Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sokół Międzychód - Rawia Rawicz 62:87. Bez polotu i bez zwycięstwa [GALERIA]

Redakcja
Sokół przegrał z kretesem
Sokół przegrał z kretesem Leszek Furmann
Sokół Międzychód nie zdołał zrehabilitować się za dwie porażki. Do zwycięstwa z Rawią Rawicz zabrakło... niemal wszystkiego.

Kibice z niecierpliwością czekali na sobotnie spotkanie, w którym Sokół Międzychód podejmował Rawię Rawicz. Po dwóch porażkach z rzędu wszyscy liczyli na przełamanie. Niestety koszykarze Artura Packa i Konrada Kaźmierczyka rozegrali bardzo słabe spotkanie i nie nawiązali równorzędnej walki z Rawią. "Walka" to zresztą słowo idealnie pasujące do wydarzeń na parkiecie. Mecz był brzydki i okraszony wieloma faulami niesportowymi. Poziom sędziowania również pozostawiał sporo do życzenia.

Zaczęło się nieźle, bo od prowadzenia 5:1. Goście szybko odpowiedzieli jednak celnym rzutem z dystansu, a następnie kolejnymi skutecznymi akcjami, doprowadzając do wyniku 5:10. W połowie kwarty Sokół Międzychód się przebudził i za sprawą celnych rzutów Nowaka, Doberschuetza i Ulchurskiego dołożył do swojego dorobku kilka punktów. Rawia nie pozwalała jednak miejscowym rozwinąć skrzydeł na dobre. Na znakomitej skuteczności grali Paweł Stankiewicz i Wojciech Suprun, którzy utrzymywali przewagę swojej drużyny. Po dziesięciu minutach na tablicy świetlnej widniał rezultat 18:24.

Od początku drugiej odsłony na parkiecie dominowała gra punkt za punkt. Na akcję Staśkowiaka odpowiedział Adamski, a po celnej trójce Pietraszka to samo uczynił Nowak. Po stronie Rawii kolejne punkty zdobył Matuszewski, ale chwilę później dobrą akcję przeprowadził Cejba. Po pięciu minutach goście wciąż prowadzili różnicą sześciu oczek. Rawiczanie zdołali później odskoczyć na 9 punktów, ale wtedy kibice wreszcie doczekali się solidnego runu punktowego Sokoła. Jakub Nowak trzy razy zaskoczył gości dobrymi akcjami pod koszem, a Daniel Cejba dołożył jeszcze dwa punkty. Na dwie minuty przed końcem tej odsłony mecz zaczynał się od nowa. Sokół Międzychód przegrywał już tylko 34:35. O przerwę na żądanie poprosił trener gości i kto wie, czy nie było to kluczowy moment spotkania. Rawiczanie w ciągu zaledwie stu ostatnich sekund zdobyli aż 10 punktów, na co gospodarze nie zdołali odpowiedzieć ani razu. Było nieźle, a skończyło się fatalnie. Do przerwy Rawia prowadziła różnicą 11 oczek - 34:45.

Trzecia kwarta na dobre ugasiła płomień nadziei, który cały czas tlił się w sercach kibiców. Masa strat, totalny brak gry na dystansie, nerwowość, niepewność... to wszystko charakteryzowało Sokoła w trzeciej kwarcie. Oliwy do ognia dolewali koszykarze z Rawicza, którzy grali brzydko, ale skutecznie. Przy wysokiej przewadze często prowokowali gospodarzy i szarpali grę. Międzychodzianie nie pozostawali dłużni. Pojawiły się liczne faule, także niesportowe. Kibice oglądali więcej walk w stylu MMA niż ładnej koszykówki. Pojawiły się przepychanki i utarczki słowne, a nawet uderzenia łokciami. Sędziowie nie panowali nad sytuacją na parkiecie i podejmowali przedziwne decyzje. Sokół Międzychód potrzebował spokoju i płynności oraz serii punktowych, a notoryczne przerywanie gry z pewnością temu nie sprzyjało. Sprytni rawiczanie kontrolowali wydarzenia na parkiecie i powiększali przewagę, która na pięć minut przed końcem kwarty urosła do poziomu 20 oczek (40:60). Koszykarze z Międzychodu dali się wciągnąć w gierkę, w której to zawodnicy Rawii czuli się lepiej i bez większego oporu uciskali gospodarzy. Rzuty z nieprzygotowanych pozycji, niepotrzebne faule i dekoncentracja doprowadziły do tragedii. Sokół Międzychód przegrał trzecią odsłonę w stosunku 11:26. Na 10 minut przed końcem spotkania tablica świetlna pokazywała rezultat 45:71 i losy meczu były w zasadzie przesądzone.

Ostatnia odsłona nie miała już większej historii. Początkowo obrona na całym boisku przynosiła rezultaty. Przez 4,5 minuty Rawia nie zdobyła ani jednego punktu! Cóż jednak z tego, skoro w tym samym czasie Sokół Międzychód dopisał do swojego dorobku zaledwie 6 oczek... Trenerzy posłali w bój rezerwowych, mając świadomość niemożności odrobienia tak pokaźnej straty. Szansę pokazania się otrzymali Paweł Kopciński i Maciej Wejman. Wyrównana kwarta zakończyła się minimalnym zwycięstwem gospodarzy 17:16. Marne to jednak pocieszenie wobec ogólnego pogromu, który Rawia zafundowała Sokołowi. Goście wygrali w Międzychodzie 62:87.

Gorzki łyk statystyk Sokoła:
rzuty za 3 - 3/15 (20%)
straty - 20
faule - 30

Sokół Międzychód - Rawia Rawicz 62:87
(18:24, 16:21, 11:26, 17:16)

Sokół: Nowak - 15, Doberschuetz - 11, Cejba - 8, Wojdyr - 6, Adamski - 6, Sroczyński - 5, Ulchurski - 5, Taisner - 4, Wejman - 2
Rawia: Stankiewicz - 29, Suprun - 16, Maciołek - 15, Kasiński - 10, Pietraszek - 5, Nowicki - 4, Matuszewski - 4, Łoś - 2, Staśkowiak - 2

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzychod.naszemiasto.pl Nasze Miasto