Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

17. Stycznia 1920 roku Międzychód na powrót stał się polskim miastem. Jak wyglądał wówczas ten dzień?

Krzysztof Sobkowski
Krzysztof Sobkowski
Zdjęcie wykonane 17 Stycznia 1920 roku na dworcu kolejowym w Międzychodzie.
Zdjęcie wykonane 17 Stycznia 1920 roku na dworcu kolejowym w Międzychodzie. Archiwum Muzeum Regionalnego w Międzychodzie
17. Stycznia 1920 roku Międzychód na powrót stał się polskim miastem. Jak wyglądał wówczas ten dzień? Jak świętowali mieszkańcy? Jak wyglądało przejęcie władzy przez Polaków?

Powstanie Wielkopolskie, które w Poznaniu wybuchło 27 grudnia 1918 roku, szybko rozlało się po kolejnych powiatach regionu. Działania powstańcze na początku 1919 roku oswobodziły Kwilcz, Chrzypsko Wielkie i Sieraków. Powstańcom nie udało się jednak dotrzeć do Międzychodu, gdzie stacjonowały silne jednostki Grenzschutzu (Wschodniej Straży Granicznej).

Międzychód i Traktat Wersalski

Międzychód wrócił do Polski dopiero rok później na mocy Traktatu Wersalskiego, który wszedł w życie 10 stycznia 1920 roku. Traktat kończył I wojnę światową i sankcjonował jej skutki. Na podstawie jego postanowień, Niemcy zostały zmuszone do zwrotu zrabowanych w przeszłości ziem Francji, Polsce i Czechosłowacji. Uznały także niepodległość Polski i przyznały, że to one ponoszą całkowitą winę za wybuch wojny.

W Międzychodzie szybko pustoszały budynki i mieszkania lokalnych dygnitarzy, urzędników, nauczycieli, lekarzy, adwokatów niemieckich. Likwidował się pospiesznie Grenzschutz. Niemieccy junkrzy z okolicznych majątków wywozili, co się tylko dało.

W polskich domach natomiast trwały gorączkowe przygotowania do przekazania miasta władzom polskim. Szyto biało – czerwone flagi i kokardy, robiono ręcznie świerkowe girlandy, szykowano bramy tryumfalne z napisami przy wlotach ulic wiodących do miasta i na dworcu kolejowym.

Zorganizował się Komitet Obywatelski z Walentym Bogajewiczem, Zygmuntem Szafrańskim, Hancykiem i z pierwszym polskim starostą międzychodzkim Edmundem Braciszewskim na czele. To właśnie ten komitet czuwał nad całością przygotowań.

Pamiętna sobota 17 stycznia 1920 roku w Międzychodzie

W końcu nadeszła sobota 17 stycznia 1920 roku. Przed południem, od strony Sierakowa, Kolna i Kamionny do miasta zaczęły wkraczać wojska polskie. Najpierw silne patrole konne i piesze, które od wschodu i południa posuwały się ulicami i uliczkami w kierunku rynku. Koło południa od strony Bielska zaczęła wkraczać główna kolumna wojsk złożona z oddziału ułanów, dwie kompanie piechoty ze sztandarem i orkiestrą na czele oraz baterii dział polowych. Na Bielsku bliżej ku wylotowi szosy zwisała zielona girlanda z wplecionymi biało – czerwonymi kwiatami. Pod girlandą stała niewielka gromadka ludzi, wśród nich dziewczyna w bieli w towarzystwie matki. Jadący konno na czele wojska oficer dał rozkaz zatrzymania i wtedy podbiegła do niego mała Alicja Daabówna, dygnęła grzecznie, wręczyła mu bukiecik kwiatów i przywitała oficera i wojsko następującym wierszykiem:

„U bram Międzychodu bądźcie pozdrowieni
Przez usta małej Polki Patriotki
Międzychód wita polskich rycerzy,
Którzy z nas zdjęli krzyżackie pęta
I przyłączyli do łona Macierzy…
Niech żyje Wolna Polska!
Niech żyją żołnierze!”

Autorem wiersza była matka małej Alicji – pani Natalia Daabowa.

Następnie wojsko przy dźwiękach orkiestry ruszyło w stronę miasta i rynku, a z nimi tłum polskich dzieci i mieszkańców. Witały ich girlandy, z rzadka flagi na domostwach, ale kokardy i chorągiewki biało – czerwone w rękach mieli prawie wszyscy. Na magistracie i innych budynkach oraz gmachach, polskim mieszkańcom miasta udało się w ostatniej chwili wywiesić narodowe flagi. Rozdzwonił się też dzwon na kościele.

