Warta Sieraków w ostatnich tygodniach grała w przysłowiową kratkę. Po trzech sromotnych klęskach na początku sezonu piłkarze Krzysztofa Pierzyńskiego rozbili w Rakoniewicach tamtejszego Sokoła. Następnie zremisowali u siebie z Orkanem Konarzewo, a przed tygodniem doznali druzgocącej porażki w Głuponiach. Pomimo tego Warta była faworytem niedzielnej potyczki z zespołem z ogona stawki, Sokołem Duszniki.
Pierwsze minuty upływały pod dyktando gospodarzy, którzy przejęli inicjatywę i zdołali potwierdzić to bramką. Wynik otworzył Dariusz Spaeth. Warta dążyła do zdobycia kolejnego gola jednak niespodziewanie to goście zdołali doprowadzić do wyrównania. Kibice i piłkarze sierakowskiego zespołu zgodnie twierdzą, że był to gol widmo, ponieważ piłka nie przekroczyła nawet linii bramkowej. Niestety sędzia był nieugięty i podtrzymał swoją błędną decyzję. Na dodatek chwilę później gospodarze musieli pogodzić się z kolejną stratą. Tym razem nie gola, a Macieja Pierzyńskiego, który z powodu kontuzji musiał opuścić boisko. Wydawało się, że to początek kolejnej sierakowskiej katastrofy piłkarze Krzysztofa Pierzyńskiego nie zamierzali po raz kolejny zejść z murawy w roli przegranych. Jeszcze przed przerwą Warta, po strzale Jędrzeja Starzaka, objęła prowadzenie. W drugiej części gry wynik na poziomie 3:1 ustalił Piotr Bilan. Warta się nie poddała i zasłużenie zapisała na swoim koncie pierwsze wiosenne zwycięstwo przy ul. Dworcowej.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?