18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ryszard Rogala reprezentuje Międzychód na Igrzyskach

Iwona Paroń
Archiwum Ryszarda Rogali
Ryszard Rogala po raz kolejny weźmie udział w rozpoczynających się w piątek Igrzyskach olimpijskich. Dla nas to nie tylko olimpijczyk, ale radny, działacz, a dla wielu kolega. Jak wygląda jego życie?

Międzychodzki sportowiec przeciera szlaki na arenie międzynarodowej, bo jego kariera to pasmo startów zagranicznych. To nie tylko zawody, ale przede wszystkim Mistrzostwa Polski, Europy, choć tak – co najważniejsze – międzychodzianin może pochwalić się czterokrotnym udziałem w Olimpiadzie. Zanim jednak doszedł do najwyższego poziomu systematycznie podwyższał sobie poprzeczkę.

Ryszard Rogala poza ogromnym wysiłkiem i sercem, które wkłada w sport cieszy się szacunkiem nie tylko sympatyków sportu z dwóch powodów. Zdecydował się na sport mało popularny w naszym powiecie, bo próbuje swoich sił w podnoszeniu sztangi na leżąco, ale nie bez znaczenia jest też jego niepełnosprawność, pomimo której czynnie zajmuje się „wyciskaniem” . Mało tego, bije rekordy.

Jak zaczęła się historia międzychodzkiego olimpijczyka? Trudno uwierzyć, bo to moment, kiedy dla wielu kończy się świat, a prawdziwa przygoda z ciężarami rozpoczyna się po wypadku, który przykuwa Ryszarda do wózka. – Wypadek miałem w 1995 roku, pierwszy rok na wózku był najtrudniejszy, spędziłem go w domu. Pomocną dłoń wyciągnął do mnie Maciej Pilarski – już wcześniej trenowaliśmy kulturystykę – teraz zaproponował wspólne treningi na siłowni. Zawodowy sport rozpoczyna się od zgrupowania w Wiśle. Jako powołany do kadry Polski w pchnięciu kulą i rzucie dyskiem przebywałem na zgrupowaniu lekkoatletycznym, ale nie czułem się tym specjalnie zainteresowany i ukradkiem trenowałem „wyciskanie”. Zostałem jednak na tym przyłapany i po sprawdzeniu moich możliwości przeniesiony do kadry ciężarowców – wspomina Ryszard. Z tą historią związany jest już jego pierwszy sukces, bo podniósł 180 kg bijąc swoją życiówkę.

Pierwsze Mistrzostwa Polski, w których uczestniczył to zawody w Siedlcach 1998 r, gdzie jako reprezentant lekkoatletyki zdobył 3 brązowe medale. Już rok później jako ciężarowiec wygrał mistrzostwa wynikiem 200,5 kg, zostałem też okrzyknięty odkryciem roku. Kolejne lata to pasmo sukcesów już nie tylko w Polsce, ale międzychodzianie wygrywa Mistrzostwa Węgier. Kluczowy okazuje się jednak rok 2000. – To rok olimpijski. Na Sydney przygotowywałem się z myślą, że jadę tam po zwycięstwo. Kontuzja zniweczyła moje plany. Mimo wszystko wystartowałem, ale rozerwana klatka piersiowa pozwoliła mi jedynie na ulokowanie się na 7. pozycji. Kompletnie mnie to nie satysfakcjonowało. Zwątpiłem i zastanawiałem się nad skończeniem zawodowego „wyciskania”, ale uznałem, że nie można poddać się osiadając na siódmym miejscu, tylko muszę postarać się o coś lepszego – wyjaśnia.

