Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wysiedlenia Międzychód 1939 - dziś mija 75 lat odkąd Niemcy wyrzucili mieszkańców powiatu z domów

Redakcja
Wysiedlenia Międzychód - 75. rocznica 12.12.2014
Wysiedlenia Międzychód - 75. rocznica 12.12.2014 Krzysztof Sobkowski
Wysiedlenia Międzychód 1939 - dziś mija 75. lat odkąd Niemcy wyrzucili część mieszkańców powiatu międzychodzkiego z domów. Z tej okazji przy pamiątkowej tablicy w Międzychodzie upamiętniającej to wydarzenie odbył się uroczysty apel.

Wysiedlenia Międzychód. Uroczystość rozpoczęła się od mszy św. w kościele pw. Niepokalanego Serca Maryi na Lipowcu. Następnie delegacje przemaszerowały w pochodzie pod obelisk z pamiątkową tablicą, który stoi na skwerze przy zbiegu ulic Czynu 600-lecia i Piłsudskiego w Międzychodzie. Okolicznościowe przemówienia wygłosili starosta międzychodzki Julian Mazurek oraz uczestnik wydarzeń z 1939 roku Łucjan Sobkowski.

ZOBACZ TAKŻE >>> Wysiedlenia Międzychód - odsłonięcie pamiątkowej tablicy 12.12.2013

Wysiedlenia Międzychód. Inicjatywę odsłonięcia tablicy podjął Łucjan Sobkowski, jeden z blisko 5 tysięcy mieszkańców regionu, którzy 75 lat temu, w ciągu kilku minut, stracili dach nad głową i dorobek całego życia.

Wysiedlenia Międzychód. Skrócona relacja Łucjana Sobkowskiego na temat wysiedleń:

