Panie Trenerze - zna Pan "smak" złotego medalu Mistrzostw Polski w młodzieżowej koszykówce mężczyzn U14. U17 to jednak zupełnie inne zasady, inna rywalizacja. Kilka dni temu zostaliście czwartym zespołem w Polsce. Jak Pan to ocenia? Sukces, czy jednak porażka?
- Jeżeli jesteś tak blisko podium, zawsze czujesz pewien niedosyt. Jednak oceniając nasz występ „na chłodno”, jesteśmy z niego bardzo zadowoleni. Przed sezonem założyliśmy sobie awans do turnieju finałowego. Kiedy spełniliśmy ten cel, założyliśmy sobie walkę o najlepszą czwórkę. Udało się. Patrząc na potencjał ludzki i warunki fizyczne zespołów, które są przed nami, wydaje się, że z naszego zespołu udało się na ten moment wycisnąć wszystko to, co było możliwe. Graliśmy z klubami, które specjalizują się w ściąganiu i szkoleniu najbardziej perspektywicznych graczy. Mają w swoich składach wielu reprezentantów Polski, a przede wszystkim mają to, czego nam najbardziej brakuje – wzrost.
Zespół w ostatnim czasie prowadził Pan wespół z trenerem Sławomirem Szulczykiem, który w turnieju finałowym był nawet pierwszym trenerem, a Pan drugim. Dlaczego zastosowaliście taki podział ról?
- Ze Sławkiem współpracujemy już drugi sezon. Patrząc przez pryzmat minionego czasu uważam, że zaproszenie go do naszego projektu było strzałem w dziesiątkę. Już na początku umówiliśmy się, ze Sławek prowadzi zespół w rozgrywkach seniorskich, ja w młodzieżowych. Tak było przez cały sezon. W turnieju finałowym poprosiłem Sławka o przejęcie funkcji głównego trenera, gdyż z racji obowiązków organizatora turnieju ciężko byłoby mi się skupić na prowadzeniu zespołu.
Dzięki temu, że maleńki Sieraków - patrząc na inne koszykarskie potęgi tego turnieju jak Wrocław, Gdynia, Poznań, Katowice, Warszawa, Lublin – zaszedł tak daleko, w mieście można było zorganizować turniej finałowy. W świecie sportowym odbiło się to ogromnym echem i trzeba sobie jasno powiedzieć, że pewnie się to już długo nie powtórzy... Jak Pan to ocenia?
- Organizacja turnieju finałowego w Sierakowie to ogromny sukces. Bardzo rzadko się zdarza, że takie imprezy powierza się tak małym ośrodkom, zwłaszcza w tak zaawansowanej już kategorii wiekowej jak junior. Być może powodem tego jest fakt, że zazwyczaj tak małe ośrodki nie dochodzą do tego etapu rozgrywek. Nam się udało. Przyznanie nam organizacji finałów to zasługa wielu osób, ich starań. Bardzo pomógł nam Łukasz Zarzycki – prezes zarządu Wielkopolskiego Związku Koszykówki. Udało się powiązać nasze finały ze 100-leciem WZKosz. Wiele osób i instytucji wsparło nas organizacyjnie i finansowo. Szczególne podziękowania kierujemy dla naszego sponsora tytularnego – firmy BIOFARM, która wspiera nasz klub od początku sezonu. Dzięki jej pomocy mogliśmy walczyć o najwyższe laury w Polsce. Dziękujemy również BA GLASS, która objęła patronat nad turniejem i została jego głównym sponsorem. To była ogromna pomoc, bez której nie dalibyśmy rady udźwignąć finansowo organizacji takiej imprezy. Ogromną pomoc okazały nam również władze samorządowe – Gmina Sieraków oraz Powiat Międzychodzki. Bardzo dziękujemy za wsparcie finansowe oraz organizacyjne. Sam turniej przebiegł bez zakłóceń, zebraliśmy bardzo pochlebne opinie na temat jego organizacji.
Co będzie dalej z tą drużną BC Biofarm Sieraków? Będziecie grali dalej w rozgrywkach młodzieżowych? Chłopaki dołączą do innych klubów? Bardzo dobrze o sierakowskiej drużynie wypowiada się trener trzeciej drużyny Mistrzostw Polski, czyli trener Enea Basket Junior Poznań - Przemysław Szurek. Może to takie "puszczenie oczka" do Was, by Pana zawodnicy w jakiejś części zasilili szeregi poznańskiego klubu?
- Co będzie dalej? Plan naszego projektu obejmuje jeszcze dwa lata. Mamy gorącą nadzieję, że uda nam się go zrealizować do samego końca. Wiadomo, że nasz dobry występ w finałach, dobra praca jaką wykonujemy na co dzień, nie pozostają bez echa. Po naszych chłopaków chcą sięgać drużyny z wyższych lig. Mieliśmy zainteresowania ze strony klubów drugoligowych, a nawet z bezpośredniego zaplecza koszykarskiej ekstraklasy. Oczywiście jest to dla nas nobilitacja, bo tak duże zainteresowanie naszymi zawodnikami pokazuje bardzo wysoką jakość naszej pracy. My staramy się przekonywać zawodników, żeby każdy kolejny krok w swoim rozwoju czynili w sposób rozważny. Na wszystko jest czas. Nie da się nagle przeskoczyć z trzeciej do pierwszej ligi, zwłaszcza, gdy jest się 17-latkiem. Ten proces należy przejść stopniowo. Przekonujemy zawodników, aby powoli wchodzili w seniorski basket – najpierw dobra postawa w trzeciej lidze, próba sił w drugoligowym graniu, a potem może już czas na coś więcej. Z Eneą Basket Poznań mamy obecnie dobre stosunki. Trener Szurek bardzo docenia pracę, jaką wykonujemy w Sierakowie.
Co będą dalej robili niestrudzeni Jarosław Czekała i Sławomir Szulczyk? Czy planujecie założenie nowego zespołu dziecięcego i rozpoczęcie szkolenia od podstaw jak to zwykle Pan robił? Czy może czas na koszykówkę seniorską w Sierakowie, jak na przykład trzecia liga, którą przecież zaczęliście już grać?
- Jak już wspomniałem, planujemy przez najbliższe dwa lata kontynuować pracę z projektem rocznika 2004. Cały czas szukamy nowych zawodników, którzy nas wzmocnią i zwiększą rywalizację w zespole. Naszą zasadą jest nie ilość, ale jakość. Stawiamy na dobrą pracę i takiej postawy wymagamy od naszych zawodników. Mamy w klubie również grupę dziecięcą, która zrzesza chłopców z roczników 2010 i młodszych. Traktujemy ją jako swojego rodzaju koszykarskie przedszkole, przygotowanie do poważniejszego sportowego treningu.
Dziękuję za rozmowę.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?