Strażnica OSP w Międzychodzie - do kogo powinna należeć? Do OSP, czy TPD?

Strażnica OSP w Międzychodzie przy ulicy Plac Rolny dla Ochotniczej Straży Pożarnej, czy dla Towarzystwa Przyjaciół Dzieci? Strażacy twierdzą, że strażnica należy się im w całości. TPD podkreśla, że musi tam być także miejsce dla dzieci. Spór próbują zażegnać radni miejscy i burmistrz gminy. Ustalono, że w budynku ma być miejsce dla obu organizacji, a urząd ma przygotować koncepcję podziału pomieszczeń.

Maria Ajchler, prezes TPD w Międzychodzie uważa, że w strażnicy musi być miejsce dla dzieci.
- Kiedy na dokończenie remontu strażnicy brakowało pieniędzy, to mój mąż Zbigniew Ajchler wystarał się w Urzędzie Marszałkowskim w Poznaniu o dotację celową w wysokości 200 tys. zł na budowę świetlicy, w której będą się odbywały zajęcia z dziećmi z trudnych rodzin. Jeśli teraz to miejsce zostanie nam zabrane, to będzie trzeba zwrócić dotację. TPD jest więc jedyną organizacją, która może dysponować tą świetlicą. Tak uzgadnialiśmy jeszcze z poprzednim burmistrzem, więc jeśli nie ma ciągłości władzy, to jest to oburzające. My czujemy się oszukani, bo do dziś urząd formalnie nie przekazał nam świetlicy, ani nie oddał jej nam w wieczyste użytkowanie. Mamy umowę użyczenia do 2023 roku, a potem co? Znów wrócimy do punktu wyjścia? My nie jesteśmy w strażnicy intruzami. Powinniśmy być współwłaścicielami - mówi Maria Ajchler.
- OSP nie powinna się oburzać, bo tak naprawdę otrzymując parter strażnicy, otrzymujecie miejsce w lepszym standardzie, niż mieli - uważa Stefan Niedziółka, przewodniczący Rady Miejskiej Międzychodu.

Radosław Gałężewski z OSP w Międzychodzie uważa natomiast, że strażacy mają prawo czuć się oszukani.
- Kiedy rozpoczynała się modernizacja strażnicy, miała ona wrócić do naszej organizacji. Nawet nie wiemy, kiedy ta koncepcja się zmieniła. Z nami nigdy nikt na ten temat nie rozmawiał - podkreśla.

Strażnicę OSP w Międzychodzie przy ul. Plac Rolny w 1996 roku miasto odkupiło od prywatnego właściciela. Jeszcze w tym roku była już użytkowana przez strażaków. Niedawno odbył się jej remont, bo wymagał tego jej stan techniczny. Po remoncie strażnica miała wrócić w ręce strażaków, ale w międzyczasie koncepcja się zmieniła. Strażacy mieli otrzymać parter, a piętro miało być do dyspozycji innych organizacji działających w gminie. Na zakończenie remontu brakowało pieniędzy, a dzięki TPD pojawiła się szansa na dotację celową z Urzędu Marszałkowskiego w Poznaniu w wysokości 200 tys. zł. W końcu remont się zakończył. Strażacy domagają się od miasta umowy na użytkowanie całej strażnicy, a TPD się na to nie godzi twierdząc, że część obiektu należy się im pod groźbą zwrotu dotacji do Urzędu Marszałkowskiego. Kto ma rację? Patową sytuację ma rozwiązać urząd. Radni domagają się od urzędu przyznania prawa do użytkowania strażnicy obu organizacjom, ale popartego koncepcją podziału pomieszczeń, by to dalej nie rodziło konfliktów.