Przed środowym meczem Warta mogła pochwalić się kompletem siedmiu zwycięstw na własnym terenie. Prawdziwym sprawdzianem dla sierakowian miał być właśnie mecz z Płomieniem Przyprostynia - liderem klasy okręgowej.
Początek spotkania przypominał sinusoidę. Jako pierwsi do ataku ruszyli gospodarze, jednak po kilku minutach do głosu doszli piłkarze z Przyprostyni. Warta przetrwała kilkuminutowy napór i z powrotem przejęła inicjatywę. Tym razem na dobre. Gospodarze zdominowali drugą część pierwszej połowy, czego efektem była strzelona w 41. minucie bramka na 1:0. Maciej Pierzyński znalazł się w dobrej sytuacji w polu karnym. Kopnięta przez niego piłka trafiła wprost pod nogi Dawida Brzuski, który dobił ją do pustej bramki. Po 45 minutach miejscowi prowadzili 1:0.
Zobacz także >>> Warta Międzychód nie pozostawiła złudzeń Sokołowi Pniewy
Niestety, druga część spotkania rozpoczęła się dla sierakowian fatalnie. Tuż po wznowieniu arbiter podyktował rzut karny dla Płomienia, który na gola zamienił Tomasz Piątyszek. Chwilę później kibice przeżyli kolejny zawód, bowiem od 49. minuty Warta musiała sobie radzić w dziesiątkę. Sierakowianie nie zwiesili jednak głów, przetrwali ciężki okres i pomimo mniejszej liczby zawodników nie pozwolili liderowi na zdobycie kolejnego gola. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1. Stadion przy ul. Dworcowej wciąż pozostaje zatem twierdzą nie do zdobycia.
20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?