Młoda mieszkanka Kwilcza, Kinga Wieczorek niedługo skończy sześć lat, a już stała się twarzą popularnego programu telewizyjnego „Mali giganci”. Jak się okazuje, wszystko zaczęło się od reklamy, w której znany prezenter zapraszał do wzięcia udziału w nowym programie show. Kinga Wieczorek od razu zainteresował się programem. Swoją przygodę z muzyką młoda mieszkanka Kwilcza zaczęła pod koniec poprzedniego roku, gdzie uczestniczyła w powiatowym konkursie „Kwileckie Kolędziołki”. Po wygranej w przeglądzie, Kinga zabrała pewności siebie.
- Dokładnie 9 stycznia wysłałam nagranie mojej córki, ukazujące jej zdolności wokalne - komentuje Agnieszka Wieczorek, mama Kingi. Odpowiedź przyszła już 11 stycznia. Okazało się, że Kinga dostała się do nowego telewizyjnego programu „Mali giganci”. W tym momencie nie wiedzieliśmy jeszcze co nas czeka – mówi Agnieszka Wieczorek. Pamiętam jak dostałam sms z informacją o zakwalifikowaniu się córki do programu. Jechałam wtedy samochodem i z wrażenia musiałam go zatrzymać – dodaje mama Kingi.
Życie całej rodziny obróciło się o 180 stopni. Rodzice musieli poukładać sobie prace. Na szczęście pracodawcy obydwojga rodziców poszli na rękę.
Na casting pojechaliśmy do Warszawy. Zarówno miejsce, jak i drużyna odgórnie była przydzielona dla każdego zakwalifikowanego uczestnika. Kinga na casting poszła do znanego polskiego muzyka, kompozytora Piotra Rubika.
Jak wyglądał ten dzień?
- Weszłam, nie miałam w ogóle stresu, pogadałam, ułożyłam piosenkę i zatańczyłam – wspomina Kinga Wieczorek. Przez kilkanaście minut nie wiedziałam co się z moją córką dzieję, bardzo się denerwowałam, a zarazem trzymałam kciuki jak nigdy wcześniej – dodaje mam Kingi.
Każda z drużyn w programie „Mali giganci” ma swojego trenera, który zarówno ich uczy, jak też wspiera i dodaje otuchy.
- Fajnie, że jestem u Pana Rubika. On jest fajowski i śmieszny – komentuje Kinga Wieczorek. Jak mówią rodzice, cała „Klika Rubika” bardzo zżyła się ze swoim trenerem. Kiedy Kinga Wieczorek dostała się do drużyny Piotra Rubika wiedzieliśmy, że zaczyna się nowy etap w naszym życiu – komentuje Agnieszka Wieczorek.
W programie Kinga wystąpiła w duecie rywalizując z małym Stasiem, który gra na skrzypcach. Po występie obydwu, publiczność i jury było zaskoczone. Według zasad programu, do kolejnego odcinka przechodzi jedno z dzieci występujących w duecie. Tym razem zrobiono wyjątek. Kinga Wieczorek wraz ze Stasiem przeszli do kolejnego etapu telewizyjnego show.
- Fajowsko, że przeszliśmy razem ze Stasiem. Jak go widzę, to szaleje – komentuje Kinga. Jak już będziemy mieli trzydzieści lat, to weźmiemy razem ze Stasiem ślub i zamieszkamy w Warszawie – dodaje „mała gigantka” z Kwilcza.
Duet showmenów tak się zaprzyjaźnił, że wzajemnie przynoszą sobie prezenty. Jak mówi Kinga, jej pasja do muzyki będzie trwać dalej, bez względu na to jak potoczy się jej przygoda w programie telewizyjnym. – W zeszłym tygodniu mama zapisała mnie do szkoły, a jak będziemy mieli wolny czas to pójdziemy kupić przybory do szkoły – zachwyca się Kinga Wieczorek. Mała agentka póki co uczęszcza do przedszkola „Pod topolą” w Kwilczu i to właśnie tam przedszkolanka zauważyła muzyczny talent Kingi. – Czasami tęskne za kolegami i koleżankami z przedszkola, a zwłaszcza za tymi którzy mi kibicują i trzymają kciuki – mówi Kinga.
Od kilku miesięcy Kinga Wieczorek uczęszcza na zajęcia wokalne do Centrum Kultury i Edukacji im. Floriana Mazurkiewicza. Teraz ze względu na program, dziewczynka musiała odpuścić. Sam program „Mali Giganci” to fajna przygoda. Telewizja wbrew temu o czym piszę się w Internecie, ukazuje prawdę – mówi mama Kingi, Agnieszka Wieczorek. W studio telewizyjnym panuje niezwykle rodzinna atmosfera, a poszczególne grupy są bardzo zgrane ze sobą – dodaje.
- Ja bardzo zaprzyjaźniłam się ze śpiewającą Julią Totoszko – opowiada Kinga. Jak komentuje rodzina uczestniczki programu, drużyny nie dzielą, a łączą. Ambitnie zapowiada się też współpraca pomiędzy drużyną Piotra Rubika, w której jest Kinga Wieczorek, a samym kompozytorem. Piotr Rubik zamierza pracować nad nową płytą z młodymi artystami, a także nad koncertami z ich udziałem.
Choć stolica polski oddalona jest od Kwilcza o niespełna 400 kilometrów, rodzinie Wieczorków z Kwilcza nie stwarza to problemów.
– Do Warszawy dojeżdżamy pociągiem co jest wygodniejsze od jazdy samochodem. Nagrania w studio są a tyle fajnie ułożone, że mamy czas na wszystko, nawet na zwiedzanie – komentuje Agnieszka Wieczorek.
Gmina Kwilcz jak najbardziej wspiera rodzinę małej Kingi. Na widownie do programu przyjeżdżają mieszkańcy samego Kwilcza z transparentami, banerami co bardzo wpiera.
- Na szczęście nasza Kinga nie odbiera udziału w programie jako rywalizacje, lecz jako zabawę nie bojąc się, że odpadnie i jej przygoda z muzyką się skończy – komentuje babcia Kingi, Barbara Kita.
Podczas nagrań programu „Mali Giganci” z uczestnikami cały czas jest pedagog, psycholog i trenerzy. Program nie odbywa się na żywo, co pozwala nie wywierać presji na dzieciach – komentuje rodzina.
- Gdyby program emitowany był na żywo, to dzieci ze sceny musiałyby schodzić siłą. Uczestnicy są tak nakręceni, że z jednego dnia nagrań można byłoby stworzyć czterogodzinny program bez reklam – mówi Agnieszka Wieczorek. Niestety program jest składany i nie wszystko ukazuje się w efekcie końcowym w naszych telewizorach.
Kiedy Kinga po raz pierwszy zobaczyła się telewizji nie mogła uwierzyć. – Jezu, ja się chyba popłacze bo wszyscy mnie oglądają w telewizji – powiedziała.
Największym marzeniem małej artystki jest dostać gitarę i skrzypce na których nauczy się grać, ale także chciałaby zostać doktorem zwierząt.
Kinga już niebawem pojawi się w kolejnym odcinku programu. Jak będzie przebiegać jej przygoda z programem „Mali Giganci”? Odpowiedź już w sobotę 11 marca o godzinie 20 w TVN.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?