Międzychód. Każda seria ma to do siebie, że kiedyś się kończy. Sokół Międzychód przegrał z Ogniwem Szczecin. Kontuzja Damiana Szymczaka

Sokół jechał do Szczecina, mając na koncie 15 zwycięstw z rzędu i 17 od początku sezonu. Zajmował pierwsze miejsce w ligowej tabeli, więc nic dziwnego, że był stawiany w roli faworyta. Wiadomo też było, że mimo iż szczecinianie zajmują w tabeli odległe dziewiąte miejsce, to tanio skóry nie sprzedadzą.

Pokazała to już pierwsza kwarta spotkania. Lepiej rozpoczęli ją gospodarze za sprawą celnej trójki Szymona Szmita. Sokół gonił, wychodząc nawet chwilami na prowadzenie, mimo iż w 7 min. tej części gry przewaga Ogniwa wynosiła aż siedem punktów. Dobra dyspozycja w tym meczu Mariusza Małachowskiego, a także dobra gra Damiana Szymczaka i – jak zawsze – cenne punkty w kluczowych momentach Jarosława Kalinowskiego (celny rzut za trzy punkty) sprawiły, że po 10 minutach gry na tablicy wyników był remis po 21.

Drugą kwartę znów gospodarze rozpoczęli od celnej trójki – tym razem Salima Hamdaoui. Sokół znów gonił i w zasadzie całą kwartę gra toczyła się punkt za punt. Po stronie Ogniwa znakomicie spisywali się wspomniany Szymon Szmit, ale także duet Karol Nowacki – Karol Pytyś, którzy w całym meczu zdobyli 63 punkty. Po stronie Sokoła kapitalnie grali Mariusz Małachowski oraz Marcin Wróbel. W połowie kwarty boisko musiał opuścić Damian Szymczak, który po jednej z akcji doznał urazu głowy. W efekcie trafił do szpitala, gdzie okazało się się ma pękniętą czaszkę, wylew krwi między czaszką a mózgiem i krwiaka.

Mecz musiał się jednak toczyć dalej. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem Sokoła 38:39. Kwartę Sokół wygrał 17:18.

Trzecie 10 min. to podobny scenariusz do poprzednich, choć tym razem najpierw rywalowi odskoczył Sokół, za sprawą rzutów Jakuba Nowaka, Mariusza Małachowskiego i Jarosława Kalinowskiego. W połowie kwarty znów był jednak remis, po 48. Wtedy do głosu znów doszli gospodarze, którzy osiągnęli kilka punktów przewagi. 6-punktowy run zanotował jednak Mariusz Małachowski, do tego trafili Tymoteusz Witczak i Kamil Paluszak i znów mecz był na styku. Tę kwartę Sokół przegrał 23:19, a więc miał do odrobienia 3-punktową stratę (61:58).

W czwartej kwarcie lepiej radzili sobie szczecinianie, którzy prowadzili już nawet różnicą dziesięciu punktów. Za trzy trafił Jakub Nowak, walczyli Marcin Wróbel i Mariusz Małachowski, ale to ciągle było zbyt mało. Na minutę przed końcem meczu Sokół miał stratę 5 punktów. Na 30 sek. przed końcem przy próbie rzutu za trzy punkty faulowany był Adam Chodkiewicz, który trzy rzuty wolne zamienił na punkty, chwilę później „trójkę” trafił też Jarosław Kalinowski i przewaga gospodarzy stopniała do jednego oczka. Dziewięć sekund przed końcem rzut wolny trafił Karol Pytyś. Trzy sekundy później rzut na wagę remisu i dogrywki miał Kamil Paluszak, ale nie trafił. Sokół przegrał mecz 85:83, a kwartę wygrał 24:25.

Punkty w tym meczu dla Sokoła rzucali: Mariusz Małachowski – 28 (do tego 17 zbiórek), Marcin Wróbel – 16 (do tego 13 zbiórek), Jakub Nowak – 13, Jarosław Kalinowski – 9 (trzy trójki), Damian Szymczak – 8, Adam Chodkiewicz – 5, Kamil Paluszak i Tymoteusz Witczak – 2.