Szlachetna Paczka w Międzychodzie. Rozmowa z Ryszardem Sulejem

Szlachetna Paczka w Międzychodzie. Rozmowa z Ryszardem Sulejem

Dlaczego zdecydowaliście się Państwo na kontynuowanie po przerwie Szlachetnej Paczki?
Przeglądając strony internetowe natknąłem się na informację o zasadach działania Szlachetnej Paczki oraz o naborze liderów i wolontariuszy. Bardzo spodobały mi się te zasady i stwierdziłem, że podejmę to wyzwanie. Jednak decydującym powodem przystąpienia do Paczki to niesienie pomocy dzieciom, ponieważ dzieci najczęściej są bezbronne wobec ubóstwa. Wiedząc, że w Międzychodzie wcześniej z powodzeniem działała Paczka pomyślałem, że warto wznowić ten sposób pomagania. Zwłaszcza, że pomocy potrzebuje wiele rodzin. Ale też to rozwój każdego uczestnika programu. Poznajemy nowe sposoby pomagania, angażujemy do współpracy następne osoby i budujemy zespół. Każde z tych działań to kolejne wyzwania i emocje.

Ile rodzin w tym roku skorzystało z pomocy Szlachetnej Paczki?
Początkowo sądziłem, że program Rodzina 500+ spowodował trudności w wyborze rodzin i ich włączenie do Szlachetnej Paczki. Okazało się, że nie był to element decydujący o włączeniu lub nie do programu. Zwróciłem się do wielu instytucji pomocowych i mających wiedzę o sytuacjach rodzin, m.in. do OPS, ŚDS, szkół, dzielnicowych, parafii, jak również sami wolontariusze zgłaszali rodziny. W tegorocznej Paczce na terenie Międzychodu zostało włączonych 29 rodzin i wszystkie zostały wybrane przez darczyńców.

Ilu wolontariuszy było zaangażowanych w przeprowadzenie akcji?
W zespole międzychodzkiej Paczki pracowało i nadal pracuje 13 wolontariuszy, którzy przeciętnie odwiedzili po 3 rodziny. Mówię "pracuje", ponieważ zmieniły się zasady współpracy na linii rodzina - wolontariusz i obecnie wolontariusz odwiedza rodzinę 5 razy i nawiązuje z rodziną relacje przyjacielskie oraz wspiera ją w dążeniu do zmian i podejmowaniu wyzwań.

Jakie były priorytetowe "prezenty" ?
Potrzeby jakie zgłaszały rodziny były różne, jak różne są rodziny. Łączy je jedynie to, że są w sytuacji, w której potrzebują wsparcia i możliwości do zmian. Najczęściej do najważniejszych potrzeb rodziny były buty i ubrania dla dzieci, czasami w domu brakowało łóżka, pralka się zepsuła, spalił się piekarnik, bądź brakuje żywności czy też środków czystości, a czasami brakuje zwykłej rozmowy i spotkania z drugim człowiekiem.

Czy był problem ze znalezieniem darczyńców?
Znalezienie darczyńcy dla każdej rodziny to cel działania zespołu. Do ostatniej chwili nie mieliśmy darczyńcy dla jednej rodziny i okazało się, że wybrał tę rodzinę mieszkaniec Londynu, pochodzący z Wielkopolski. Poszukiwanie darczyńców to również wyzwanie. W tym miejscu chcę powiedzieć, że Szlachetna Paczka nie przywiązuje wagi do granic gmin czy województw. W naszym przypadku darczyńcami w przeważającej większości byli mieszkańcy i firmy z terenu Gminy Międzychód, ale byli również z Poznania, Środy Wlkp, Złotowa, Wronek, a nawet z Londynu.

Jak ocenia Pan finał?
Finał oceniam bardzo pozytywnie, jestem szczęśliwy. Darczyńcy to wspaniali ludzie, którzy nie przechodzą obojętnie obok rodzin. Największą nagrodą dla każdego wolontariusza to móc uczestniczyć w przekazaniu prezentów, otwarciu paczek i być świadkiem jak rodziny, w tym dzieci, reagują, jakie są emocje i prawie w każdej sytuacji nie można powstrzymać się od łez. Prawdę mówiąc płaczą wszyscy, choć każdy chce to ukryć. W takiej sytuacji najlepiej reagują dzieci, one są zawsze naturalne.
Składam serdeczne podziękowania dla darczyńców, wolontariuszy, kierowcom oraz pracownikom CAK za pracę i zaangażowanie jakie włożyli do Szlachetnej Paczki.