kciuki trzymała cała Polska. Cała Polska włączyła się w zbiórkę pieniędzy.

Mikołaj Krawiec to niezwykły chłopiec. Wielu mówi o nim dzielny zuch. Dla nas zarówno Mikołaj jak i jego rodzice to bohaterowie. Rodzina Krawców podjęła w 2015 roku walkę o serduszko Mikołaja. Walkę zwycięską, bo dziś chłopczyk doszedł już do siebie po operacji, którą przeszedł we wrześniu. W 4 miesiącu udało się uzbierać 36,5 tys. euro potrzebne na operację wtedy 4-letniego Mikołajka. Katarzyna i Jakub dobrze pamiętają dzień, w którym dowiedzieli się, że zostaną rodzicami. Tak samo dobrze jak 14 listopada 2010 roku, czyli dzień porodu synka. Nic nie wskazywało, że kolejne miesiące przyniosą im tak wiele smutku i zmartwień. Do 4 miesiąca Mikołaj rozwijał się jak zdrowe dziecko. – Podczas ciąży wykonaliśmy wszystkie badania. Wiedzieliśmy, że urodzi się z chorą nóżką. Od samego początku był pod opieką ortopedy i leczyliśmy stópkę. Czteromiesięczny Mikołaj zachorował na zapalenie płuc. Trafiliśmy do szpitala. Tam okazało się, że jego choroba jest poważniejsza. Diagnoza lekarzy była bezlitosna: państwa dziecko urodziło się z poważną, złożoną wadą serca pod postacią atrezji PA typ 4, okołobłoniastego VSD, ASD II, niedomykalności zastawki aortalnej I stopnia, a także stopą końsko-szpotawą i istotnie obniżoną odpornością. Lekarze wykonali także badania genetyczne, które wykazały, że ich synek choruje na zespół Di George’a. To właśnie on odpowiedzialny jest za wadę serca i nóżki oraz osłabia organizm narażając go na częste infekcje.

Katarzyna i Jakub – rodzice Mikołaja usłyszeli, że właściwa operacja powinna zostać wykonana do roku czasu. Tymczasem tylko kilkakrotnie cewnikowano serduszko. W listopadzie 2014 roku, kiedy czas mijał nieubłaganie, a wada się pogłębiała usłyszeli, że znów nie zakwalifikowano Mikołaja do operacji. – Raczej nie nadaje się do korekcji dwujamowej – usłyszeli. Zaczęli więc działać na własną rękę. Do czerwca trwała zbiórka pieniędzy i walka z czasem. – To jak wielkie otrzymaliśmy wsparcie i jak wiele osób zaangażowało się w pomoc trudno opisać słowami. Dziękujemy im z całego serca, ale żadne słowa nie opiszą naszej wdzięczności. Dla nas wydarzył się cud. W te święta zasiądziemy do wigilijnej kolacji spokojni. Spokojni o serduszko Mikołajka – mówią jego rodzice. Dodają, że sporą część sumy udało się zebrać dzięki Fundacji Olandia i Cor Infantis. Także festyn w Mechnaczu, podczas którego udało się uzbierać około 20 tys. zł przerósł ich oczekiwania. Wciąż jednak brakowało do całej sumy.

– Mieliśmy w alternatywie pożyczki od firm współpracujących z fundacją, ale naszej koleżance udało się skontaktować z Ewą Chodakowską, która na cztery dni przed zakończeniem zbiórki udostępniła profil Mikołaja. Zebraliśmy brakującą kwotę 30 tys. zł w mgnieniu oka – wspominają. Przed operacją Mikołaja czekały badania. Po raz kolejny okazało się, że nad chłopcem czuwa opatrzność, ponieważ podczas pobytu w szpitalu dostał silnego bólu głowy. Lekarze odkryli jego przyczynę. – Infekcja ucha spowodowana groźną bakterią. Mikołajek przez 14 dni przyjmował antybiotyk, na podanie którego zgodę musiał wyrazić mikrobiolog. Gdyby został zoperowany mając w organizmie bakterię, mogłoby wydarzyć się coś złego podczas operacji – opowiada
Katarzyna Krawiec.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzychod.naszemiasto.pl Nasze Miasto