Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rzemieślnik Kwilcz - Zieloni Lubosz 0:0. Zamiast emocjonujących derbów, wielka kopanina [GALERIA]

Redakcja
W niedzielę w Kwilczu Rzemieślnik podejmował rywala zza miedzy - Zielonych Lubosz. Na boisku przy ul. Gumnej pojawiła się rzesza kibiców obu drużyn. Niestety, po meczu mogli oni czuć ogromny niedosyt spowodowany mizernym obrazem gry

Podniosłą atmosferę derbów czuć było zaraz po przyjeździe na boisko w Kwilczu. Wskazywały na to przede wszystkim wzmożone środki ostrożności oraz wydzielone sektory dla fanów gospodarzy i gości. Kibice nie zawiedli. Jak udało nam się policzyć, pod koniec pierwszej połowy spotkanie derbowe oglądało blisko 350 osób! Szkoda tylko, że zamiast porywającego widowiska obejrzeli oni chaotyczną grę przerywaną co chwilę brzydkimi faulami.

Pierwsza połowa wyglądała topornie. Zawodnicy obu zespołów czuli presję wyniku i z dużym dystansem podchodzili do otwartej, ofensywnej gry. Wyglądało to tak, jakby bezbramkowy remis był dla wszystkich satysfakcjonujący. Na potwierdzenie tych słów można przytoczyć fakt, że bramkarz Rzemieślnika, Przemysław Szymanowski, po raz pierwszy musiał interweniować dopiero w 40. minucie, broniąc słaby strzał głową po stałym fragmencie gry. Chwilę później Zieloni stworzyli już nieco groźniejszą sytuację, Krzysztof Machowina ograł dwóch defensorów z Kwilcza, po czym posłał strzał w kierunku bramki. Golkiper Rzemieślnika nie dał się jednak zaskoczyć. Zupełnie bezbarwna, słaba pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.

Po zmianie stron na placu gry wciąż niewiele się działo. Gra toczyła się głównie w środku pola, w dodatku była bardzo szarpana, bowiem sędzia co chwilę przerywał grę. Zawodnicy obu zespołów nie szczędzili nóg swoich rywali. W porównaniu z pierwszą częścią gry, drugie 45 minut mimo wszystko wyglądało nieco lepiej, bowiem pierwsze okazje strzeleckie pojawiły się "już" w 62. minucie. Wówczas Przemysław Szymanowski po raz kolejny pokazał się z dobrej strony, aż trzykrotnie ratując swój zespół w zaledwie jednej akcji. Jego vis a vis, Piotr Kozubowski, był za to zupełnie bezrobotny. Zieloni przejęli inicjatywy i atakowali groźniej, jednak również ciężko chwalić ich za to spotkanie. Ciężkie dla oka "widowisko" dobrnęło do mety bez piłkarskich fajerwerków. Wyręczyć piłkarzy postanowili kibice Rzemieślnika, którzy najpierw rzucili na plac gry petardę, a następnie przerwali spotkanie serpentynami. Te dwa zdarzenia były zdaje się najciekawszymi momentami w całym spotkaniu. Derby gminy Kwilcz zakończyły się remisem 0:0.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzychod.naszemiasto.pl Nasze Miasto