Nad decyzją o zaskarżeniu rozstrzygnięcia nadzorczego wojewody wielkopolskiego w sprawie przeprowadzenia w gminie Międzychód referendum radni głosowali we wtorek 23 lutego i byli jednogłośni. Nim jednak do głosowania doszło, sekretarz Urzędu Miasta i Gminy w Międzychodzie Tomasz Rucki przedstawił powody, dla których gmina Międzychód zamierza walczyć z wojewodą w sądzie.
Przypomnijmy, że 10 lutego wojewoda wielkopolski unieważnił trzy uchwały Rady Miejskiej Międzychodu w sprawie referendum stwierdzając, że rażąco naruszają prawo. Wojewoda wskazał m.in., że mieszkańcy nie mieli dostępu do projektu uchwały, co mogło wprowadzać w błąd co do rzeczywistych intencji rady; że referenda nie mogą dotyczyć rozstrzygnięć co do planowanych zmian w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego, bo już sama procedura uchwalania planu zakłada w niej udział społeczeństwa; w końcu, że w uchwale źle zaproponowano pytanie referendalne, które jest nieprecyzyjne.
Tomasz Rucki tłumaczył, że projekt uchwały od początku znajduje się w Biuletynie Informacji Publicznej gminy Międzychód. Ponadto 9 lutego rada podjęła uchwałę dotyczącą wyjaśnienia istoty referendum gminnego i było to jeszcze przed datą wydania rozstrzygnięcia przez wojewodę, czego wojewoda miał nie wziąć pod uwagę. Tomasz Rucki zaznaczył też, że wojewoda błędnie wskazał przepisy prawa, gdyż w gminie Międzychód wnioskodawcami referendum nie są sami mieszkańcy, a Rada Miejska Międzychodu.
- Istotą referendum nie jest więc uchwalenie zmiany w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, a wyrażenie przez mieszkańców stanowiska co do tego, jak rada ma postąpić ze zmianą planu. Mieszkańcy więc w referendum nie wypowiadają się co do konkretnych zapisów planu, bo procedura planistyczna została już w tym wypadku zakończona – tłumaczy Tomasz Rucki.
Zdaniem międzychodzkich urzędników rozstrzygnięcie wojewody z 10 lutego nie jest więc prawomocne i nie wywołuje żadnych skutków prawnych.
- Mam nadzieję, że wojewoda skorzysta ze swojego prawa i do czasu rozstrzygnięcia sądu, wstrzyma swoją decyzję o unieważnieniu referendum – mówił z kolei przed tygodniem na naszych łamach burmistrz gminy Międzychód Krzysztof Wolny.
Wojewoda nie pozostawia tu jednak cienia wątpliwości. Referendum nie może się odbyć.
- W rozstrzygnięciu organ nadzoru zawarł pouczenie, iż stwierdzenie nieważności uchwały wstrzymuje jej wykonanie z mocy prawa, z dniem doręczenia rozstrzygnięcia nadzorczego. Obecnie gminie przysługuje prawo zaskarżenia do sądu administracyjnego tego rozstrzygnięcia. Jest to jedyna możliwość prawna – tłumaczy rzecznik wojewody, Tomasz Stube.
Przypomnijmy, że mieszkańcy gminy Międzychód mieli wziąć udział w referendum 7 marca i wypowiedzieć się na temat tego, czy Rada Miejska Międzychodu powinna uchwalić proponowane przez burmistrza zmiany w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego w Gorzyniu. Na tym terenie Grupa Polipol chce wybudować meblarnię, filcownię i piankownię. Ten ostatni element wymaga zmian w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Chodzi o zgodę na lokalizację w tym miejscu „zakładów o zwiększonym lub dużym ryzyku wystąpienia poważnych awarii”. Tak zwanej „uchwały gorzyńskiej” nie potrafili rozstrzygnąć radni, więc zarządzono przygotowanie referendum. Równolegle przez ten czas gmina Międzychód za ok. 6 mln zł przygotowała drogi dojazdowe do zakładu, a sama inwestycja budzi szereg protestów i sprzeciwów. Jej przeciwnicy podkreślają, że chcą, by w gminie powstały nowe miejsca pracy, ale nie kosztem degradacji środowiska.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?