Sieraków, piątek, 12. dzień marca. Chwilę po godzinie 12 w środku miasta przy ulicy Poznańskiej jeden z mieszkańców znajduje leżącego na ulicy człowieka. Nie zastanawiając się wiele, sięga po telefon i powiadamia policję, a ta z kolei służby ratownictwa medycznego. Osoba zgłaszająca podejrzewa, że mężczyzna źle się poczuł i zasłabł.
Bielsko, poniedziałek, 15. dzień marca. Tuż przed godziną 14, 20-letnia mieszkanka Międzychodu jedzie osobowym oplem ulicą Romana Ratajczaka od Międzychodu w stronę Bielska i najprawdopodobniej wymusza pierwszeństwo na 46-letnim kierowcy motocykla, który jedzie od strony ulicy Przemysłowej. Dochodzi do zderzenia. Kierowca jednośladu jest ranny i potrzebuje pomocy służb medycznych.
- Nie było dostępnych karetek. Ustalono, że mężczyzna w Sierakowie najszybciej otrzyma pomoc, jeśli wezwany na miejsce zostanie helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Poznania. Zadaniem strażaków było udzielenie mężczyźnie kwalifikowanej pierwszej pomocy i zabezpieczenie miejsca lądowania helikoptera – tłumaczył nam w dniu zdarzenia Marcin Piechocki z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Międzychodzie.
- W Bielsku musiał lądować helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, gdyż w tym momencie żadna z karetek pogotowia ratunkowego nie była dostępna. Obie były wykorzystane do innych interwencji – mówił natomiast Marcin Piechocki kilka dni później.
W obu przypadkach na miejscu ląduje więc helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, choć w obu przypadkach można dywagować, czy były to przypadki zagrożenia życia. A zazwyczaj do takich nagłych akcji dysponowane są helikoptery LPR. Za jednym i za drugim razem na terenie powiatu międzychodzkiego nie było jednak dostępnych żadnych karetek pogotowia ratunkowego, choć na co dzień jedna z nich ma miejsce stacjonowania w Sierakowie, a druga w Międzychodzie. Obie były akurat zadysponowane do innych interwencji. I choć do mężczyzny, który zasłabł w Sierakowie i mężczyzny, który ucierpiał w wypadku w Bielsku pomoc dotarła na czas, to pytamy – czy w powiecie międzychodzkim jest wystarczająca liczba karetek, by mieszkańcy mogli czuć się bezpiecznie?
Jak działa System Ratownictwa Medycznego w Powiecie Międzychodzkim?
Za organizację Systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego w Wielkopolsce odpowiada wojewoda. Do wojewody więc kierujemy pytania dotyczące powiatu międzychodzkiego.
- Zgodnie z Wojewódzkim Planem Działania Systemu Państwowe Ratownictwo Medyczne w powiecie międzychodzkim stacjonują dwa zespoły ratownictwa medycznego. Jeden zespół specjalistyczny z miejscem stacjonowania w Międzychodzie, zabezpieczający zachodnią część powiatu oraz jeden zespół podstawowy z miejscem stacjonowania w Sierakowie, zabezpieczający wschodnią część powiatu. Dodatkowo południowo – wschodnią część powiatu międzychodzkiego zabezpiecza również zespół ratownictwa medycznego z miejscem stacjonowania w Pniewach (powiat szamotulski) – tłumaczy Tomasz Stube, kierownik oddziału mediów i komunikacji społecznej w gabinecie wojewody wielkopolskiego.
Rzecznik zaznacza też, że należy przy tym pamiętać, że miejsca stacjonowania zespołów ratownictwa medycznego są rozmieszczone na terenie województwa wielkopolskiego w taki sposób, aby zapewnić parametry czasu dotarcia na miejsce zdarzenia od chwili przyjęcia zgłoszenia przez dyspozytora medycznego. Określa to tak zwana mediana czasu dotarcia. Wartość ta nie powinna być większa niż 8 minut w mieście powyżej 10 tysięcy mieszkańców i 15 minut poza miastem powyżej 10 tysięcy mieszkańców, przy czym maksymalny czas dotarcia nie może być dłuższy niż 15 minut w mieście powyżej 10 tysięcy mieszkańców i 20 minut poza miastem powyżej 10 tysięcy mieszkańców.
- Ponadto zaznaczenia wymaga fakt, iż zespoły ratownictwa medycznego nie są „przypisane” do konkretnych powiatów, lecz stanowią część wspólną 59 zespołów, dysponowanych na terenie rejonu operacyjnego RO30/01, który obejmuje powiaty: chodzieski, czarnkowsko-trzcianecki, grodziski, międzychodzki, nowotomyski, obornicki, pilski, poznański, szamotulski, wągrowiecki, wolsztyński, złotowski, średzki oraz miasto Poznań – zastrzega Tomasz Stube.
Jak to wygląda w danych statystycznych? Od 1 stycznia do 15 marca zespół ratownictwa medycznego z miejscem stacjonowania w Międzychodzie był wzywany 218 razy, w tym 122 razy do stanów nagłego zagrożenia zdrowotnego. Zespół ratownictwa medycznego z miejscem stacjonowania w Sierakowie w tym samym czasie był wzywany 203 razy, w tym 98 razy do stanów nagłego zagrożenia zdrowotnego.
- Stanowi to średnio trzy wyjazdy na dobę dla każdego z zespołów – wylicza rzecznik prasowy wojewody wielkopolskiego.
Taki wskaźnik mówi wprost, że liczba karetek pogotowia ratunkowego w powiecie międzychodzkim jest wystarczająca, a wspomniane zdarzenia z Sierakowa i Bielska to był po prostu zbieg okoliczności.
Dane statystyczne związane z LPR w Powiecie Międzychodzkim
Warto też wspomnieć, że na dachu Szpitala Powiatowego w Międzychodzie, podczas budowy nowego skrzydła lecznicy, zadbano o powstanie lądowiska dla helikopterów. Kosztowało to około miliona złotych. Lądowisko jest w pełni wyposażone i posiada atest Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Najczęściej lądują tam helikoptery LPR z Poznania, Gorzowa Wielkopolskiego i Zielonej Góry. Jaka jest skala takich lotów?
- W 2020 roku LPR podejmował z lądowiska 25 pacjentów z naszego szpitala, którzy wymagali bardzo szybkiej pomocy i jest to liczba porównywalna do liczby takich sytuacji w poprzednich latach – wylicza Bartosz Grobelny, dyrektor Szpitala Powiatowego w Międzychodzie.
Do liczby lądowań na dachu lecznicy należy także doliczyć liczbę lądowań nagłych, a pobliżu zdarzeń. Z danych Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Międzychodzie wynika, że w 2020 roku takich sytuacji było 11.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?