Wszystko zaczęło się dziesięć miesięcy temu od propozycji, którą międzychodziance Zuzannie Kaczmarek złożył jej kolega z Niemiec.
– Pamiętam jak dziś, kiedy zadzwonił do mnie i zaproponował wycieczkę z Dubaju na Filipiny. Imponująca była cena lotu samolotem, gdyż wyniosła 250 zł w obie strony - komentuje Zuzanna Kaczmarek, międzychodzianka zwiedzająca „inny” świat.
Zainspirowana tym faktem Zuza postanowiła wraz ze swoimi znajomymi odrobinę poszaleć i w sposób wyjątkowy wydać ciężko zarobione pieniądze.
Kierunek: Dubaj
Wreszcie nadszedł ten długo wyczekiwany czas, kiedy Zuza wraz ze swoimi znajomymi wybrała się na podróż życia, która swój początek miała w Poznaniu. Stamtąd młodzi busem pojechali do Pragi, gdzie czekał na nich samolot do Dubaju.
– Już od jakiegoś czasu fascynuje się podróżowaniem. Niezwykle pomocne są kontakty i doświadczenia jakie posiadają nasi znajomi - komentuje Mateusz Radziejewski, partner Zuzi.
Po przylocie do Dubaju młodzi podróżnicy musieli wynająć samochód. Dlaczego?
– Mieliśmy zamiar iść z mieszkania na stację metra pieszo, lecz Dubaj jest na tyle fascynującym miejscem na świecie, iż nie ma takiej możliwości. Wszędzie pustynia i autostrady - nie byle jakie, bo ośmio pasmowe - wspomina Zuzanna Kaczmarek. - Jak się później okazało samochód w Dubaju to bardzo tani środek komunikacji. Za litr benzyny w przeliczeniu zapłaciliśmy zaledwie 1,30 zł - dodaje.
Podróżnicy obrali sobie za cel zwiedzenie najwyższego budynku na świecie - wieżowca Burj Khalifa, który osiąga wysokość 828 metrów.
– Wjazd na szczyt wieżowca mieliśmy już o godzinie 5.30, a to wszystko dlatego, iż bardzo chcieliśmy zobaczyć widok jeszcze przed zachodem słońca. Spędziliśmy tam 2,5 godziny . To było fascynujące przeżycie - mówi Zuzanna Kaczmarek.
Jak wygląda tamtejsze życie?
– Bardzo widoczny jest tam podział na poszczególne warstwy społeczne. Szanuje się tam ludzi przez duże „S”, w szczególności białych europejczyków. Pierwszym zaskoczeniem było dla nas, kiedy na lotnisku obsługa wychwytywała europejczyków i zapraszała do o wiele mniejszych kolejek - mówi Mateusz Radziejewski.
Dla Zuzanny pobyt w Dubaju był nadzwyczaj ułatwiony. Dlaczego? Międzychodzianka wraz ze swoim chłopakiem jakiś czas wcześniej poznali w internecie chłopaka - Polaka mieszkającego w Dubaju. Dzięki nawiązanemu kontaktowi trzydniowy nocleg w Dubaju okazał się być bez kosztowym.
– Polak mieszkający w Dubaju bardzo się nami zaprzyjaźnił, a co najważniejsze przez te wszystkie dni był naszym osobistym przewodnikiem. Podziękowaliśmy mu polską wódką i kiełbasą krakowską - mówi Zuzia Kaczmarek. - Dzięki niemu poznaliśmy jak wygląda tamtejsze życie. Fascynującym okazał się fakt, iż w Dubaju istnieje podział społeczny: mieszka 18% ludzi bogatych, którzy zajmują się wydobywaniem ropy, następnie mieszkańcami są Europejczycy i Amerykanie, którzy są dobrze wykształceni, za nimi Azjaci i innej nacje, wielbłądy, a na szarym końcu Pakistańczycy i Hindusi mówi Zuzanna Kaczmarek.
Przez osiemnaście dni międzychodzianka wraz ze znajomymi cieszyli się wysoką temperaturą. Średnio na termometrze było 35 stopni celsjusza.
– Dubaj to połączenie betonu z pustynią, lecz pojawiała się także zieleń. Zaskoczył nas fakt, iż wszędzie w mieście widoczne są nawadniające rury powodujące, iż zieleń się utrzymuje. Gdy te były uszkodzone, w kilka dni miejsce zamieniało się z powrotem w pustynie - opowiada z zachwyceniem Zuzia Kaczmarek.
Trzy dni w Zjednoczonych Emiratach Arabskich kosztowały 300 zł na osobę - za wyżywienie i atrakcje oraz 900 zł za lot .
Kierunek: Filipiny
– Czwartego dnia podróży mieliśmy samolot z Dubaju do Manilii. W 8,5 godziny przebyliśmy trasę 4,5 tysiąca kilometrów. Po dotarciu na Filipiny całkiem przypadkowo spotkaliśmy tamtejszą Filipinkę, która postanowiła nas oprowadzić - wspomina Zuzia.