Co dalej? Mistrzostwa Europy, Mistrzostwa Świata z międzychodzianinem w czołówce oraz kolejny przełom w 2004 roku, czyli wyjazd do Aten na drugą już Olimpiadę. Tym razem, z mocnym postanowieniem. – Założyłem sobie, że z Aten nie wrócę już bez medalu. Udało się, wywalczyłem srebrny medal. Zwycięstwo cieszyło tym bardziej, że zaszedłem tak daleko jako jedyny Europejczyk – opowiada. W jego prywatnej klasyfikacji najwyżej plasuje się rok 2005, bo wtedy Ryszard bije rekord Europy i wyciska 223 kg, a co najważniejsze jak podkreśla przyszło mu to swobodnie, a treningi nie były okupione niebotycznym wysiłkiem. – Zdecydowanie gorzej wygląda rok 2006, kiedy odnotowałem spory spadek formy, choć udało mi się jeszcze wywalczyć brąz w Korei. Powodem spadku była zmiana priorytetów. Stając się głową rodziny do sportu zacząłem podchodzić asekuracyjnie, z ostrożnością – tłumaczy ciężarowiec. Trzecia olimpiada, na której walczy międzychodzianin to Pekin, skąd w 2008 roku przywozi brąz.

Międzychodzianin ma na swoim koncie o wiele więcej sukcesów, bo zwycięstwa odnosił nie tylko podczas wielkich wydarzeń sportowych, ale też startując w pośrednich zawodach. Swoje osiągnięcia zawdzięcza jednak ciężkiej pracy, bo za jego medalami stoją 2,5 h codziennego treningu nawet 6 dni w tygodniu. Przyznaje też, że sport był tuż po wypadku odskocznią, a przy okazji dzięki niemu otworzyły się przed nim nowe horyzonty. – Cieszy mnie świadomość, że zrobiłem i osiągnąłem więcej niż niektórzy marzą. Mimo niepełnosprawności. Nigdy jednak nie patrzę wstecz i nie zastanawiam się jakby potoczyło się moje życie gdyby nie wypadek. Sport zawsze był moją pasją, ale czy poświęciłbym mu tyle życia? Nie wiem. Na pewno uratował mnie przed biernością, której się obawiałem. Szkoda tylko, że sam sport ciężarowy kiepsko się kojarzy, a w połączeniu z moją niepełnosprawnością jeszcze trudniej zrozumieć tę dyscyplinę – podsumowuje ciężarowiec.

Jego plany na przyszłość? – Jeśli znajdę więcej czasu chciałbym zostać trenerem. Trenowałbym osoby niepełnosprawne. Największym problemem będzie jednak znalezienie chętnych. Dziś ćwiczę ramię w ramię z osobami pełnosprawnymi, a moim trenerem jest brat Waldek – wyjaśnia.

Jak wygląda jego życie prywatne? Ryszard Rogala to ojciec dwójki dzieci, które widzą w nim najlepszego tatę. Olimpijczyk każdego dnia wstaje i idzie do pracy, w której spędza 8 h. Jest Radnym Powiatu Międzychodzkiego, oraz pełni funkcję w zarządzie Gorzowskiego Klubu Sportowego ,,START". Sam o sobie nówi ,,składak", protezy zamienił na wózek, bo tak wygodniej: w końcu dzieci lubią zabawy z nim, a zakupy również łatwiej zrobić. Stwierdził, że jest bardziej mobilny. Jest dobrym wzorem, bo każdego dnia udawadnia, że niepełnosprawni mogą normalnie żyć. Podkreśla jednak, że nigdy nie pogodził się ze swoim losem, a jedynie nauczył się tak żyć. – Jeśli nie mogę sam czegoś zrobić, proszę o pomoc, jeśli wchodzi w grę remont czy naprawa samochodu, to moją rolą jest zarobić na to, żeby ktoś mnie wyręczył. Nie muszę znać się na wszystkim, w końcu po to ludzie kształcą sie i nabierają fachu. Grunt żebym potrafił utrzymać rodzinę – deklaruje.

Zobacz także: Rozmowa z Ryszardem Rogalą

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzychod.naszemiasto.pl Nasze Miasto