Jedna kompania obsadziła ważniejsze budynki miasta. Po krótkim powitaniu, kompania honorowa z pocztem sztandarowym i orkiestrą oraz baterią artylerii pomaszerowały na dworzec kolejowy, do którego od strony Zbąszynia miała przybyć Komisja Aliancka z generałem Dowbór – Muśnickim na czele. Za wojskiem dziatwa i tłum zebranych Polaków, wśród nich komitet obywatelski w komplecie. Dworzec kolejowy także został udekorowany girlandami i flagami. Czekał główny maszt na uroczyste wciągnięcie flagi. Kompania honorowa wyciągnęła się na peronie wzdłuż toru i budynku stacji. Członkowie Komitetu Obywatelskiego przystanęli u wyjścia z podziemnego przejścia. Jeden z nich trzymał tacę z chlebem i solą według dawnej staropolskiej tradycji. Wśród nich stały dwie dziewczynki. Jedna w białej sukience mimo chłodu z piękną wiązanką żywych czerwonych kwiatów, druga w czerwonym płaszczyku z naręczem białych kwiatów. Jedna to mała Maria Bogajewiczówna, druga to Alicja Daabówna. Zbliżała się godzina 3-cia po południu i do zmierzchu było już niedaleko, kiedy z dala dotarł gwizd lokomotywy jadącej od strony Zbąszynia. Na peronie nastąpiło poruszenie, rozległy się komendy, szczęknęła broń. Jeszcze jeden gwizd i na trzeci peron stacji zaczął się wtaczać specjalny pociąg z członkami Misji Alianckiej i sztabem generała. Z krótkiego pociągu sypnęła się gromadka oficerów i cywilów. Ktoś składał raport generałowi, rozległy się rozmowy w różnych językach, z podziemnego przejścia wyszedł na peron generał Józef Dowbor – Muśnicki wraz z porucznikiem francuskim Sebastianem Marquieit, porucznikiem włoskim Dino Signorini oraz porucznikiem angielskim Johnem Albisserem. Skierowali się wprost ku czołu kompanii honorowej.

Reporter komisji tak opisywał to wydarzenie:

„W Międzychodzie stajemy o 3-ciej. Wita nas dworzec przybrany w zieleń i sztandary narodowe oraz dźwięki „Jeszcze Polska nie zginęła”. Generałowi składa raport porucznik Hager. Po przejściu frontu kompanii honorowej, delegacja wręcza generałowi tradycyjnie chleb i sól. Przemawia przy tym porucznik Hancyk, a mała Bogajewiczówna wita wodza naszych wojsk wierszykiem i wręcza bukiet kwiatów. Generał kwituje serdecznym pocałunkiem. A dalej szturmem zdobywa serca dziatwy przybyłej z chorągiewkami narodowymi, głaszcząc je po głowach i wypytując o imiona”.

Z dworca wszyscy udali się na międzychodzki rynek. Z przygotowanej trybuny generał ogłosił tu Międzychód, jako przynależący do Polski. Wypełniający rynek tłum publiczności z zapałem podchwycił okrzyk na cześć Rzeczypospolitej i Naczelnika Państwa a wojsko prezentowało broń, a dalej na cześć koalicji i ostatecznie Międzychodu. Rozbrzmiały hymny narodowe Polski i Francji. Po generale na mównicę wszedł starosta Edmund Braciszewski, by powitać generała jako cywilny przedstawiciel tej ziemi. Potem nastąpiła defilada pod komendą porucznika Hagera i orkiestra zagrała „Rotę”. Uroczystość zakończyła się odśpiewaniem „Boże coś Polskę”. W hotelu przy rynku gromadzili się obywatele i wojskowi, i tam rozbrzmiewały znów toasty i przemówienia serdeczne wygłaszane przez szereg mówców.

Cenny zabytek w Muzeum Regionalnym w Międzychodzie

Dla upamiętnienia pobytu generała Dowbor – Muśnickiego w Międzychodzie wraz z oficerami misji alianckiej generał pozostawił ślad pobytu w mieście i podpisał pamiątkową serwetę z wizerunkiem orła białego. Warto zaznaczyć, że tę serwetę w oryginale można obejrzeć w Muzeum Regionalnym w Międzychodzie. Stanowi ona jedną z najcenniejszych pamiątek w zbiorach tej instytucji. Serweta w 2022 roku została – staraniem Biblioteki Publicznej i Centrum Animacji Kultury w Międzychodzie – poddana konserwacji.

Na pamiątkę tego wydarzenia jedna z najważniejszych ulic w mieście nosi dziś nazwę ulicy 17 Stycznia.

Artykuł powstał na podstawie wspomnień Łucjana Sobkowskiego zapisanych w książce „Nie wstydźmy się naszych ojców”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzychod.naszemiasto.pl Nasze Miasto