Plener malarski w Chorzępowie. Utrwalili nasze krajobrazy mieszkańcy Konina

Plener malarski w Chorzępowie zaskoczył naszych gości. Okolica ich oczarowała.Okazuje się, że słowa lokalnych artystów potwierdzają goście. Teren powiatu międzychodzkiego to wymarzone miejsce na plenery artystyczne. Sprzyja im przede wszystkim natura. Zdumienia nie wzbudza już fakt, że koła plastyczne, rzeźbiarskie, czy malarskie działające na naszym terenie na plenery w większości wybierają okolicę. Przestaje dziwić także to, że przyjeżdżają tu grupy z zewnątrz. Ostatni tydzień w Chorzępowie spędzili członkowie Pracowni Plastycznej w Koninie.
– Chorzępowo odwiedziłam przy okazji konferencji niezwiązanej ze sztuką. Zarówno Chorzępowo, jak i okolica tak mnie zauroczyły, że postanowiłam przekonać członków Pracowni Plastycznej „Garaż Sztuk”, którą prowadzę z Kazimierzem Gmerkiem, aby wybrać się tu na kilkudniowy plener malarski – mówi Dorota Wróblewska, jedna z organizatorek pleneru malarskiego w Chorzępowie.

Konińska pracownia działa od 10 lat. Grupa, która spędziła u nas ostatnie dni liczy 10 osób i spotyka się w każdy poniedziałek. Jak twierdzą, od pasji nie ma odpoczynku. Dlatego też zdecydowali się na tygodniowe warsztaty. Z perspektywy czasu, uznają dosyć spontaniczną decyzję za słuszną. – Odkryliśmy przepiękne i urokliwe zakątki, które zostaną nam w pamięci jako zakątki raju. Mówiąc o tym mam na uwadze szczególnie jezioro Kłosowskie. Zresztą w naszych pracach często dominowały jeziora. Poza widokami ogromnie pozytywnie zaskoczyli nas mieszkańcy. Zawsze mili i sympatyczni. W dodatku chętnie podejmowali rozmowy – mówi Olga Skrzypska, uczestniczka pleneru malarskiego w Chorzępowie. Potwierdza to Maja Kaiser.

– Codziennie dostawaliśmy zadanie. Jednym z nich była przestrzeń. Wybrałam się więc na sierakowski rynek i muszę przyznać, że wiodłam tam niebywale ożywione życie towarzyskie. Mieszkańcy zatrzymywali się, dosiadali, dopytywali o sztukę. Zdarzało się, że proponowali oprowadzenie i zachęcali do zwiedzenia okolicy – przyznaje Maja.

- Co najważniejsze patrzyli na nas ze zrozumieniem. Ponadto widać było dumę. Efektem tej życzliwości są nasze prace, bo to co tworzymy zależy od atmosfery, ale także samopoczucia – dodaje Lena Kozłowska.
Pięciodniowy plener dla większości z nich stanowił wyzwanie. Każdego dnia realizowali zadanie, ale jak podkreślają organizatorzy - Dorota i Kazimierz – nie jest to narzucanie tempa i rytmu, a każdy nowy temat może stanowić kontynuację zaczętej pracy.

– Na to co tworzyliśmy miała wpływ także pogoda. Szukaliśmy cienia i ochłody, stąd lasy i jeziora. W dodatku prace są bardzo słoneczne – komentuje Joanna Kozłowicz.

W swoich pracach wykorzystali różnorodne techniki malarskie. Były osoby, które pierwszy raz rysowały detal węglem czy tuszem. Jak przyznają zgodnie wszyscy uczestnicy największym wyzwaniem okazała się praca akrylami, które zbyt szybko wysychały w palecie. Starali się więc zastąpić je farbami olejnymi, które też wymagały odpowiedniego zabezpieczenia oraz akwarelami, które wyjątkowo współgrały z podejmowaną przez nich tematyką.

Uczestnicy pleneru malarskiego w Chorzępowie zapewniają, że urlop, który zdecydowali się spędzić w Chorzępowie będą wspominać jako mile spędzony czas. Podkreślają, że w powiecie międzychodzkim jest sporo atrakcji i choć nie jest wykorzystany cały potencjał tego miejsca, tona tym polega jego urok.

– Ten plener nie kończy się z dniem wyjazdu i pożegnania z Krainą Stu Jezior. Zostają projekty, pomysły, a nawet szkice do realizacji w pracowni, ale też w zaciszu domu. Tym zamierzają zająć się w najbliższym czasie.