Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Człowiek Roku 2015 w powiecie międzychodzkim. Wywiad z Rafałem Litke

Iwona Paroń
Człowiek Roku 2015 w powiecie międzychodzkim to najbardziej prestiżowy plebiscyt, który daje okazję do podsumowania mijającego roku i podziękowania mieszkańcom za ich zaangażowanie.

Człowiek Roku 2015 w powiecie międzychodzkim. Wywiad z Rafałem Litke

Aby zagłosować, wyślij SMS o treści: PMI.8 na numer 72355 (koszt 2,46 zł z VAT)

Od kiedy interesuje się Pan harcerstwem i skąd taka fascynacja?
Do harcerstwa trafiłem przez przypadek w 1985 roku. W 5 klasie szkoły podstawowej zapisałem się na kółko modelarskie prowadzone przez Romualda Pospieszałę, które okazało się być zarazem zalążkiem drużyny harcerskiej. Chciałem sklejać modele a zostałem harcerzem. I tak już zostało.

Jak ocenia Pan zmiany zachodzące w harcerstwie na przełomie lat. Czy to zmiany widoczne?
Zależy, jak na to spojrzeć. W skali ogólnej tak. Po roku 1989 musieliśmy zyskać wiarygodność w oczach społeczeństwa, jako organizacja, która nie jest już przybudówką partyjną. Harcerstwo przestało być dotowane z budżetu państwa. Poza tym w roku 1996 ponownie staliśmy się członkiem międzynarodowej społeczności skautowej, a do tego, podobnie, jak np przy wstąpieniu Polski do UE, trzeba było zmian. W skali mikro, patrząc przez to, co robię, jako instruktor od roku 1992, nie zmieniło się prawie nic. Dalej z drużyną, jak chodziłem na zbiórki do puszczy, uczestniczyłem w uroczystościach religijno-patriotycznych, tak robię to nadal. Oczywiście robimy też i nowe rzeczy - ostatnio zabraliśmy się za tworzenie videoprzewodnika po okolicy a także geocaching.

Czy zgadza się Pan z opinią, że zainteresowanie taką formą spędzania czasu wolnego maleje?
Nie zgadzam się z tą opinią. Pracuję z dziećmi i młodzieżą już blisko ćwierć wieku i widzę, że ciągle znajduje się grono młodych osób, które szukają ciekawej alternatywy na nieszablonowe spędzanie wolnego czasu, przy okazji służąc innym. Uważam też, że małymi krokami wraca moda na harcerstwo. W 2015 roku tylu telefonów, maili, czy nawet wpisów na FB, które otrzymałem od rodziców, a którzy chcieli, aby ich dziecko przyszło na zbiórkę, nie miałem razem przez ostatnie 10 lat. Problem leży gdzie indziej. W Międzychodzie mielibyśmy nie 150 a 300 harcerzy, gdyby znalazło się więcej osób, które zechciałyby prowadzić zbiórki zuchowe i harcerskie. Problemem naszej organizacji nie jest brak dzieci a kadry instruktorskiej.

Skąd pomysł organizacji Zapałki?Jak wyglądają przygotowania do tego rajdu?
To pomysł sprzed ćwierćwiecza harcerzy z 38 Harcersko-Zuchowej Drużyny Modelarskiej na czele z drużynowym Romualdem Pospieszałą, który od 20 lat kontynuuję. Przygotowania są żmudne i czasochłonne. Ruszają pół roku przed imprezą. Podstawa, to wyznaczenie ciekawej trasy i atrakcyjnych punktów teoretyczno - praktycznych. Zapałkę wygrywa drużyna sprawna fizycznie z dużą wiedzą ogólną oraz harcerską. Obecnie Zapałka, to prestiżowa impreza, marka sama w sobie. Biorę udział w wielu imprezach i widzę, jak rozwiązania, które wymyśliliśmy lub zastosowaliśmy, jako pierwsi, propagowane są dalej. Nie będę oszukiwał - to miłe uczucie.

Jest Pan bardzo zaangażowany w działalność hufca. Jak udaje się to Panu godzić z innymi obowiązkami?
Bardzo zaangażowany, to obecnie za dużo powiedziane. Kiedyś byłem bardziej, ponieważ jednocześnie pełniłem funkcję komendanta hufca i drużynowego 7 Drużyny Harcerskiej DRAGON im. 1 Dywizji Pancernej. Dzisiaj jestem tylko drużynowym. Przybyło mi nowych, pozaharcerskich obowiązków. Oczywiście ciężko jest je wszystkie pogodzić, ale to nie jest misja niemożliwa. Przecież jestem bardzo młodym, pełnym werwy człowiekiem a doba ma aż 24 godziny ;) A poważniej - bardzo pomaga wsparcie i olbrzymia wyrozumiałość żony.

Od kilku lat jest Pan osobą promującą bieganie. Skąd takie zainteresowania?
Sport, to od zawsze bardzo ważna część mojego życia. Numer 1, to koszykówka - kilka lat grałem w klubie pod okiem Andrzeja Serdecznego. Oprócz tego gram, bądź grałem w tenisa stołowego, tenisa ziemnego, siatkówkę. Chodzę po górach, zjeżdżam na nartach. Byłem członkiem drużyn koszykówki oraz piłki nożnej, które zwyciężały w ligach amatorskich. Oprócz tego uczestniczyłem w ponad stu rajdach oraz biegach i marszach na orientację. I tak po prostu, pięć lat temu, przyszła kolej na bieganie. To prędzej, czy później musiało nastąpić. Zaczęło się od pobudek o godzinie 5.30 i jednego kółka wokół Jeziora Miejskiego, potem przyszedł czas na udział w zawodach. A, że lubię rywalizację, to kolejna z dyscyplin, w której z wielką przyjemnością odnajduję się. Myślę jednak, że nazywanie mnie "osobą promującą bieganie" jest sformułowaniem póki co na wyrost. Chciałbym, aby tak się stało, choć nie tylko promowanie biegania mam na myśli.

Jak można zachęcić młodzież do udziału w wydarzeniach patriotycznych?
To tyleż proste, co trudne. Przykładem własnym.

Czytaj także:
>> Człowiek Roku 2015 w powiecie międzychodzkim. Nominowani

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzychod.naszemiasto.pl Nasze Miasto