Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Międzychodzkie trojaczki, czyli z wizytą u Oliwii, Wiktorii, Agatki oraz Marty i Krzysztofa Talarków

Krzysztof Sobkowski
Międzychodzkie trojaczki - Oliwia, Wiktoria oraz Agata, które 8 kwietnia urodziły się w Poznaniu, są już w swoim domu. Czują się dobrze i przybierają na wadze.
Międzychodzkie trojaczki - Oliwia, Wiktoria oraz Agata, które 8 kwietnia urodziły się w Poznaniu, są już w swoim domu. Czują się dobrze i przybierają na wadze. Krzysztof Sobkowski
Międzychodzkie trojaczki Oliwia, Wiktoria oraz Agatka, które 8 kwietnia urodziły się w Poznaniu, są już w swoim domu. Czują się dobrze i książkowo przybierają na wadze. Złożyliśmy im, a także ich rodzicom Marcie i Krzysztofowi Talarek, wizytę z aparatem fotograficznym. Przeczytajcie i zobaczcie, co u nich słychać...

Międzychodzkie trojaczki - Oliwia, Wiktoria i Agatka, które 8 kwietnia przyszły na świat w jednym z poznańskich szpitali, od 3 maja są już w swoim domu. Czują się doskonale, dużo śpią, książkowo przybierają na wadze. Rodzice Marta i Krzysztof Talarek podkreślają, że trójka malutkich dzieci w domu to potrójne szczęście, ale i potrójne obowiązki, które póki co dzielą pomiędzy siebie i dziadków. Udało nam się odwiedzić maluchy. Zupełnie nie przeszkadzały im nasze rozmowy z rodzicami, jak i dźwięk aparatu fotograficznego.

- Nie musi Pan mówić szeptem. Dzieci są do hałasu przyzwyczajone - mówi na wejściu Pani Marta. - Całe szczęście, bo dzięki temu jedna nie budzi drugiej kiedy płacze - dodaje z uśmiechem.

Międzychodzkie trojaczki Oliwia, Wiktoria i Agatka są podobne do siebie. Oliwia jest starsza od Wiktorii o minutę. Tak samo jak Wiktoria od Agatki. Kiedy dziewczynki przyszły na świat ważyły od 1390 do 1585 g. Dziś mają już po blisko 3 kg. Rodzice nie mają problemów z ich odróżnieniem.

- Agatka jest zupełnie inna. Wiktoria i Oliwia są podobne, ale jedna z nich ma charakterystyczne znamię, więc nie ma problemu - mówi Pan Krzysztof.

Jeśli dziewczynki się budzą, to zawsze pierwsza jest Oliwia, czyli ta, która rozerwała pęcherz płodowy i która pierwsza przyszła na świat.

Pani Marta zaznacza, że córki są grzeczne. Niemniej zawsze muszą być w domu dwie osoby dorosłe. To nieocenieni dziadkowie. Są zawsze, kiedy tylko są potrzebni. Pomagają, wspierają, radzą.

- Początkowo się bali, bo córeczki były naprawdę malutkie. Bez dziadków byłoby bardzo ciężko - mówi Pani Marta.

- Dziewczynki są grzeczne, ale pewnie jeszcze pokażą charaktery. Ponoć mąż był grzeczny, kiedy się urodził, ja niestety nie. Do 3 czerwca dziewczynki są tak naprawdę w fazie życia prenatalnego, bo były wcześniakami więc teraz dużo śpią. Żyjemy w systemie przebieranie - karmienie - spanie co trzy godziny. Wieczoram kąpiemy się - jak ja to nazywam - taśmowo. Mąż rozbiera dzieci, ja kąpię i ubieram a babcie karmią. Nie ma czasu na przestoje, bo w zasadzie na wszystko go nam brakuje. Ale jest pięknie - mówi Pani Marta.

Czasu brakowało nawet na złożenie wniosków w urzędzie do programu „500+”. W końcu pomogli dziadkowie, którzy pośredniczyli pomiędzy urzędnikami i rodzicami.

- Tych przeróżnych dokumentów jest normalnie wszędzie mnóstwo. A my wszędzie mamy razy trzy - śmieją się rodzice dziewczynek.

Pani Marta i Pan Krzysztof początkowo mieli problemy z kupnem odpowiedniego mleka dla wcześniaków oraz... wózka.

- Wózek w końcu kupiliśmy, ale jego obsługa wcale nie należy do prostych czynności. Ciężko się jedzie chodnikiem, gdzie co chwila są wysokie krawężniki. Jak wyjeżdżamy z podwórka przy domu, to w furtce się nie zmieścimy, trzeba otwierać bramę. Mleko też już mamy, choć kosztuje sporo i puszka wystarcza na 2-3 dni. O pieluchach nie wspominam, bo zużywamy nawet 30 sztuk na dobę. Rzeczy dla dziewczynek też są potrzebne i to wszystko razy trzy - zaznacza Pani Marta.

Jedno z polskich powiedzeń mówi, że nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Ręce zaciera więc tata Krzysztof.

- To są trzy malutkie córeczki tatusia. Jak dorosną, będę organizował kastingi dla kawalerów. Co tam, damy radę - śmieje się.

Pani Marta o kolejnych ciążach, być może teraz trojaczkach płci męskiej, słyszeć na razie nie chce.

- Mój tata od początku typował, że będą trzy dziewczynki. Wykrakała to też moja siostra Sara, która na początku ciąży przyniosła mi trzy pary skarpetek dla dziewczynek. Niech się teraz strzeże, bo ja już mam dla niej uszykowane sześć par - dodaje Pani Marta.

Lada dzień rodzice planują wyjechać na pierwszy rodzinny spacer po Międzychodzie. Nie da się ich wówczas nie zauważyć. Tak więc powodzenia i do zobaczenia!

Żółty pył opanował Polskę. Co to jest?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzychod.naszemiasto.pl Nasze Miasto