Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

OSP Kwilcz i przygoda 5-letniego Grzesia

Iwona Paroń
OSP Kwilcz i przygoda 5-letniego Grzesia
OSP Kwilcz i przygoda 5-letniego Grzesia Iwona Paroń
OSP Kwilcz ma w swoich szeregach 5-letniego Grzesia. Chłopiec należy do Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej, a do OSP Kwilcz trafił przez Strażaka Wielkopolski 2014 - Mirosława Pietrzaka.

Strażackie zabawki pojawiły się w domu Grzesia, kiedy chłopiec miał 2 latka. Rodzice początkowo myśleli, że to chwilowy kaprys, że minie jak każdy inny. Tymczasem kolekcja strażackich wozów, książek o straży pożarnej oraz strażackich gadżetów wciąż się powiększa. Do strażnicy z klocków lego dołączyły kolejne nabytki. Wszystkie tak samo ważne dla Grzesia.

4-letni Grzegorz Dziubak w pierwszym tygodniu września złożył ślubowanie i tym samym stał się pełnoprawnym członkiem OSP Kwilcz.– Grzesiu pierwszy raz odwiedził remizę z dziadkiem podczas odwiedzin w Austrii. Już wtedy straż pożarna wzbudzała jego zainteresowanie, a w domu pojawiły się pierwsze zabawki z tym związane – mówi Patrycja Dziubak. Mama Grzesia mówi też jak rozpoczęła się jego przygoda z kwilecką jednostką. – Szliśmy na zajęcia w Kwileckim Centrum Kultury i Edukacji. W pewnym momencie Grzesiu puścił moją rękę i pobiegł w przeciwną stronę – opowiada mama 4-latka.

– Nie posłuchałem mamy, tylko uciekłem i wylądowałem w strażnicy. Chciałem zobaczyć węże ssawne. Nie wiedziałem jak wyglądają na żywo, bo wcześniej widziałem je tylko w książce. W remizie był pan Mirek Pietrzak. Poprosiłem, żeby pokazał mi te węże. I pokazał. Był zdziwiony i zaprosił mnie do strażnicy – mówi Grześ.
Do strażnicy 4-latka zabrała więc zgodnie z obietnicą mama. Teraz zabiera go także kuzynka Vanessa, która także należy do Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej. – Najbardziej podobają mi się ćwiczenia. Na przykład zwijanie i rozwijanie węży. Też pierwsza pomoc – wylicza mały strażak z OSP Kwilcz.

Patrycja Dziuba, mama Grzesia przyznaje, że początkowo miała wątpliwości, czy syn powinien uczęszczać na te zajęcia, ale starsi strażacy opiekują się nim. Mówią też, że Grzesiu jest uważny i zainteresowany tym co się dzieje w strażnicy. Jako najmłodszy ochotnik jest zresztą „maskotką” OSP Kwilcz. W prezencie od najstarszych druhów dostał strażackiego misia, którego nazwał „Przytulanką”. To najcenniejsza maskotka Grzesia. Poza nią ważne są kaski. Zwłaszcza ten, który podarował mu Zbigniew Piłat. – To coś niesamowitego. Najstarszy ochotnik z OSP Kwilcz przekazuje swój hełm najmłodszemu – śmieje się Patrycja Dziubak. Dodaje, że dla 4-latka ogromne znaczenie ma też dyplom, który otrzymał w dniu ślubowania.

– To ważne, bo teraz jestem strażakiem. Zabrałem go nawet do przedszkola – zdradza Grzesiu.
Kolejny ważny gadżet to fototapeta, która ma pojawić się w nowym pokoju przedszkolaka. – Zapytaliśmy czy możemy zrobić zdjęcia w jednostce. Specjalnie dla nas Sławek Czyż wystawił auta i uszykował sprzęt do zdjęć. Teraz synek odlicza, kiedy będzie mógł przywiesić fototapetę u siebie – przyznaje mama najmłodszego strażaka w Kwilczu.

Warte uwagi jest to, że zainteresowanie Grzesia jest kilkutorowe. Nie tylko zbiera wozy strażackie i gadżety zabawkowe, ale także te prawdziwe związane ze strażą pożarną. Interesuje się też książkami. Hymn straży pożarnej zna na pamięć. Podobnie jak rodzaje aut i sprzętu. Wiedza jaką ma zadziwia najstarszych druhów. 4-latek z niecierpliwością wyczekuje cotygodniowych ćwiczeń w strażnicy i jest podczas nich w pełni skupiony.
Przede wszystkim jest jednak dumny, że nosi strażacki mundur. Grzesia strażaka kojarzy już cały Kwilcz. Przede wszystkim z jego obecności podczas każdego wyjazdu. Jak to możliwe?

– Jak słyszę, że wyje syrena biegnę do mamy, żeby zwiozła mnie pod strażnice. Czekam aż wyjadą wozy i idę zapytać co się dzieje. Wtedy mogę spokojnie wrócić do domu. Nie martwię się o strażaków, bo wiem, że sobie poradzą. Najczęściej pod straż jedzie ze mną mama. No i Zosia. Ja nie odpuszczam, bo straż to dla mnie ważna sprawa – opowiada Grzegorz.

Jego mama, która jest najbardziej zaangażowana w pasję 4-latka dodaje, że zdarza im się odstawić obiad z palnika, zostawić pranie. W wakacje zdarzało się, że Grzesiu jechał w piżamie.

Tym sposobem swoją pasją do straży pożarnej zarażona zostaje także mama Patrycja i siostra Zosia. – Zosia ma 2,5 roku i często jedzie z nami pod strażnicę. Bawi się też Grzesia autami. Czy mi to przeszkadza? Widzę, że straż ma na nich wpływ. Pozytywny wpływ. Przy tym Grzesiu nie zaniedbuje żadnych innych zajęć związanych z przedszkolem. Uważam, że dzieci też mają prawo robić to co lubią. Dlaczego więc nie angażować się w jego zainteresowania? – wyjaśnia Patrycja Dziubak.

Grzesiu zdradza też, że być może w OSP Kwilcz w Młodzieżowej Drużynie Pożarniczej pojawi się jeszcze jeden przedszkolak. – Namówiłem kolegę Bartka, żeby przyszedł do strażnicy. Bartek lubi bawić się ze mną wozami strażackimi i też wie dużo o straży. Innym kolegom muszę opowiadać – mówi Grzesiu.

Czytaj także:
>> OSP Kwilcz - Stąd pochodzi Strażak Wielkoplski 2014

Jakie są plany 4-latka? Chciałby zapisać się do szkoły dla strażaków. – Chciałbym biec do strażnicy po usłyszeniu syreny – kwituje Grześ. Teraz ma z kolei inne plany – musi namówić rodziców na zakup nowego wozu strażackiego.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzychod.naszemiasto.pl Nasze Miasto