Nieomal w wigilię świąt Bożego Narodzenia minie 75 lat od dramatycznych wydarzeń 1939 roku. Tysiące mieszkańców naszego powiatu, w jednej chwili, straciło dorobek swojego życia. Z pustymi rękoma, w jednym ubraniu, bez pieniędzy, zostali wywiezieni na poniewierkę, bez perspektywy. Jak dramatyczne chwile zapisały lata poniewierki i nędzy, wiedzieli tylko oni sami. Po upływie wojny wracali w ojczyste strony, ale jednak zaczynali od zera. Wielu też nie doczekało chwil powrotu. Wydarte przypadkowo kartki z zapomnianego notatnika wydają się wołać „ocalmy od zapomnienia to, co godne naszej pamięci”. Te tysiące Międzychodzian to nie przestępcy i zbrodniarze. Byli tylko Polakami i nie zaparli się polskości. Wielu z nich w okresie okupacji wykazało czyny godne najwyższego uznania.
Pamiętny dzień 13 listopada 1939roku, poprzedzony złowieszczymi wydarzeniami, które wydawały się zwiastować to, co może oczekiwać mieszkańców miasta. Wielu obywateli uświadomiło sobie, że udział w Powstaniu Wielkopolskim, tworzenie polskiej rzeczywistości po latach zaborów, narastająca wrogość ludności niemieckiej, pomnej swego zasiedzenia i panowania w minionych dziejach – nie wróżą niczego dobrego. Zaczęło się od aresztowań żołnierzy wracających do domowych pieleszy z kampanii wrześniowej w 1939 roku. Wymyślono pretekst, że ktoś niby zerwał afisze propagandowe, w związku z czym aresztowano 5 listopada 1939 roku dziesięciu zakładników, których uwieziono w międzychodzkim areszcie a następnie przetransportowano do wiezienia we Wronkach. Byli to: Jan Cylny, Bronisław Kliks, Majchrzak, Florian Oses, Dominik Początek, Zbigniew Reyzner, Stanisław Rogala, Paweł Sankowski, Jan Waberski, Roman Sobkowski. Rozpoczęły się masowe aresztowania spośród kadry kierowniczej, administracji, organizacji społecznych a szczególnie osób związanych z Powstaniem Wielkopolskim. W tych pierwszych dniach okupacji osadzono około 35 osób, które wkrótce zostały stracone. W tej atmosferze terroru nadszedł dzień 13 listopada. Do wielu domostw i mieszkań załomotali w godzinach porannych przedstawiciele władz niemieckich (żołnierz, policjant i cywil) z nakazem opuszczenia w ciągu 30 minut mieszkania. Wolno było zabrać ze sobą pościel i drobiazgi. Tyle, ile można unieść w ręku. Po opuszczeniu mieszkania drzwi zostały opieczętowane a nieszczęśnikom nakazano udać się do gmachu miejscowego gimnazjum (dziś Liceum Ogólnokształcące). Tam zorganizowano prowizoryczny obóz przejściowy, pilnowany przez uzbrojonych wartowników. W klasach na rozesłanej słomie rozlokowano po 5 do 6 rodzin. W tych warunkach przebywali wysiedleńcy do 12 grudnia 1939 roku. Tego dnia nakazano zabrać swój dobytek i pomaszerować na stację kolejową, gdzie podstawiono pociąg (dwa wagony osobowe dla matek z małymi dziećmi, reszta towarowe). W tymże dniu nastąpiły dalsze masowe wysiedlenia w całym powiecie. Po upchnięciu w wagonach zgromadzonych wysiedleńców pociąg ruszył w kierunku Poznania i dalej toczył się w kierunku Warszawy. Do stolicy jednak nie dojechał. Przyszedł rozkaz i pociąg ruszył z powrotem. Około południa następnego dnia zatrzymał się na stacji w Teresinie. Padła komenda „opuścić wagony”. Pociąg odjechał. Tłum ludzi tłoczył się na peronie i torach. Nikt nie zainteresował się tym wydarzeniem. W pobliskiej wsi Szymanów istniał i istnieje po dzień dzisiejszy klasztor o nazwie „Niepokalanów”. Do kierownictwa tej placówki dotarła informacja o wydarzeniu. Podjęto decyzję, by ten tłum przeszedł do zabudowań klasztornych i tam upchnięto zmęczonych ludzi w pomieszczeniach gdzie się tylko dało, byle był jakiś dach nad głową. Trzeba sobie unaocznić, że transport z powiatu międzychodzkiego liczył 1233 osoby. Okazało się, że oprócz nas przybyły tam transporty wysiedleńców ze Zbąszynia i Nowego Tomyśla a także zapełniony był jeden barak ludnością żydowską. W pierwszych dniach pobytu w Niepokalanowie najważniejszym słowem było „jeść”. Docierano do pobliskich wiosek a nawet do Sochaczewa by zdobyć bochenek chleba. Zakonnicy w pierwszych dniach wydawali tylko gorącą wodę. Kto w zamęcie pomyślał o zabraniu z domu odrobinę zbożówki z cykorią był nieomal krezusem, innym musiała wystarczyć tylko woda. Było to zrozumiałe, bo w czasie zmagań wojennych nad Bzurą przez te miejscowości przewalały się nie tylko wojska lecz również tłumy uciekinierów. Nic zatem dziwnego, że klasztor ogołocony został ze wszystkiego. Dzięki zaradności braciszków w następnych dniach w porze obiadowej w wodzie pojawiły się liście kapusty. To już było coś. Utrzymywanie tak wielkiej grupy ludzi w klasztorze było na dłuższą metę niemożliwe. Zapadła decyzja o rozwiezieniu ich po sąsiednich wioskach i powiatach. W pierwszych dniach stycznia zaczęły przybywać podwody i stopniowo klasztor opustoszał. Rozpoczął się potwornie trudny okres w egzystencji tych ludzi bez środków do życia, bez sprzętu domowego, a nawet zimowego ubrania.

UWAGA! Wysiedlenia Międzychód. Jeśli dysponujecie Państwo podobnymi wspomnieniami w Waszych rodzinach, posiadacie jakieś pamiątki, zdjęcia, prosimy o kontakt: [email protected] lub 502 499 788. Zbierzmy wspólnie wspomnienia i zachowajmy je dla przyszłych pokoleń, by nikt nigdy o tym nie zapomniał. Opublikujemy je na łamach "Tygodnia międzychodzko - sierakowskiego"

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzychod.naszemiasto.pl Nasze Miasto