Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Warta Międzychód - Lech II Poznań. Wyjątkowe widowisko zakończone rzutami karnymi

Leszek Furmann
Warta Międzychód odpadła z Pucharu Polski
Warta Międzychód odpadła z Pucharu Polski Kacper Witt
Warta Międzychód rozegrała swój pierwszy mecz o stawkę tej wiosny. Mecz pucharowy z Lechem II Poznań był niezwykle emocjonujący. Po gradzie goli na kibiców czekały rzuty karne

Tuż przed meczem, razem z redaktorem Sobkowskim, staraliśmy się wytypować wynik nadchodzącego spotkania 1/8 okręgowego Pucharu Polski. Krzysztof, pełen wiary w naszych, rzucił „2-1 do przodu”. Ja natomiast nie miałem pojęcia, czego spodziewać się po piłkarzach Warty, ale też wierzyłem, że może uda się ograć zaplecze Lecha. Boisko zweryfikowało nasze typy dokumentnie. Takiego obrotu sprawy nikt się nie spodziewał.

Warciarze przespali początek spotkania, bo w 20. minucie było już 0:2. Najpierw Konrada Galusa pokonał Paweł Tomczyk (11. minuta), a następnie na listę strzelców wpisał się Patryk Janasik. „Toś wytypował, Krzychu” - pomyślałem. I faktycznie, pierwsze 35-40 minut spotkania to obraz nędzy i rozpaczy w wykonaniu piłkarzy Warty. Dużo przebitek w środkowej strefie, brak pomysłu na grę i ataki ze strony Lechitów. Dopiero bliżej końca pierwszej części spotkania 350 zgromadzonych widzów mogło zaobserwować coraz to śmielsze wypady Warciarzy pod bramkę Lecha. Przełamanie nastąpiło w 41. minucie spotkania. Bartosz Nowak podał do Adama Jenka i było już 1:2. Piłkarze Warty schodzili do szatni nieco ożywieni. W końcu było widać, że chcą wygrać ten mecz. - Muszą mieć pomysł na grę, brak im koncepcji - podnosili kibice na Stadionie Miejskim przy Langowicza.

Początek drugiej połowy to już zupełnie inna Warta. Mniej zachowawczej gry, więcej zaangażowania i pomysłu na konstruowanie akcji. Zawodnicy Sławomira Dyzerta atakowali, starali się i gonili wynik, co szybko się opłaciło. W 52. minucie wyrównał Adam Jenek, po raz drugi zapisując się w protokole meczowym. Warciarze z remisu nie cieszyli się jednak zbyt długo - 5 minut później było 2:3. Ponownie na listę strzelców wpisał się Paweł Tomczyk, a już minutę później mógł cieszyć się z hattricka. Przy stanie 2:4 Warta robiła co mogła. Co rusz napierała na dobrze zorganizowaną obronę rezerw Lecha. Na pierwszy plan wysuwał się wprowadzony tuż po przerwie Michał Zachciał - mimo, że nie na skrzydle, a w środku pola, to „Koda” sprawiał piłkarzom rezerw Kolejorza sporo problemów . Konsekwencja w grze się opłaciła. 10 minut po stracie czwartego gola było już 3:4 (Bartosz Nowak po podaniu Sawali), a w 75. minucie meczu Warciarze doprowadzili do upragnionego remisu - ponownie za sprawą Bartosza Nowaka (asysta Gregorka). Chwilę później Nowak zszedł z boiska - spiker Mariusz Ratajczak zażartował nawet, że trener oszczędza napastnika na ligę. Cóż, popularny „Jabar” może mieć sporo racji.

Regulaminowy czas gry nie przyniósł już rozstrzygnięcia. Zgodnie z przepisami WZPN, o zwycięstwie miała zadecydować seria jedenastek. Ostatecznie zabrakło szczęścia - Warta przegrała w karnych 3:4 i pożegnała się z Pucharem Polski. Zarówno piłkarze, jak i kibice nie mają jednak powodów do wstydu - jak widać przerwa zimowa nie podziałała na zawodników negatywnie i możemy być świadkami całkiem udanej piłkarskiej wiosny w naszym mieście. Ostatni sprawdzian przed nadchodzącą rundą ligową już w najbliższą sobotę - Warta zagra w Mostkach z tamtejsza Formacją Port 2000.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzychod.naszemiasto.pl Nasze Miasto