- Jesteśmy w takim momencie, że powinniśmy się poważnie zastanowić nad wyjściem z GOAP-u, ale w taki sposób, aby nie zostawić partnerów ze związku zupełnie samych sobie. Jesteśmy członkami jednej aglomeracji i powinniśmy współpracować, ale być może już na innej płaszczyźnie – podkreśla Grzegorz Ganowicz, przewodniczący Rady Miasta Poznania.
- Należy rozpocząć rozmowy o współpracy, ale już innego typu, by realizować dobrą politykę śmieciową. Poznaniacy oczekują, abyśmy sami zajęli się tą sprawą, zapanowali nad cenami wywozu śmieci i jakością usług – uważa Marek Sternalski, szef klubu radnych KO.
Radny zaznacza, że powołanie związku było zasadne, udało się zintegrować gminy, zrealizować tak skomplikowany projekt, jakim była spalarnia i zapewnić tej instalacji strumień odpadów.
- Gminy należące do związku czasami miewają sprzeczne interesy, uzgodnienia są trudne – twierdzi Ganowicz. - Być może, gdyby każda gmina miała swobodę w ustalaniu sposobu rozliczania, naliczania opłat, ogłaszania przetargów na odbiór i zagospodarowanie odpadów, to byłoby lepiej dla jej mieszkańców.
Mieszkańcy skarżą się na jakość usługi
Po rozstrzygnięciu ostatniego przetargu w niektórych poznańskich sektorach zmieniły się firmy wywożące śmieci. - Krytyczne głosy, dotyczące działalności GOAP, radnych i spółdzielców nasiliły się szczególnie od września zeszłego roku. Wsłuchujemy się w głos mieszkanek i mieszkańców – podkreśla Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania. I dodaje: - Na organizację systemu gospodarki odpadami nie możemy patrzeć bezrefleksyjnie.
Radni potwierdzają, że mieszkańcy się skarżą, GOAP jest wyłącznie organizatorem systemu, jedyny bat, jaki ma na firmy śmieciowe, to kary umowne. - Ale jakość usługi niekoniecznie się poprawia – mówi Ganowicz. - W sytuacji, gdyby miasto miało na to realny wpływ, relacja byłaby bardziej bezpośrednia, to łatwiej byłoby wymóc porządne wykonanie usługi, zapewnić stabilne i właściwe wywożenie śmieć, utrzymać porządek w mieście.
Płacą za śmieci innych
Poza niezadowoleniem z usług, wątpliwości budzą jednolite dla wszystkich stawki, które nie uwzględniają specyfiki poszczególnych gmin. Ten problem już wcześniej podnoszono na forum związku. Powodem napięć były i są różnice między dochodami z opłat za śmieci, a kosztem odbioru i zagospodarowania odpadów.
W gminach koszty są wyższe od pobieranych na ich terenie opłat, tak dzieje się m.in. w Kleszczewie czy Pobiedziska. Na przykład w 2017 r. dochody z opłat w Poznaniu wyniosły 119 mln zł, a koszty 113,7 mln, podczas gdy mieszkańcy Pobiedzisk zapłacili za śmieci 3,8 mln zł przy kosztach przekraczających 5 mln zł. Poza Poznaniem, którego mieszkańcy dorzucają się do wspólnego systemu, jednie w Swarzędzu i Czerwonaku, koszty i opłaty prawie się bilansują.
Jednakowa cena odbioru śmieci dla całego GOAP- jest krzywdząca dla niektórych gmin, bo płacą za innych
– potwierdza Ganowicz.
Radny Sternalski przypomina, że wywóz śmieci z zabudowy wielorodzinnej, a taka przeważa w Poznaniu, jest tańszy, dlatego trudno wytłumaczyć mieszkańcom Rataj czy Winograd, że muszą płacić więcej.
System gospodarki odpadami powinien się samofinansować, gminie nie wolno do niego dopłacać. To oznacza, że gdyby nie poznaniacy, to mieszkańcy innych gmin musieliby więcej płacić za śmieci.
