Rozszczelnienie gazociągu pod Dormowem. Blisko pięć lat minęło od awarii gazociągu w Dormowie. Prokuratorzy Prokuratury Rejonowej w Szamotułach szukali odpowiedzi na pytania, co było przyczyną zdarzenia i kto za to odpowiada? Po zasięgnięciu opinii biegłych uznano, że postępowanie trzeba umorzyć, gdyż nie wyczerpuje znamion czynu zabronionego. Z opinii biegłych wynika jednak, że wpływ na rozszczelnienie gazociągu mogły mieć prowadzone w pobliżu prace ziemne. Prokuratorzy nie ustalili jednak, jakie konkretnie prace, więc nie można też wskazać winnych. Co warte uwagi, od samego początku podkreślali to mieszkańcy wsi, którzy w nocy z 10 na 11 września 2013 roku, w liczbie około 200 osób, musieli zostać ewakuowani ze swoich domów.
– Zdarzenie sprawdzaliśmy pod kątem sprowadzenia zagrożenia dla zdrowia lub życia wielu osób albo uszkodzenia mienia wielkich rozmiarów – mówi zastępca prokuratora rejonowego w Szamotułach, Piotr Wochelski.
Kluczowe dla sprawy były opinie biegłych. To właśnie te dokumenty sprawiły, że postępowanie prokuratorskie trwało tak długo. Sprawdzano jakość spawów w rozszczelnionym gazociągu, a także wpływ wód gruntowych na rurociąg.
– Biegli uznali, że skoro nie doszło do zapłonu gazu, to nie można mówić o sprowadzeniu zagrożenia na mieszkańców – mówi Piotr Wochelski.
Prokuratorzy ustalili, że rozszczelnienie wystąpiło w miejscu łączenia rur. Wykonano więc ekspertyzę spawów, która wykazała, że były one wykonane zgodnie ze sztuką.
– Nie znaleźliśmy dowodów na to, że do rozszczelnienia doszło na skutek działania jakiś zewnętrznych sił na gazociąg. Biegli zaznaczają, że mogły mieć na to wpływ prowadzone w pobliżu prace ziemne, ale nie można tego udowodnić – zaznacza Piotr Wochelski.
Przypomnijmy, że w gazociągach pod Dormowem płynie gaz o ciśnieniu roboczym 6,3 MPa. Jesienią 2013 roku, obok 30-letniego rurociągu, firma Gaz-System S.A., która jest operatorem wszystkich gazociągów przesyłowych w Polsce, budowała nowy. Wtedy doszło do awarii. Wypadek od początku badany był dwutorowo. Śledztwo prowadziła komisja powołana przez firmę Gaz-System. Ustaliła, że bezpośrednią przyczyną rozszczelnienia gazociągu było przekroczenie dopuszczalnych naprężeń oddziaływujących z zewnątrz na gazociąg. Naprężenia nie były związane z wpływem ciśnienia wewnętrznego panującego w gazociągu. Pośrednią przyczyną wzrostu naprężeń zewnętrznych mogły być roboty budowlane prowadzone w okolicy istniejącego gazociągu. Jest to więc zbieżny wniosek z tym, do którego teraz doszli prokuratorzy. Od początku potwierdzały to też relacje mieszkańców Dormowa, do których dotarliśmy dzień po wrześniowej awarii. Już wtedy mieszkańcy mówili, że w wykopach pojawiała się woda gruntowa, która mogła naruszyć podłoże pod rurociągiem, a w konsekwencji doszło do awarii. Ponoć mieli ją nawet wypompowywać przez kilka dni sami pracownicy firmy wykonującej roboty.
Pożar w Szczawnie Zdroju. Płonie Zakład Przyrodoleczniczy
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?