Sokół Międzychód w niedzielny wieczór zmierzył się ze Śląskiem Wrocław. Już przed meczem wiadomo było, że sprawienie w tym meczu niespodzianki graniczy z cudem. Niepokonany dotąd lider stanął na wysokości zadania i wygrał swój 13 mecz w tym sezonie. Zespół Marcina Chodkiewicza był w grze przez połowę spotkania.
Mecz zaczął się od niespodziewanego prowadzenia gości. Sokół Międzychód potrafił zbudować nawet niewielką przewagę, prowadząc 4:7 i 9:13. Na parkiecie brylował Marcin Chodkiewicz, który tylko w tej kwarcie zdobył siedem oczek, a w całym meczu - 23. W końcówce z bardzo dobrej strony pokazał się Jakub Nowak, który przeprowadził dwie skuteczne akcje, wyprowadzając Sokoła na najwyższe w tym meczu prowadzenie - 11:17. Po dziesięciu minutach wynik brzmiał 13:17.
W drugiej kwarcie zarysowała się już przewaga gospodarzy. Śląsk bardzo szybko doprowadził do remisu, a następnie wyszedł na prowadzenie 20:19. Mniej więcej do połowy tej odsłony Sokół Międzychód był jeszcze w grze, ambitnie odrabiając straty. Niestety nawet dwie trójki z rzędu Marcina Chodkiewicza nie powstrzymały skutecznych wrocławian przed zbudowaniem w tej kwarcie pierwszej pokaźnej przewagi. Lider zdominował widowisko i wygrał te dziesięć minut 28:16, prowadząc do przerwy 41:33.
Trzecia kwarta w zasadzie rozstrzygnęła losy rywalizacji. Śląsk rozpoczął od siedmiu oczek z rzędu, wychodząc na pokaźne 15-punktowe prowadzenie. W drużynie gości punktowali głównie doświadczeni zawodnicy, na czele z Łukaszem Kwiatkowskim i Jarosławem Kalinowski, który wypracował znakomitą statystykę rzutów z dystansu (4/4 w całym meczu). Ostatnie nadzieje na dobry wynik pojawiły się na trzy minuty przed końcem, gdy po sześciu punktach z rzędu Sokół Międzychód doskoczył do rywala na odległość pięciu punktów (51:46). Jednak przebłyski umiejętności gości nie były w stanie zakryć ogólnego obrazu spotkania, w którym Śląsk był zwyczajnie lepszy. Po korzystnej serii gości przyszło nagle całkowite załamanie gry. Międzychodzianie stanęli, notowali straty i nie trafiali. Za to miejscowi byli w tym fragmencie meczu skuteczni do bólu, zdobyli dziesięć oczek z rzędu i na 10 minut przed końcem prowadzili już 61:46.
Ostatnia kwarta nie miała już większej historii. Sokół Międzychód przespał trochę początek, przez co gospodarze zdołali doprowadzić do najwyższego w tym meczu prowadzenia 73:48. W końcówce trener miejscowych swobodnie rotował już składem. Śląsk grał swobodnie i z polotem, wręcz nieco nonszalancko, co pozwoliło gościom odrobić część strat. Kilka serii punktowych i celne rzuty z dystansu sprawiły, że Sokół Międzychód w końcówce zmniejszył dystans do Śląska. O cudownym powrocie i emocjonującej końcówce nie było jednak mowy. Zgodnie z oczekiwaniami wrocławskich kibiców gospodarze wygrali 82:69.
Śląsk Wrocław - Sokół Międzychód 82:69
(13:17, 28:16, 20:13, 21:23)
Śląsk: Musiał - 25, Bożenko - 19, Jakubiak - 13, Ratajczak - 8, Dziewa - 7, Wysocki - 6, Żeleźniak - 4, Krakowczyk - 0, Bortliczek - 0, Sasik - 0,
Sokół: M.Chodkiewicz - 23, Kwiatkowski - 18, Kalinowski - 12, Nowak - 8, A.Chodkiewicz - 3, Bielecki - 3, Adamski - 2, Zawadzki - 0, Smarzy - 0, Wejman - 0
Najbardziej ozdobiony dom na Boże Narodzenie w Europie:
Źródło: RUPTLY
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
