Pod Międzychodem powstanie spalarnia odpadów? Szykuje się zmiana w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego

Spalarnia odpadów ma powstać na terenie dawnego wysypiska śmieci w Wiktorowie pod Międzychodem. Zakład ma wybudować firma, która od kilkunastu lat prowadzi składowisko odpadów w Mnichach.

By taki obiekt mógł zostać wybudowany, potrzebna jest zmiana miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, bo obecny plan na to nie pozwala. Z inicjatywą przystąpienia do zmiany tego planu wyszedł do Rady Miejskiej Międzychodu burmistrz gminy Międzychód Krzysztof Wolny. We wtorek 25 kwietnia radni się na to zgodzili. Teraz miejski magistrat może rozpocząć procedurę planistyczną i wtedy musi jeszcze wystąpić do rady o uchwalenie zmian w planie.

- To ma być zakład termicznej obróbki RDF – mówi burmistrz gminy Międzychód, Krzysztof Wolny.

Co to takiego? Dziś sytuacja wygląda tak, że odpady, które powstają w naszych domach, trafiają do tak zwanych regionalnych instalacji przetwarzania odpadów komunalnych (RIPOK). W przypadku Międzychodu jest to składowisko w Mnichach. Tam śmieci poddawane są przetwarzaniu. To znaczy, że powinny być sortowane i powinny być z nich oddzielane surowce możliwe do ponownego wykorzystania. Duża część posortowanych odpadów nie nadaje się jednak do recyklingu, więc z nich produkuje się tak zwane paliwa alternatywne, jak pre-RDF i RDF. To pierwsze jest wysokokaloryczną frakcją odpadów komunalnych. To drugie powstaje w wyniku dalszego przygotowania odpadów o wysokiej wartości opałowej i może zawierać odpady przemysłowe.

Burmistrz Krzysztof Wolny widzi jednak w tym szansę dla gminy.

- Widzimy co dzieje się z tradycyjnymi surowcami energetycznymi, jak węgiel czy gaz ziemny. Europa chce od nich odchodzić, więc trzeba szukać alternatyw. U nas działa ZUO-Clean City, więc surowiec mamy blisko. Uważam, że taką spalarnię łatwiej wybudować, niż biogazownię – tłumaczy Krzysztof Wolny.

I dodaje, że koncepcja jest taka, że budową zakładu ma zająć się firma prowadząca składowisko odpadów w Mnichach. Gmina miałaby udostępnić firmie grunt po dawnym wysypisku w Wiktorowie. Tam miałby trafiać RDF i być spalany, a powstające ciepło transportowane rurociągami i włączone do systemu miejskiego, którym zarządza Międzychodzkie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej Sp. z o.o. Międzychodzki magistrat zakłada, że jeden rurociąg miałby być poprowadzony śladem nieczynnej linii kolejowej nr 363, a drugi wzdłuż drogi Dzięcielin – Międzychód do Bielska.

- Dla mieszkańców to szansa na tańsze ciepło, tańszą ciepłą wodę i tańsze śmieci – zaznacza Krzysztof Wolny.

Koszt budowy zakładu szacowany jest na 150 – 200 mln zł.

Problem jednak w tym, że nawet naukowcy są skrajnie podzieleni jeśli chodzi o to, czy technologia spalania śmieci jest bezpieczna dla mieszkańców i środowiska. Jedni uważają, że tak. Inni zgoła odwrotnie.

Zwolennicy argumentują, że spalarnie likwidują zalegające hałdy śmieci i produkują z nich energię. Natomiast powstające w procesie spaliny są oczyszczane i neutralizowane.

Przeciwnicy podkreślają, że w procesie spalania powstają między innymi dioksyny, które mają wpływ na ludzi i ich zdrowie, a budowanie spalarni to przeżytek, bo to nie poprawia recyklingu i redukcji produkcji śmieci, a wręcz zachęca do konsumpcjonizmu. Ponadto wytyczne Unii Europejskiej wskazują na to, że – w kontekście handlu emisjami CO2 i planowanym włączeniu do tego systemu spalarni śmieci – podmioty, na terenie których działają spalarnie, będą musiały się liczyć z obciążeniami finansowymi.

W 2022 roku w Europie działało ponad 500 spalarni odpadów komunalnych, które spalały 100 mln ton surowca.