Końcówka sezonu zasadniczego nie jest udana dla międzychodzkiego Sokoła. Po porażkach z Basketem Suchy Las i Polonią Leszno międzychodzianie podejmowali na swoim terenie wicelidera z Wałbrzycha.
Już pierwsza kwarta pokazała zróżnicowany potencjał obu drużyn. Po stronie gospodarzy wyróżnić można Piotra Wojdyra, który początkowo utrzymywał swój zespół przy życiu. Do połowy pierwszej kwarty wszystko wyglądało nieźle, ale w końcu wicelider wziął się do pracy i rozpoczął festiwal strzelecki z dystansu. Rafał Niesobski w ciągu 10 minut zanotował trzy celne trójki. Wtórowali mu koledzy - Józefowicz i Niedźwiedzki. Sokół Międzychód nie miał pomysłu, jak zatrzymać rozpędzonych gości. Efektem jednostronnej kwarty było prowadzenie Górnika 7:25, które ustawiło cały mecz.
Nie trudno się domyślić, że w obliczu gry z wiceliderem strata 18 oczek nawet na tym etapie meczu jest niemal nie do odrobienia. Pozostałe trzy kwarty trzeba było jednak rozegrać. Druga odsłona rozpoczęła się nieźle. Dwie skuteczne akcje w wykonaniu Dylika i Sroczyńskiego pozwoliły nieco zmniejszyć stratę. Cóż jednak z tego, skoro po chwili goście znów trafili za trzy i zrobiło się 11:28. Po raz kolejny swoją obecność na parkiecie pokazał Piotr Niedźwiedzki. Ku uciesze lokalnych kibiców celną trójką odpowiedział Adam Adamski, ale po chwili goście ponownie trafili z dystansu. To była siódma trójka Górnika w tym meczu! Miejscowi nie załamywali rąk i w ciągu dwóch minut zdołali doprowadzić do wyniku 22:31, który mógł dawać jeszcze nadzieje na końcowy sukces. Niestety goście tradycyjnie podcięli skrzydła Sokołowi, trafiając zza łuku po raz ósmy. Wałbrzyszanie zdobyli jeszcze sześć oczek i zrobiło się 22:40. Pierwszą połowę zakończył celnym rzutem Filip Taisner, ale na przerwę gospodarze i tak schodzili z fatalnym wynikiem 24:40.
Ciężko było liczyć na cud w drugiej części gry. I faktycznie do cudu nie doszło. Na początku tej ćwiartki z niezłej strony ponownie pokazał się Piotr Wojdyr, który w sobotnim meczy zaliczył zresztą double-double. Gospodarzy stać było jednak tylko na chwilowy zryw. W kolejnych minutach inicjatywa znów należała do Górnika Wałbrzych, który konsekwentnie powiększał przewagę. Tym razem przyjezdni nie rzucali już tak namiętnie z dystansu, za to z łatwością wchodzili pod kosz i kończyli niemal wszystkie akcje. Od stanu 32:46 Górnik dotarł do ponad 20-punktowej przewagi 34:57. Kibice i zawodnicy zdawali sobie sprawę, że w ciągu 10 minut ich ulubieńcy nie będą w stanie odrobić takiej przewagi.
Ostatnia kwarta nie miała już szczególnej historii. Sokół Międzychód grał bez większej wiary w zwycięstwo, zresztą ciężko się temu dziwić. Górnik Wałbrzych również prezentował spokojną, prostą grę. Fajerwerków brakowało, obie drużyny dokładały do swojego dorobku punkty, a czas spokojnie płynął. Sokół Międzychód wygrał tę kwartę różnicą 3 oczek. Cóż jednak z tego skoro ostatecznie wicelider rozbił międzychodzki zespół 53:73. Za tydzień Sokół Międzychód rozegra mecz z liderem z Kłodzka, a potem pozostanie już tylko twarda walka o utrzymanie.
Sokół Międzychód - Górnik Wałbrzych 53:73
(7:25, 17:15, 10:17, 19:16)
Sokół: Taisner - 12, Wojdyr - 10, Dylik - 7, Sroczyński - 7, Ulchurski - 5, Adamski - 4, Cejba - 3, Łabutka - 3, Nowak - 2
Górnik: Niedźwiedzki - 22, Ratajczak - 15, Niesobski - 13, Iwański - 6, Rzeszowski - 6, Józefowicz - 4, Glapiński - 3, Suchodolski - 2, Krzymiński - 1, Durski - 1
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
