Sprawą Jacka D. we wrześniu i październiku 2019 roku żył cały region. Międzychodzka policja poszukiwała 60-letniego mieszkańca Kaplina od 23 września po tym, jak mężczyzna miał podpalić dom jednorodzinny w Kaplinie, w którym znajdowali się ludzie i zbiec do Puszczy Noteckiej. Tam przepadł, jak kamień w wodę. Zorganizowano zakrojoną na szeroką skalę obławę. 24 września szukało go nawet 140 policjantów. Wykorzystywano także policyjne psy patrolowo – tropiące i śmigłowiec. Przyjechali strażacy z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu, ze specjalistycznej grupy ratownictwa wodno – nurkowego, którzy przy użyciu sonarów przeszukiwali kilka puszczańskich akwenów wodnych. Zaangażowano także Straż Rybacką. 17 października do Puszczy Noteckiej przyjechali policjanci z Komendy Głównej Policji ze specjalistycznym sprzętem do poszukiwania zaginionych ludzi. Po anonimowym telefonie Jacka D. znaleziono w okolicach Jeziora Piaskowego pod Zatomiem Nowym.
Mieszkańców regionu od samego początku sprawy ciekawiło, jak mężczyzna przetrwał blisko miesiąc w tak trudnych warunkach. Z informacji, do których dotarliśmy wynika, że Jacek D. nie mieszkał u nikogo, nie przebywał w żadnych pustostanach jak podejrzewała policja, a po prostu ukrywał się w Puszczy Noteckiej śpiąc pod folią. Nie wiadomo też czym się żywił i jak funkcjonował. Jacek D. w trakcie postępowania prokuratorskiego także tego nie wyjaśnił.
Kilka tygodni później prokuratura postawiła Jackowi D. z Kaplina kilka zarzutów.
- Jeden z nich to usiłowanie pozbawienia życia osób przebywających 23 września w domu w Kaplinie poprzez podpalenie budynku substancją łatwopalną, w następstwie czego doszło do uszkodzenia mienia; oraz uporczywego nękania i kierowania gróźb karalnych - mówi nam pełniąca obowiązki prokuratora rejonowego w Prokuraturze Rejonowej w Szamotułach, Katarzyna Ryżyńska-Banasiak. - Jacek D. przyznał się do usiłowania zabójstwa i uszkodzenia mienia. Nie przyznał się do uporczywego nękania i kierowania gróźb karalnych – zaznaczała jeszcze w ubiegłym roku.
Co teraz, po dziewięciu miesiącach od zdarzenia w sprawie się dzieje?
- Tymczasowy areszt został przedłużony na dalsze trzy miesiące. Aktualnie weryfikowana jest linia obrony przedstawiona przez podejrzanego w oparciu o uzupełniające przesłuchanie pokrzywdzonych oraz opinie z zakresu pożarnictwa – wyjaśnia Katarzyna Ryżyńska-Banasiak.
Jacek D. nie był wcześniej karany i nie przedstawiono mu wcześniej zarzutów popełnienia przestępstwa. Tym bardziej więc mieszkańców Kaplina dziwi cała sprawa i nie wierzą w to, że Jacek D. mógł coś takiego zrobić. Twierdzą, że wszystko wynika z konfliktu rodzinnego. Dlatego też w internecie zorganizowali zbiórkę pieniędzy na adwokata, który ma go bronić w procesie sądowym.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?