W tym kraju biali ludzie podobnie jak w Dubaju traktowani są nadal jako bogaci europejczycy. Minusem pobytu w Manilii dla grupy młodych podróżników był smog, który dawaj się we znaki.
– Naszym marzeniem było przejechanie się tzw. dżipnejem, czyli tamtejszą wersją lokalnego środka transportu. Za jedyne 1,70 zł przejechaliśmy całą wyznaczoną trasę turystyczną. Śmieszył nas sposób, w jaki trzeba było dać znać kierowcy, iż chce się wysiąść - należało krzyczeć siedząc na tylnich siedzeniach pojazdu - wspomina międzychodzianka. - Zupełnie inny kraj. Biedniejszy a stolica bardzo brudna, ale bardzo fascynująca - dodaje.
Zdumienie Manilią nie miało końca.
– Każdy z nas miał przynajmniej jeden dzień spośród całego pobytu, kiedy łapała nas infekcja spowodowana prawdopodobnie zmianą wody i jedzenia - mówi Mateusz Radziejewski, partner Zuzy - Filipiny to państwo, gdzie panuje bardzo duży nieład, choć jest miejscem dosyć szybko się rozwijającym, lecz zacofanym.
Nie zabrakło również przygód bez planowania. Jedną z takich sytuacji było zatrzymanie Zuzy i jej znajomych przez tamtejszą policję, gdy Ci szli przez miasto pijąc alkohol. W Polsce picie w miejscach publicznych nie zabronione, a tam funkcjonariusze poprosili o dopicie piwa i wyrzucenie butelek ... w krzaki.
Kierunek: Palawan
Po pobycie w Manilii nadszedł czas na podróż do Puerto Princesa. Samolotem za jedyne 50 zł za osobę w obydwie strony młodzi wybrali się na odpoczynek do miejsca bardziej beztroskiego.
– W Puerto Pricesa spaliśmy w nadzwyczaj wypasionym hotelu za jedyne 40 zł za osobę.
Kierunek: El Nido
Najwięcej dni Zuza wraz ze znajomymi spędzili w turystycznej miejscowości El Nido. Miejscowość ta oddalona jest od poprzedniego miejsca pobytu o 260 kilometrów, a dystans ten młodzi podróżnicy przebyli wynajętym busem z kierowcą.
– Na miejscu czekał na nas wcześniej zarezerwowany hotel - cały z bambusa co jeszcze bardziej oddawało niezwykły klimat tego miejsca - wspomina z zachwyceniem międzychodzianka.
Spędzone dni w El Nido przyprawiły niejednego o zazdrość. Podczas pobytu w miejscowości turystycznej, młodzi ciekawi świata pływali łodzią po filipińskich wyspach, które zwiedzali razem z przewodnikiem. Ten za opłatą serwował obiad na plaży, gdzie podróżnicy mogli skosztować owoców morza, ryb, a przede wszystkim nieodłącznego dla tamtejszych mieszkańców elementu dań - ryżu. Drugiego dnia atrakcją było nurkowanie i zwiedzanie rafy koralowej. - Nurkowanie tam było dla mnie wręcz kosmicznym wydarzeniem - mówi Zuza.
– Jeden cały dzień spędziliśmy na skuterach, które wyniosły nas 50 zł. Dodatkowym kosztem było paliwo za jedyne 5 zł, które było można kupić na ulicach w butelkach po Coca Coli, czy Rumie - mówi Mateusz Radziejewski.
– Jedną z lepszych atrakcji był zjazd na linie pomiędzy dwiema wyspami o zachodzie słońca. Ta wyjątkowa atrakcja kosztowała nas jedyne 70 zł - zdradza Zuza.
Co zapamiętali najlepiej?
– Zdecydowanie w pamięci pozostaną nam piękne zachody słońca, widok na wyspy, wspaniały smak owoców, które choć dzisiaj możemy kupić w Polsce, tam smakują zdecydowanie lepiej - mówią Zuza i Mateusz.
Kierunek: Sabang
Przedostatni dzień dziesięcioosobowa drużyna spędziła w miejscowości Sabang, gdzie znajduje się jedna z najdłuższych podziemnych rzek na świecie, która jest jednym z siedmiu nowych cudów świata.
Po zwiedzeniu rzeki nasi podróżnicy wrócili do stolicy Palawanu czyli miejscowości Puerto Princesa gdzie
zawitali do najlepszej na wyspie restauracji, w której rezerwacji dokonywali dziesięć dni wcześniej.
Jak wygląda wyjazd międzychodzianki Zuzanny Kaczmarek w liczbach?
Podróż trwała dokładnie 18 dni. W tym czasie udało jej się przemierzyć aż 35 tysięcy kilometrów, latając ośmioma samolotami, śpiąc w siedmiu hotelach, jeżdżąc wynajętym w Dubaju samochodem, dwoma autobusami. Łączny koszt pobytu nie przekroczył 3 tysięcy złotych.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?