Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na dworcu w Kwilczu szyją stroje do filmu Spielberga

Iwona Paroń
Kiedyś nie mieli ani pracy, ani perspektyw. Dziś pracują dla stałych i zadowolonych odbiorców swoich wyrobów. Jest wśród nich koncern Volkswagen. Zdarzają się zamówienia specjalne, np. 40 strojów do filmu Stevena Spielberga.

Dzieło, które wyszło spod ich rąk, a raczej igieł, na szklanym ekranie będziemy mogli obejrzeć za co najmniej rok, ale prestiż jaki zyskają dzięki temu zleceniu spadnie na nich o wiele szybciej. W końcu jako pierwsze szwaczki w naszym powiecie mogą w swoje CV wpisać przygotowanie kostiumów do filmu reżyserowanego przez Stevena Spielberga. (Tak, przez tego Spielberga).
O kim mowa? Kto podjął się tego wyzwania, choćby ze względu na ich przeznaczenie? Mowa o ludziach z kwileckiego przedsiębiorstwa społecznego, czyli Diakonijnej Spółki Zatrudnienia o charakterze non-profit, wzorowanej na niemieckich przedsiębiorstwach GmbH. Spółka zresztą powstała m.in. dzięki współpracy z niemiecką fundacją Wohnen und Beraten i z polską fundacją „Barka”, czy gminą Kwilcz. – Jej celem samym w sobie nie jest wypracowanie dochodu, który zresztą jest reinwestowany w rozwój spółki. Jej główny cel to pomoc osobom bezrobotnym w powrocie na otwarty rynek pracy. W ramach działalności osoby te nabywają kwalifikacje, kształcą się zawodowo oraz na nowo uczą się obowiązku pracy i wszystkiego, co jest z nią związane, a więc punktualności, terminowości, rzetelności. Stawiamy przede wszystkim na praktyczny rozwój i pozyskiwanie umiejętności. W ramach naszej działalności gospodarczej zajmujemy się szyciem odzieży roboczej i usługami w branży metalowej, szczególnie jeśli chodzi o obróbkę metalu – tłumaczy prezes zarządu, Krystyna Dorsz.
Zlecenie na uszycie 40 strojów wpłynęło dosyć niespodziewanie dzięki jednej z poznańskich firm, która zajmuje się szyciem mundurów i kostiumów do filmów. Podczas narady członkowie przedsiębiorstwa społecznego rozważyli wszelkie za i przeciw. Jedyne obawy budziło rozplanowanie prac i podział obowiązków. Jak się jednak okazało, nabyte wcześniej doświadczenie ułatwiło im zadanie. Krystyna Dorsz podkreśla, że była to dosyć sprawna, jednomyślna decyzja z hasłem "Damy radę". W końcu nie codziennie trafia się taka propozycja.
Pierwszy krok, jakim było przygotowanie strony technicznej, poczyniono przed majówką. Do kluczowej pracy zabrano się dopiero po weekendzie majowym. Pracownia krawiecka przygotowana dla 6 osób pękała w szwach od natłoku materiałów potrzebnych do uszycia kostiumów. Materiały, elementy metalowe i wykończeniowe zostały im dostarczone wraz z jednym gotowym wzorem. – Uszycie kompletnego stroju zajmuje około 20 godzin, a wykończenie poszczególnych elementów to kwestia nawet 2 godzin, ale dzięki mobilizacji i zapałowi nie było problemu z nadgodzinami. Nieoceniona okazała się też pomoc członków Centrum Integracji Społecznej, którzy współpracują z nami przy tym zleceniu, a na co dzień są naszymi sąsiadami w budynku stacji PKP – mówi Krystyna Dorsz.

Choć przy strojach pracują przede wszystkim krawcowe oraz pozostałe panie przyuczające się i doskonale sobie radzą, to od czasu do czasu także panowie starali się pomóc. Niektóre elementy trzeba było dopiero wykroić, inne panie zszywały podszewki i prasowały materiały, kolejne krawcowe zajmowały się mocowaniem elementów metalowych: niektóre z nich wystarczyło przyszyć ręcznie, inne maszynowo, a pozostałe wtłaczano przy użyciu gwoździa. Sporo czasu zajmowało też wszywanie rzepów. Wszystko było trzeba jeszcze ostatecznie zszyć. Co okazało się najtrudniejsze? Wbrew pozorom wcale nie doprawienie do kostiumów metalowych elementów, co wymagało użycia siły. Najmniej przyjemnie panie będą wspominały rysowanie linii pikowania. Zapytane, czy po raz kolejny podjęłyby się tego zadania, patrząc przez pryzmat zdobytego doświadczenia, przyznają, że może nie teraz, zaraz – ale za jakiś czas na pewno by się skusiły. Nie ukrywają, że mimo zmęczenia, czują się dumne, że ich ciężka praca zostanie doceniona i zainteresowało się nią, jakby nie patrzeć, Hollywood. Pierwsza partia kostiumów opuściła kwilecką pracownię krawiecką dwa tygodnie temu, a tydzień później ostatnie 10 strojów rozpoczęło swoją podróż do amerykańskiego świata filmu.
Warto jeszcze wspomnieć o innej działalności Diakonijnej Spółki Zatrudnienia, która od grudnia 2010 roku zajmuje się szyciem ubrań roboczych dla Volkswagena. Można mówić w tym wypadku o systematycznej współpracy, a nawet byciu jednym z partnerów niemieckiego koncernu samochodowego, bo poza usługami krawieckimi zajmują się od lutego 2011 roku naprawą specjalistycznych pojemników, w których przewożone są poszczególne części samochodowe z całego świata. Powtarzające się zlecenia sugerują zadowolenie ze strony Volkswagena. – Podchodzimy do tego bardzo poważnie i rzetelnie. Chcemy być kojarzeni z solidną firmą i jednocześnie udowodnić, że mimo pewnych wątpliwości, które zapewne wynikają ze współpracy ze spółką społeczną, jesteśmy wiarygodnym partnerem, a nasi członkowie tak samo wartościowymi pracownikami na otwartym rynku pracy – deklaruje prezes. Przedsiębiorstwo społeczne DSZ wykonuje też stoły produkcyjne dla niemieckiego przedsiębiorstwa, a także okazjonalnie ubrania robocze i kurtki zimowe dla niemieckiego partnera.
Trzymamy kciuki aby nawiązane kontakty, podpisane zlecenia pozwalały na powiększenie struktur przedsiębiorstwa oraz by zlecenie uszycia kostiumów do filmu znalazło dalszą historię.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzychod.naszemiasto.pl Nasze Miasto