Konieczne uszczelnienie systemu
Bartosz Guss, zastępca prezydenta i przewodniczący zarządu GOAP zwraca uwagę na jeszcze jeden pilny problem, z którym należy się zmierzyć. - Musimy podjąć zdecydowane działania, by system w Poznaniu uszczelnić – mówi Guss. - W ramach związku nie jest to w pełni możliwe. Mam na myśli chociażby brak danych, na podstawie których moglibyśmy przejść na metodę naliczania opłat od ilości zużytej wody.
Szacuje się, że w Poznaniu rocznie przebywa nawet 200 tys. studentów i pracowników sezonowych. Nie wszyscy płacą za śmieci. Obecnie w oparciu o składane oświadczenie o liczbie osób mieszkających w danych lokalu, trudno ich wychwycić. Jednak kierując się wskazaniem wodomierza, można ustalić liczbę lokatorów, ponieważ jedna osoba miesięcznie zużywa ok. 3 metrów sześciennych.
Uszczelnienie systemu zapewni dodatkowe wpływy, pieniądze te pozwolą na realizację nowych inwestycji. - Nałożone na gminy obowiązki, dotyczące odzysku i recyklingu odpadów wymuszają rozwój istniejącej infrastruktury i budowę nowej, potrzebna jest instalacja zagospodarowująca różne frakcje odpadów – wyjaśnia Guss. - Bez tego typu inwestycji nie będziemy w stanie zatrzymać dalszego wzrostu cen za odbiór i zagospodarowanie odpadów.
Władze Poznania wskazują, że statut związku uniemożliwia miastu budowę nowych instalacji na swoim terenie. Przykład? Miejska spółka ZZO zabiegała o dofinansowanie unijne na budowę dwóch PSZOK-ów (Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych) w Poznaniu. Dotacji nie uzyskała z uwagi na m.in. brak gwarancji strumienia odpadów i kwestie związane z przynależnością do GOAP.
Biokompostownia wybudowana przez miasto nie jest w stanie przerobić bioodpadów z Poznania, a tym bardziej z terenu ośmiu pozostałych gmin. Ten problem nie dotyczy spalarni, która może przyjąć 210 tys. ton odpadów rocznie, a jeśli ministerstwo się zgodzi, to limit zostanie zwiększony do 240 tys. ton.
Czy po wystąpieniu Poznania z GOAP-u, gminy zapłacą więcej na bramie spalarni? - Mamy dobrą cenę i nie musimy jej podnosić – uważa Ganowicz. - Od początku projekt spalarni został dobrze wymyślony i skalkulowany, możemy dać korzystną ofertę wszystkim gminom.
GOAP: możliwe dwa scenariusze
Postulat wyjścia Poznania ze związku pojawiał się już wcześniej. Tym razem jednak moment wydaje się optymalny. Dlaczego? Przypomnijmy, że jeszcze na początku 2015 r. GOAP notował stratę na poziomie 49 mln zł. Przez te kilka lat konsekwentnie ją odrabiał. Obecnie jego sytuacja finansowa jest stabilna, nie jest zadłużony.
- Formuła związku w obecnym kształcie wyczerpała się, sprowadza się jedynie do organizowania przetargów na większość usług i zlecania ich na zewnątrz oraz pobierania opłat od mieszkańców – mówi prezydent Jaśkowiak. - Teraz Poznań musi pilnie planować rozwój własnej infrastruktury i kontrolować koszty. Musimy podejmować decyzje, które poprawią jakość życia w mieście. Te decyzje często są trudne. Tak jest i w tym przypadku, ale wybieramy interes poznanianek i poznaniaków.
Po wyjściu Poznania ze związku, co prawdopodobne stanie się już 1 stycznia 2022 r., możliwe są dwa scenariusze: albo GOAP zostanie zlikwidowany, albo przetrwa decyzją pozostałych w nim członków. Być może nie bez znaczenia jest fakt, że 10 innych gmin zgłaszało akces do związku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?