Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Zwykli ludzie" w Bibliotece Publicznej i Centrum Animacji Kultury w Międzychodzie robią teatr i... zapraszają na swój pierwszy spektakl

Krzysztof Sobkowski
Artur Beling to z wykształcenia aktor i fotografik. Twórca dramatów, opowiadań oraz setek tekstów satyrycznych i kabaretowych. Obecnie jest dyrektorem prywatnego Teatru Rozrywki Trójkąt.
Artur Beling to z wykształcenia aktor i fotografik. Twórca dramatów, opowiadań oraz setek tekstów satyrycznych i kabaretowych. Obecnie jest dyrektorem prywatnego Teatru Rozrywki Trójkąt. Archiwum Roberta Beling
W sobotę 5 stycznia o godz. 17 na scenie BPiCAK w Międzychodzie wystawiony zostanie spektakl pt. „Zwykli ludzie”. To kompilowany tekst, złożony z monologów, zaczerpniętych z książki Gerolda Spätha „Komedia”. Z reżyserem spektaklu - Arturem Belingiem - rozmawia Krzysztof Sobkowski.

W rolę aktorów wcielą się mieszkańcy miasta: Daria Martyńska, Danuta Walkowiak, Natalia Czarnecka, Katarzyna Buchert, Marzena Nowak, Emilia Frąckowiak, Joanna Florczak, Grażyna Płócienniczak, Irena Wachowiak i Czesław Adamski.

Przed spektaklem odbędzie się zbiórka charytatywna dla ŚDS w Pszczewie na rehabilitację osób poszkodowanych w wypadku w Polkowicach.

Spektakl wyreżyserował Artur Beling, zielonogórski aktor. Oto, co nam powiedział na ten temat.

Panie Arturze, lada dzień pierwszy międzychodzki amatorki teatr dla osób dorosłych będzie miał swoją premierę. Co szykujecie, kiedy i gdzie będzie to można zobaczyć?
Artur Beling: Już piątego stycznia, w sobotę o siedemnastej na scenie CAK w Międzychodzie, wystawimy nasz spektakl pt. "Zwykli ludzie". To kompilowany tekst, złożony z monologów, zaczerpniętych z książki Gerolda Spätha "Komedia". To bardzo szczególna książka, będąca w ponad połowie zbiorem monologów opisujących całkiem realistyczne, ale równocześnie niezwykłe ludzkie przypadki. Wybraliśmy taką formułę, w której każdy z aktorów jest odpowiedzialny za "swoją działkę", czyli swój monolog. To umożliwiło nam niezakłóconą pracę przy umiarkowanej absencji na próbach.

Gdyby miał Pan powiedzieć w skrócie, telegraficznym skrócie, jaką rolę powinien pełnić teatr w naszym życiu, to...
Artur Beling: Teatr jest drogą do ciekawszego przeżywania życia i to zarówno w formie pasywnej - gdy jesteśmy tylko widzami, jak i aktywnej - gdy stajemy się aktorami. Przy okazji, aktorzy dostają bonus w postaci uświadomienia sobie i wyćwiczenia pewnych umiejętności niedostępnych dla ludzi niemających z teatrem kontaktu. Chodzi głównie o świadomość tego, jak używamy własnego ciała w przestrzeni i w kontaktach z innymi ludźmi, poprawę komunikacji werbalnej, praktykę wystąpień publicznych i mnóstwo zabawy. Pewna pani zapytała mnie ostatnio, czy ja ze wszystkiego muszę robić żart. Odpowiedziałem, że nie muszę, ale do tego dążę.

Łatwiej jest w teatrze pracować z dziećmi, czy z osobami dorosłymi?
Artur Beling: Zdecydowanie z dorosłymi, ale to kwestia osobistych preferencji. Niektórzy wolą pracować z dzieciakami - ja wolę dorosłych z uwagi na większą złożoność tego, co mają do zaoferowania na scenie.

Co trzeba mieć "w sobie", by móc pomyśleć o debiucie na scenie teatralnej?
Artur Beling: Trzeba zacząć nad tym pracować. Wie pan - Gombrowicz kiedyś napisał, że aby stać się pisarzem, trzeba zacząć coś tam pisać piórem, albo na maszynie, bywać w miejscach, gdzie bywają pisarze i coś tam wydać, nawet za własne pieniądze i ani się spostrzeżemy - już jesteśmy pisarzami. Podobnie jest z aktorstwem. Oczywiście równolegle cały czas trwa praca nad techniką, zarówno mowy, jak i ruchu scenicznego, a także ekspresją, kreatywnością, kondycją fizyczną czy kolejnymi poziomami prawdy. To nie jest droga, która się gdzieś kończy. Ci, którzy uznają, że dokądś doszli, że osiągnęli już wszystko, właśnie się skończyli.

Jak to jest "robić teatr ludzi dorosłych"? Jak przekonać ludzi do tego, że warto? Jest Pan przykładem tego, że to możliwe, ale na pewno nie jest to łatwe. Jak przygotować sztukę, kiedy na próbach ciągłe luki, brak czasu, inne rzeczy ważniejsze, coś wypadło itp.?
Artur Beling: Zawsze w grupie teatralnej zostają ci, którzy widzą w tej drodze sens. Nie wszystkim taka praca odpowiada. Nie wszyscy odnajdują w niej to, czego oczekiwali. Osobiście - jestem racjonalistą i pragmatykiem, czyli nie znoszę wszelkiego mistycyzowania teatru i nadawania mu prawie sakralnego wymiaru. Owszem - w większości kultur teatr wyrasta ze źródeł religijnych, a przynajmniej obrzędowych, ale obecnie może być co najwyżej (a może właśnie "aż") drogą do poznania pewnej prawdy o sobie, a także do konstruktywnej zmiany siebie. A czy to łatwe? - Wszystko staje się łatwe, kiedy poświęci się temu odpowiednio dużo czasu i uwagi. Ale - jak powiedziałem wcześniej - to droga jest celem. Teatr jest podróżą. Jest drogą.

Dziękuję za rozmowę.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzychod.naszemiasto.pl Nasze Miasto