Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zachodnia Liga MTB. Ciężka przeprawa górali z MTB Marbopur Międzychód w przedostatnim wyścigu w Bogdańcu.

Adrian Wieczorek
Adrian Wieczorek
Trójka uczestników wyścigu w Bogdańcu (14.08.2022r.)
Trójka uczestników wyścigu w Bogdańcu (14.08.2022r.) MTB Marbopur Międzychód
Tydzień temu, 14 sierpnia odbył się przedostatni wyścig, który ulokowany był we wsi Bogdaniec, w ramach Zachodniej Ligi MTB. Tym razem drużyna MTB Marbopur Międzychód wystąpił w składzie: Jacek Krysiak, Mariusz Dzierla, Marcin Leszczyński (trasa MINI- 32km) oraz Marcel Dzierla który rywalizował w kategorii od 6 do 8 lat.

Jak relacjonuje nam Jacek Krysiak, pogoda nie rozpieszczała tamtego dnia. Warunki do jazdy były katastroficzne. 32 stopni ciepła, co miało ogromny wpływ na jazdę wśród większości zawodników. Start i meta, ulokowana była na polanie w Łupowie, a cała trasa była podzielona na kółka- po 11 km jedno okrążenie, plus rozbiegówka 10 km. Start przebiegał pod górę. Im wyżej, tym towarzystwo rowerowe spowalniało. Podjazd miał długość prawie kilometra. Trasa przebiegała przez las, lecz nadal pod górę. Na trasie można było skorzystać z punktów z wodą dla zawodników.
Skalę trudności trasy opisał nam Jacek Krysiak, tłumacząc, że spora część zawodników przebijała opony w rowerach, przez co na trasie robiło się ciasno. Byli i tacy, co rezygnowali z dalszej jazdy.
Miejscami trasa robiła się wąska, typowo jak na singiel. Następnie górale wpadają na kolejny otwarty odcinek trasy z
łagodnymi skrętami - trasa prowadzi w dół, by na końcu tego zjazdu wpaść w potężna piaskownice z ostrym skrętem w lewo. Kolejny podjazd, tym razem przeszkodą był piasek pod kołami. Organizatorzy zadbali o "lekki wypoczynek" w malowniczym terenie, choć nadal trzeba było kontrolować trasę. Dalej lekki, twardy podjazd, by następnie zaliczyć kolejne mordercze podejście. Zaczęło się lekko, by przy samej końcówce prawie wprowadzać rower na stromy szczyt. Po nim zjazd w dół i kolejne długie podejście, które można określić podejściem „singlowym”. Po morderczych podejściach następuje płaski singlowy odcinek trasy, który kończy się zjazdem pionowym, stromym w dół. Prędkości osiągane na tym zjeździe dochodziły do 60 km/h. Zjazd na grząski teren, prawoskręt i koniec okrążenia.
Na trasie MINI jako pierwszy linię mety przekroczył Filip Pendrak z Team Berotu, z czasem 1:20:03. Jako drugi był zaledwie siedemnastoletni Bartosz Frank, a trzeci był Sławomir Drużyński. Najlepiej z ekipy z Międzychodu wypadł Mariusz Dzierla.

Zawody podsumował nam kapitan, Jacek Krysiak:

Trasa mimo, że była nam dobrze znana, można zaliczyć ją do bardzo ciężkich, większość odcinków trasy szliśmy pod górę. Bardzo niebezpieczne, szybkie zjazdy, co przy ubytku sił o upadek bardzo szybko. Temperatura bardzo wysoka plus duża wilgotność. I dlatego w naszym Teamie jest tylko czwórka odważnych górali na takie typu trasy, reszta może pooglądać przejazd na YouTube. Wyrasta nam kolejny lider- Mariusz Dzierla i tym razem okazał się najlepszy z zespołu z czasem 1:40:37. Na pierwszym kółku Mariusz łapie gumę w przednim kole, po czym dobiega do mety, naprawia uszkodzenie i wraca na trasę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzychod.naszemiasto.pl Nasze Miasto