Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Utalentowane sportowo dzieci powinny same decydować, czego chcą

Radosław Borowicki
Radosław Borowicki
Marcin Urbaś - wielokrotny mistrz Polski w sprincie 200 metrów i sztafecie 4x100 metrów, mistrz Uniwersjady z Pekinu 2001, złoty medalista Halowych Mistrzostw Europy w Lekkoatletyce w Wiedniu w 2002 roku, brązowy medalista z Madrytu w 2005 roku, etc. etc. i pierwszy biały lekkoatleta, który złamał barierę 20 sekund w sprincie na 200 metrów - odpowiada na pytania, które nurtują rodziców dzieci utalentowanych w sporcie. Co wybrać lekkoatletykę, czy piłkę nożną?

Rozmawiamy na tarasie „Olandii” podczas imprezy z okazji Światowego Dnia Serca. Co pana do nas sprowadza?
Wspieramy z Arkiem Mąkiną dzisiejszą akcję nordic-walkingu w „Olandii”. Chociaż akurat my zaprosiliśmy chętnych do rekreacyjnego biegu bez kijków. Zabawa grała w nim pierwsze skrzypce.

Jak podoba się w Prusimiu?
Jest tu pięknie. Nie da się ukryć, że ośrodek jest rewelacyjny. Obeszliśmy i zwiedziliśmy go na początek. Widać, że cały czas się rozwija. Docelowo będzie wyglądał jeszcze lepiej, ale już w tej chwili podoba się nam bardzo. Od strony rekreacyjnej niewykluczone, że prywatnie będziemy pojawiać się nad tym pięknym jeziorkiem, dla odpoczynku.

Czemu znikły słynne włosy Marcina Urbasia?
Sprawa jest prosta - znudziły się. Włosy ściąłem 10 lat temu i za nimi nie tęsknię. Gdy trenuje się 2 do 3 razy dziennie, mycie takich włosów to duży kłopot.

Jakie myśli kłębiły się panu w głowie po zakończeniu biegu na 200 metrów w Sevilli, gdy stoper wskazał 19,98 s.?
Euforia, radość i niedowierzanie. Nie co dzień zdarza się pobić rekord życiowy o 0.3 s, bijąc jednocześnie 20-letni Rekord Polski. To wspaniałe uczucie.

Czym się teraz pan zajmuje? Od zakończenia kariery sportowej minęły już dwa lata.
Dokładnie dwa i pół roku. Prowadzimy wraz z moim wspólnikiem Arkiem Mąkiną firmę "Urban Sprint Group". Szkolimy zawodników gier zespołowych pod kątem motoryki lokomocyjnej i techniki biegu, ale działamy w wielu innych dziedzinach. Więcej można się dowiedzieć na naszej stronie www.urbansprint.com.

Czyli głównie uczycie jak najlepiej uprawiać sport wyczynowy, minimalizując jego złe strony?
Tak. Zajmujemy się również optymalizacją wysiłkową. Nie da się tego zamknąć w wąskie ramy. Jest tutaj wiele pojęć, o które rozszerzamy naszą pracę. Podobnymi aspektami treningu sportowego nie zajmuje się w Polsce - przynajmniej według naszej wiedzy - jeszcze nikt.

Co by pan poradził rodzicom dziecka mającego predyspozycje i talent do wyczynów lekkoatletycznych. Czy ma wybrać lekkoatletykę, czy piłkę nożną?
Myślę, że perspektywy w piłce nożnej są zdecydowanie większe. Ale wszystko jest uzależnione od tego, jaki jest cel treningu. Jeżeli celem rodzica i dziecka - bo od tego powinno się wychodzić - jest docelowo usprawnienie dziecka pod kątem ogólnorozwojowym, powiem - lekkoatletyka. Jeśli natomiast w grę wchodzi sport profesjonalny, to nie da się ukryć, że polecę piłkę nożną.

A z punktu widzenia bardziej prozaicznych rzeczy - bo trzeba z czegoś żyć - która z dyscyplin da temu dziecku, jako dorosłemu, wyższy komfort życia dzięki zarabianiu większych pieniędzy?
Muszę się powtórzyć - piłka nożna. Są to oczywistości wynikające z zarobków, jednak przebić się w piłce nożnej jest równie trudno, co w innych sportach. Poza tym nie planujmy życia za dzieci - to one muszą chcieć. Pieniądze to niewłaściwy motywator.

Czy zarobki naszych lekkoatletów nie zmieniają się na lepsze?
Nie za wiele. Inaczej jest w przypadku lekkoatletów, którzy zdobywają medale na mistrzostwach świata. Natomiast już mistrzowie Europy nie mogą pochwalić się zarobkami, nawet na poziomie zawodników pierwszoligowych zespołów piłkarskich. Staram się jednak nie porównywać tych dwóch dyscyplin, bo różnią się od siebie diametralnie.

Nie wszyscy wiedzą, że przez wiele lat był pan czynnym wokalistą zespołu heavy metalowego. Co słychać u Marcina Urbasia muzycznie?
Było dosyć długo cicho. Wcześniej nagrałem cztery albumy z zespołem „Sceptic”, ostatni z nich nagrałem w 2005 roku. W międzyczasie był epizod z Patrycją Markowską. Bardzo miły epizod, ciepło go wspominam. Byłem wtedy nieopierzonym wokalistą. Zajmowałem się głównie heavy metalem i zaśpiewanie dla odmiany w stylu pop było dla mnie pozytywnym, przyjemnym zaskoczeniem. W tej chwili, od strony muzycznej patrzę bardziej przez pryzmat właśnie popowy. Udało nam się wspólnie uruchomić projekt z Liberem (Marcin Piotrowski - raper i członek grupy Ascetoholix - przyp. autora). Nagraliśmy utwór „Kosmos”, który wkrótce będzie emitowany w rozgłośniach radiowych. Wszystko jest uzależnione od tego, jakie są plany Marcina.

Liber bardzo pozytywnie wspomina waszą współpracę.
Nie da się ukryć, że „Kosmos” jest utworem specyficznym w formie. Potrzebna była do niego konkretna barwa głosu i okazało się, że ja mam akurat tą „właściwą” barwę. Jestem wokalistą - amatorem, który nigdy nie był do tego przyuczany, nie mam w tym zakresie wykształcenia. Podoba mi się to bardzo, ale nie mam w tym zakresie wykształcenia. Robię to bardziej z pasji. Mam nadzieję, że to dopiero początek.

Ale przyszłość Marcina Urbasia będzie związana ze sportem, a nie z muzyką?
To na pewno się nie zmieni. Muzykę będę traktował jako rzecz hobbistyczną, którą mogę prowadzić jednocześnie z działalnością wokół sportu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzychod.naszemiasto.pl Nasze Miasto